Trwające badanie

Jakie znaczenie dla zrozumienia zjawisk związanych z Internetem ma często przywoływana i podkreślana przez Castellsa kategoria "przestrzeni przepływów"?

To chyba właśnie owe przepływy, a nie informacje mają - w opinii Castellsa - wskazywać na jakościową zmianę procesów społecznych w społeczeństwach korzystających z technik informacyjnych.

Właśnie sieci umożliwiają te przepływy. Czy nie są to jednak także i przepływy informacji? Sieci powodują w pierwszej kolejności przepływ informacji, a dopiero w następstwie czy w konsekwencji - przepływ innych jakości. Nie wszystko jednak jest w koncepcji Castellsa do końca jasne. To nie pozwala też na pełne porównywanie jego poglądów z koncepcjami innych autorów.

Chodzi zwłaszcza o relacje między indywidualizmem sieciowym a społecznymi działaniami w sieciach. W rozważaniach Castellsa pojawia się wiele niekonsekwencji. Z jednej strony mówi on o narastającym indywidualizmie sieciowym, ograniczającym kontakty międzyludzkie. Z drugiej, przywołuje sztukę jako narzędzie budowania mostów między ludźmi, ułatwiające nawiązywanie kontaktów i wzajemne zrozumienie. Raz mówi o społeczeństwie sieciowym bazującym na systemie powiązań między poszczególnymi jednostkami, które nie mają sobie prawie nic do powiedzenia. Za chwilę jest przekonany, że innowacyjność, tak charakterystyczna dla współczesnej cywilizacji, może być rozwijana tylko w grupach składających się z nie konkurujących między sobą członków, wspierających się nawzajem w poszukiwaniu nowych pomysłów.

Zdaniem Castellsa ludzie będą mogli poradzić sobie z wyzwaniami cywilizacji sieciowej poprzez odnowę działalności rządów w poszczególnych krajach i uzdrowienie zasad funkcjonowania innych instytucji demokratycznych. W innym miejscu opisuje on jednak z równym przekonaniem zjawiska utraty znaczenia struktur państwowych na rzecz korporacji globalnych.

Akurat w tym przypadku w myśleniu Castellsa nie ma niekonsekwencji. Rzeczywiście wskazuje on na utratę pozycji przez rządy, które popadają w konflikty ze swoimi obywatelami, ulegają korupcji, uzależniając się od korporacji międzynarodowych, wykazują słabość wobec procesów globalizacji.

Castells mówi jednak o tym, jako o zjawisku negatywnym, nagannym także z moralnego punktu widzenia. Cóż mogą pomyśleć mieszkańcy o swoim rządzie, który pozwolił działać światowym koncernom na atrakcyjnych warunkach, by potem nie dopilnował wywiązania się przez nie ze swoich zobowiązań, albo pozwolił im bez problemu wycofać się z kraju i zostawić pustą ziemię, gdy nadeszły czasy dekoniunktury?

Proces delegitymizacji struktur państwowych następuje na całym świecie. Castells to stwierdza, odnotowuje. Jednocześnie jednak widzi w tym proces szkodliwy. Uważa, że poprawa sytuacji może nastąpić właśnie poprzez wyeliminowanie tych niszczących tkankę państwową zjawisk. Konstruuje idealną wizję nowoczesnego społeczeństwa sieciowego, ale jednocześnie wskazuje na tradycyjne, anachroniczne, zapomniane bądź z pozoru nieadekwatne do istniejących realiów metody zwalczania negatywnych aspektów rozwoju cywilizacyjnego. Sposobów zaradzenia współczesnym patologiom społecznym upatruje w stosowanych od wieków działaniach, takich jak budowanie autorytetu i zaufania do władzy czy upowszechnianie sztuki.

Z pozoru istnieje niekompatybilność między zaproponowanym generalnym modelem społeczeństwa sieciowego a polecanym remedium na niedoskonałości tego systemu. W gruncie rzeczy jednak nie ma w tym żadnej sprzeczności - jedno nie wyklucza drugiego, choć skuteczność proponowanej kuracji może wzbudzać pewne wątpliwości.

Castells podkreśla m.in. hakerskie korzenie Internetu. Jego zdaniem kultura hakerów była jednym z ważnych czynników kształtujących charakter globalnej sieci. Jakie znaczenie dla sposobu funkcjonowania Internetu mają dzisiaj środowiska kontrkulturowe, alternatywne? Czy nie zostały one już wyparte z sieci przez czynniki komercyjne lub struktury władzy, o czym świadczą np. losy niezależnego w swej początkowej fazie projektu Cyfrowe Miasto Amsterdam?

Postawa hakerska należy do kultury daru. To, co możesz ofiarować innym, określa twoją pozycję w społeczności, wyznacza twoje miejsce w hierarchii społecznej. Ale to szczególna wersja tej kultury, przynajmniej w interpretacji Castellsa. Darujesz innym coś od siebie, gdy masz pewność, że otrzymasz coś w zamian, że inni też cię czymś obdarują. Pozycja hakera w społeczności hakerskiej jest uzależniona przede wszystkim od jego umiejętności i wiedzy informatycznej. Castells bardzo wyraźnie oddziela hakerów od crakerów, którzy dokonują włamań do systemów komputerowych w celach rozrywkowych bądź przestępczych. Jego precyzja w tym akurat względzie jest bardzo cenna.

To bardzo ważne, by wiedzieć, co się ma na myśli, gdy używa się terminów, które mogą być odbierane w sposób wieloznaczny.

Sieć wydaje się znakomitym obszarem działania dla wszelkich ruchów kontrkulturowych czy grup alternatywnych. Myślę, że Internet pomógł wielu z nich odkryć, że zamiast zmieniać cały świat, urządzać go dla wszystkich, także tych, którzy tego sobie nie życzą, lepiej tworzyć własne mikroświaty. Trudno powiedzieć, jak duży zasięg mają dzisiaj tego typu działania w sieci. Jak już wspominałem, o wolność trzeba cały czas walczyć, nawet w sieci. Próby jej ograniczania zawsze wywoływały reakcje obronne i Internet nie stanowi tutaj wyjątku.

Ludzie podejmują trud obrony wolności, bo ciągle istnieje ryzyko jej utraty, bez względu na stosowane środki komunikacji.

Moim zdaniem Internet nie jest jednym, globalnym hipertekstem, jak chce Castells. W Internecie istnieje wiele różnych, odrębnych hipertekstów, do których można dotrzeć poprzez różne sieci. Zawartość Internetu jest bardzo zróżnicowana, podzielona, poszatkowana. Poszczególne osoby czy grupy dążą do zachowania odrębności w każdej sytuacji. Znane są przypadki różnych wspólnot, np. indiańskich, wykorzystujących Internet do nawiązywania bądź zacieśniania kontaktów. Kulturowe wyznaczniki na równi z ekonomicznymi będą decydowały o rozwoju Internetu. Każdy bowiem chce zaznaczyć swoją obecność w sieci i pragnie, aby jego głos był słyszany w cyberprzestrzeni na równi z innymi.


TOP 200