Trojany z automatu szaleją w sieci

W ciągu ostatnich kilkunastu dni w Internecie nastąpił prawdziwy wysyp nowych koni trojańskich o niezwykle podobnej budowie i działaniu. Z analiz przeprowadzonych przez amerykańską firmę SecureWorks wynika, że zostały one wprowadzone do sieci przez kilkanaście różnych grup przestępczych, których członkowie korzystają ze stworzonego przez rosyjskich programistów zestawu narzędzi do tworzenia złośliwego oprogramowania.

Z danych przedstawionych przez firmę wynika, że różne warianty owych trojanów zainfekowały już co najmniej 10 tys. komputerów na całym świecie - z maszyn tych wykradziono cenne dane użytkowników (informacje zostały przesłane na serwery zlokalizowane w Chinach, Rosji i USA). Były to m.in. numery kart płatniczych, dane kont bankowych i dane teleadresowe.

Najbardziej aktywnym szkodnikiem jest obecnie Prg Trojan, czyli nowa wersja konia trojańskiego znanego jako wnspoem, który pojawił się w Sieci już w październiku ubiegłego roku. Prg Trojan potrafi m.in. przechwytywać dane wysyłane za pośrednictwem protokołu SSL (szkodnik kopiuje informacje z pamięci systemowej, zanim zostaną one zaszyfrowane). Po zgromadzeniu odpowiedniej porcji danych, informacje są szyfrowane i wysyłane na jeden z wielu serwerów na całym świecie. Nowa wersja trojana potrafi m.in. wysyłać ukradzione informacje poprzez sieć serwerów proxy.

Z analiz SecureWorks wynika, że w większości przypadków "operatorzy" trojanów nie wykorzystują zdobytych przez nie informacji do popełniania oszustw w Internecie - większość z nich odsprzedaje dane innym grupom przestępczym.

Don Jackson z SecureWorks twierdzi, iż zarówno Pgr, jak i kilka innych aktywnych w tej chwili w Sieci wersji wnspoem, stworzone zostały przy pomocy specjalnej zestawu narzędzi, będącego dziełem rosyjskich programistów. Początkowo był on dostępny jedynie odpłatnie - autorzy żądali niego ok. 1000 USD (co ciekawe, w cenę było wliczone wsparcie techniczne), jednak niedawno ktoś opublikował ów zestaw na kilku dostępnych bezpłatnie stronach WWW. To zaowocowało prawdziwą epidemią nowych wersji wnspoem.

"Przestępcy mają w tej chwili zdecydowanie ułatwione zadanie - po prostu tworzą nowy wariant trojana i zarażają nim komputery z Windows. Gdy producenci oprogramowania antywirusowego stworzą szczepionkę wykrywającą szkodnika, przestępcy natychmiast przestają z niego korzystać i tworzą nową wersję" - mówi Don Jackson.

Jedna z grup działających w ten sposób nazywa swoje dzieła nazwami samochodów - w Sieci krążą więc już m.in. Ford, Bugatti oraz Mercedes. Te trojany są szczególnie niebezpieczne, ponieważ do infekowania komputerów wykorzystują wykryte niedawno luki w zabezpieczeniach Windows oraz przeglądarki Internet Explorer (błędy te zostały już co prawda załatane przez Microsoft, jednak wielu użytkowników wciąż nie zainstalowało uaktualnień).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200