To był rok!

Co najmniej 42 mln zł zainwestują w najbliższych latach w Polsce, w rozwój działalności badawczo-rozwojowej i świadczenie usług BPO (Business Process Outsourcing), światowe koncerny.

Co najmniej 42 mln zł zainwestują w najbliższych latach w Polsce, w rozwój działalności badawczo-rozwojowej i świadczenie usług BPO (Business Process Outsourcing), światowe koncerny.

To niepełne jeszcze pokłosie trzech pierwszych kwartałów 2005 r. Jeśli dodamy do tego dwie duże inwestycje w fabryki sprzętu elektronicznego LG Electronics w Mławie i LG Philips LCD w Kobierzycach - o zapowiadanej wartości ok. 2 mld zł, a także inwestycje jednego z wielkich dalekowschodnich koncernów zajmujących się produkcją zaawansowanego sprzętu, której losy ważyć się będą na przełomie roku - to okaże się, że mijające dwanaście miesięcy było najlepszym okresem jeśli chodzi o zagraniczne inwestycje technologiczne od 1989 r.

Zarabiamy na tym wszyscy

IBM, HP, Atos Origin, Capgemini - ale także Pliva, GlaxoSmithKline, Volvo, czy Lafarge - by wymienić tylko te najbardziej znaczące, to firmy, które dostrzegły potencjał drzemiący w polskich specjalistach, a także sprzyjający inwestycjom klimat panujący w Polsce. Przeniesienie do Polski przez firmy technologiczne części zadań badawczo-rozwojowych przyczyniło się do zmiany nastawienia wśród decydentów, którzy jeszcze do niedawna postrzegali inwestycje przede wszystkim przez pryzmat liczby miejsc pracy tworzonych przy okazji otwarcia nowego oddziału. Siłą rzeczy sprzyjało to promocji wielkich inwestycji przemysłowych - niezbyt istotnych z punktu widzenia długofalowego rozwoju państwa.

To był rok!

Największe inwestycje high-tech w Polsce w pierwszych trzech kwartałach 2005 r.

Patrząc na zadeklarowane ostatnio sumy, decydenci zastanowią się dwa razy zanim zerwą kontakty z potencjalnym inwestorem z branży high-tech. Tym bardziej, że okazują się one opłacalne zarówno w krótko-, jak i długookresowej perspektywie. Jak pokazują dane Instytutu McKinseya, każdy dolar zainwestowany przez USA w Indiach przynosi temu krajowi 0,33 USD w postaci płac, podatków i usług zleconych miejscowym wykonawcom (dane pochodzą z książki Guya Sormana "Made in USA. Spojrzenie na cywilizację amerykańską"). Do tego dochodzą korzyści związane z transferem wiedzy i doświadczeń oraz promocją najlepszych praktyk w zarządzaniu.

Optymizm bije z samorządów

Szczególnym powodem do zadowolenia powinna być coraz większa aktywność samorządów w przyciąganiu tego typu inwestycji. Tempo uzgodnień pomiędzy HP i Rafałem Dutkiewiczem, prezydentem Wrocławia, czy ostatnie wysiłki urzędu marszałkowskiego województwa małopolskiego, mające na celu przyciągnięcie inwestycji z Indii, to dowód na to, że także w tej dziedzinie politycy lokalni - bez oglądania się na władze centralne - wzięli sprawy w swoje ręce. To szczególnie ważne właśnie w przypadku inwestycji technologicznych, które w niewielkim stopniu polegają na pomocy i ulgach przyznawanych przez rząd centralny. Inwestorom tego typu zależy za to bardziej na ułatwieniach w pozyskiwaniu powierzchni biurowej, czy podpisaniu porozumień o współpracy z uczelniami. A tu pomóc mogą przede wszystkim sprawni samorządowcy, którzy najlepiej rozumieją układ sił i lokalne animozje, a zmotywowani znajdą sposób na ich przezwyciężenie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200