Tęsknota za drugim człowiekiem

Socjologowie twierdzą, że nowe techniki informacyjne diametralnie zmieniają model edukacji współczesnego społeczeństwa. Zmniejsza się nie tylko rola rodziny, ale też tradycyjnych instytucji oświatowych, takich jak szkoła - coraz ważniejszym źródłem wiedzy stają się zasoby sieciowe...

O kryzysie rodziny w Europie mowa jest już od XIX w., a zjawisko to nasiliło się zwłaszcza po II wojnie światowej, kiedy to kapitalizm przemysłowy zaczął przechodzić w kapitalizm konsumencki. Wtedy też pojawiły się oznaki upadku tradycyjnych instytucji społecznych, dał się odczuć dyktat mediów w sferze kształtowania opinii społecznej. Dzisiaj przypomina się co jakiś czas te tendencje.

Internet przyspiesza z pewnością wszystkie te zjawiska, które wiążą się z tworzeniem się społeczeństwa coraz bardziej zindywidualizowanego, gdzie ceni się przede wszystkim prawa jednostki. Ceną za to bywa często atrofia, samotność. Zauważalna jest też jednak reakcja odwrotna - poszukiwanie, odtwarzanie więzi społecznych na wzór tych, które dominowały w społecznościach tradycyjnych. Często przybiera to na początek postać wirtualnych społeczności osób zafascynowanych jakąś sprawą, ideą, wspólnymi zainteresowaniami, np. fanów gier RPG. To jest właśnie fenomen nowoplemion.

Czy zgadza się Pan z tezą Margaret Mead, że wraz z rozwojem cywilizacyjnym zmienia się kierunek przekazu kulturowego i niebawem to młodzi będą uczyć starszych, a nie jak dotychczas starsi byli źródłem mądrości dla młodszych.

To są tezy na wyrost. Jeżeli chodzi o wdrażanie technologii, to młode pokolenia już od dawna nauczają starsze. Jeżeli jednak chodzi o procesy socjalizacji, wchodzenia młodych ludzi w życie społeczne, to nie widzę istotnych zmian. Nie zauważam symptomów, aby młodzi ludzie rościli sobie pretensje do nauczania starszych, co jest najważniejsze w życiu, jakimi zasadami należy się kierować w kontaktach z innymi itp. Wprost przeciwnie - to młodzi oczekują, mimo wszystko, wskazówek od starszych. Młodzi ludzie

tęsknią w gruncie rzeczy za autorytetami - przyjaznymi, nie autorytarnymi, ale jednak autorytetami - za tymi, którzy wskażą im właściwą drogę w życiu, nauczą dokonywać mądrych wyborów, właściwie oceniać sytuację i roztropnie podejmować decyzje, do autorytetów opartych na wiedzy, mądrości, doświadczeniu. W dzisiejszym świecie mamy coraz łatwiejszy dostęp do coraz większej ilości informacji, ale nawet największe ich zasoby nie zastąpią mądrości życiowej. Młodzi ludzie bardzo dobrze o tym wiedzą.

Coraz wyraźniej widać dzisiaj tendencję do powrotu do "narratywizacji" własnego życia. Mamy coraz większą potrzebę usensownienia własnego życia, nadania mu odpowiedniego kierunku - żeby utworzyło spójną opowieść, a nie było tylko zbiorem bezładnych, oderwanych od siebie epizodów. Widoczna jest coraz silniejsza tendencja do zakorzenienia swojego życia w określonym, stabilnym systemie wartości.

W jakim stopniu to się wiąże z renesansem społeczności lokalnych? Socjologowie ukuli nawet termin "glokalizm" na określenie sytuacji, w której ludzie utrzymujący nieograniczone, ogólnoświatowe, globalne kontakty utożsamiają się coraz bardziej ze swym środowiskiem lokalnym.

Nie można mówić o powrocie do regionalizmu w dotychczasowym, tradycyjnym sensie. Mamy tutaj do czynienia raczej z potrzebą ulokalnienia, zakorzenienia swojego życia przez poszczególne, pojedyncze osoby. W miastach zauważalne są działania na rzecz konkretnych dzielnic czy wręcz ulic - chodzi o zagospodarowanie, oswojenie przestrzeni, żeby można byłą ją uznać za swoją. To po części wynika również z tęsknoty za autorytetem, z potrzeby kontaktu z drugim bliskim nam człowiekiem. Takiego najłatwiej znaleźć w sąsiedztwie - w oswojonej, nie anonimowej, ale bliskiej nam przestrzeni.

Czy potrzeba indywidualizacji u współczesnego człowieka, wyrażona chyba najpełniej w filozofii postmodernistycznej, nie okaże się silniejsza? Gordon Mathews mówi wszak, że kultura współczesna to nic innego jak supermarket idei, z którego każdy dowolnie może wybierać na własny użytek.

To prawda, że mamy dzisiaj bardzo duże możliwości wyboru. W kwestii indywidualności, tak samo jak i autentyczności, kultura współczesna dotarła już jednak do krawędzi, do kresu swych możliwości. To co było początkowo podłożem ruchów kontrkulturowych, zostało w całości zawłaszczone przez rynek i skomercjalizowane.

Indywidualizacja została przekuta na gadżety, kalki językowe, które mają gwarantować wysoką sprzedaż produktów.

Indywidualizm ma dzisiaj charakter masowy. Ludzie szukają więc coraz chętniej alternatywnych, wypływających z jednoczenia się wokół autentycznych wartości form działania. W wielu sytuacjach Internet może być medium, które temu sprzyja, umożliwiając kontakt między tymi, którzy myślą i czują podobnie, aczkolwiek inaczej niż ich najbliższe otoczenie czy czynniki oficjalne. Jak to się ostatecznie skończy, trudno powiedzieć.

Poszukiwanie autentycznych więzi z innymi ludźmi, więzi bazujących na autentycznych potrzebach i wartościach, a nie hasłach i sloganach marketingowych, jest dzisiaj wyraźnie zauważalne. Internet wpisuje się w ten nurt przemian, ale też go inspiruje. Dając możliwości nieograniczonego niemalże zdalnego komunikowania się z innymi, uzmysławia jednocześnie wagę i potrzebę bezpośrednich kontaktów.


TOP 200