Terapeutyczna destrukcja

Przeciętny Amerykanin co pięć lat czuje się zmuszony do zakupu nowego, doskonalszego komputera, mimo że stary jeszcze zupełnie dobrze działa. Wobec tego sytuacja ludzi, pragnących pozbyć się przestarzałego modelu, przypomina starą opowieść o Australijczyku, który postanowił kupić nowy bumerang, wyrzucił więc stary; pozostawił po sobie żonę i dwoje dzieci.

Przeciętny Amerykanin co pięć lat czuje się zmuszony do zakupu nowego, doskonalszego komputera, mimo że stary jeszcze zupełnie dobrze działa. Wobec tego sytuacja ludzi, pragnących pozbyć się przestarzałego modelu, przypomina starą opowieść o Australijczyku, który postanowił kupić nowy bumerang, wyrzucił więc stary; pozostawił po sobie żonę i dwoje dzieci.

Dla kogoś, kto (tak jak ja) dał firmie Dell zarobić dwa i pół tysiąca dolarów przed rokiem czy dwoma, sama myśl, że nabyte urządzenie jest już pozbawione wartości rynkowej, jest niemiła. Chcielibyśmy go odsprzedać, nawet ze stratą, byle nie poczuć się jak frajerzy. Jeśli maszyna wyposażona jest w Pentium to, z pewnym trudem, można jeszcze znaleźć kogoś, kto da nam za niego 50 USD. Z moim Macintoshem IISi już by mi się to nie udało.

Jeśli nie da się sprzedać, to przynajmniej chciałby człowiek oddać swój stary komputer w dobre ręce, choćby za darmo. Chętnych zdawałoby się pod dostatkiem. W Bostonie na przykład powstała w 1990 r. charytatywna organizacja o nazwie East-West Educational Development Foundation, której zadaniem było składanie wysłużonych komputerów w darze narodom byłego Związku Radzieckiego. Nie wiem, czy z takiego darowanego komputera korzystał Wladimir Lewin, kiedy w 1995 r., nie opuszczając Sankt Petersburga, elektronicznie włamał się do systemu banku Citicorp w Nowym Jorku i "odsyfonował" z niego 12 mln USD. Wiadomo że Rosja przestała już funkcjonować jako wysypisko komputerowego złomu i jego właściciele, jeśli chcą uniknąć zachodu, muszą za jego pozbycie się zapłacić. Ile? Nie jest to wcale tania usługa, ponieważ jej ceny wynoszą 60-100 USD. Na wschodzie Ameryki wiele z tych komputerów wyląduje na ogromnym śmietnisku firmy Conigliaro we Framingham w stanie Massachusetts, gdzie przemielone zostaną na wypełniacz do asfaltu.

Zanim stare komputery zaczną nowe życie jako nawierzchnie asfaltowych dróg, na ich byłych właścicieli czyha jeszcze poważne niebezpieczeństwo. Jak ostrzegają nas specjaliści od spraw bezpieczeństwa komputerowego, ludzie, którzy podejmowali wszelkie niezbędne kroki, by uchronić swe elektroniczne kartoteki przed hakerskimi włamaniami, są często zupełnie niefrasobliwi przy pozbywaniu się swego komputera wraz z kompletem przechowywanych w nim danych. Znany był w Anglii przypadek psychiatry, który wyrzucił na śmietnik (co w Ameryce jest już zakazane) swój laptop z informacjami o historiach chorób wszystkich swych pacjentów.

Co zrobić z emerytowanymi komputerami - przecież ich liczba sięga w Stanach Zjednoczonych 10 mln rocznie? Pomysł rozwiązania tego nabrzmiałego problemu nasunął mi niespodzianie Tom Murphy VII, na którego internetową stronę zatytułowaną "Ilustrowana Instrukcja Niszczenia Twojego Komputera" (http://members.aol.com/spoons/break/index.html) zabłąkałem się przypadkowo. Na ośmiu stronach opatrzonych zdjęciami Tom wyjaśnia szczegółowo, z wyraźnie humorystyczną intencją, w jaki sposób można metodycznie zdewastować komputer za pomocą pełnego asortymentu narzędzi i z bardzo pozytywnym psychoterapeutycznym skutkiem. Właśnie ten terapeutyczny aspekt wydaje mi się godny dalszej eksploracji. Znana jest przecież niechęć, a często wręcz nienawiść, wielu ludzi wobec nowoczesnej technologii. Jakąż poczuliby oni ulgę, mogąc co pewien czas wyładować wszystkie swe frustracje na nieszczęsnej, porzuconej przez kogoś maszynie. Zamiast płacić śmieciarzom 100 USD, można by zdymisjonowane komputery sprzedawać (tanio - 10-15 zł od sztuki) wszelkiego rodzaju frustratom i nerwicowcom. Prawdziwe pieniądze można też zarobić na reklamach umieszczanych na naszej internetowej stronie. A kto wie, może na wejściu na giełdę...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200