Telemedycyna to konieczność, ale mamy z nią problemy

Przy obecnych problemach służby zdrowia telemedycyna wydaje się już być koniecznością, a nie wyborem. Mimo to w Polsce na przeszkodzie popularyzacji zdalnych metod leczenia i opieki lekarskiej wciąż stoi brak środków finansowych, ograniczone zaufanie pacjentów i lekarzy oraz obawy o bezpieczeństwo danych wrażliwych i danych osobowych - takie wnioski płyną z wczorajszej debaty nt. "Telemedycyna - nowa jakość systemu opieki zdrowotnej społeczeństwa informacyjnego" zorganizowanej w ramach obchodów Światowego Dnia Społeczeństwa Informacyjnego 2011 pod Honorowym Patronatem Minister Zdrowia Ewy Kopacz.

W czasie debaty Poseł Marek Balicki, Członek Sejmowej Komisji Zdrowia zwrócił uwagę, że służba zdrowia boryka się obecnie z poważnymi problemami - lawinowo rosnącymi kosztami leczenia, emigracją lekarzy i specjalistów oraz starzejącym się społeczeństwem. Podał przykład niedawnego przypadku w Warszawie, kiedy pacjentka zmarła, bo nie było radiologa na świątecznym dyżurze. Gdyby szpitale w jednym mieście były połączone siecią i miały narzędzia do teleradiologii to wystarczyłby jeden radiolog na całe miasto. I brak dyżurującego radiologa nie doprowadziłby do nieszczęścia. "W tym wypadku telemedycyna to moim zdaniem konieczność" - powiedział poseł Balicki.

Mimo to telemedycyna nie rozwija się w Polsce zbyt szybko i piętrzy się przed nią wiele problemów. Mówił o nich dr Leszek Sikorski, dyrektor Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia w Ministerstwie Zdrowia. Przyznał, że prowadzony przez niego ośrodek do tej pory zajmuje się głównie informatyzacja administracji służby zdrowia, zwłaszcza w aspekcie "interfejsu" między ośrodkiem zdrowia i pacjentem lecz zapewnił, że "prawdziwa" telemedycyna - czyli diagnostyka, doradztwo, konsultacje - są już w bliskiej perspektywie.

Zdaniem dr Sikorskiego instytucje publiczne powinny zająć się budowaniem zaufania do usług telemedycznych zarówno lekarzy jak i pacjentów oraz tworzenie prawa, które umożliwia świadczenie takich usług szczególnie w kontekście problemów ochrony danych osobowych i danych wrażliwych. Dlaczego tego zaufania jeszcze nie ma? "Myślę, że nie mamy jeszcze w Polsce wystarczających dowodów na to, że usługi telemedyczne świadczone na szeroką skalę są skuteczne i efektywne pod względem kosztowym" - powiedział dyrektor CSIOZ. Dlatego jego zdaniem niezbędne jest propagowanie dobrych przykładów i korzyści.

Takim przykładem było wystąpienie dyrektor Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu prof. dr Henryk Skarżyński. Profesor pokazał film zawierający rejestrację na żywo pracy nowo oddanego multimedialnego studia wideokonferencyjnego w siedzibie Instytutu w Kajetanach k. Warszawy, skąd lekarze specjaliści za pośrednictwem zdalnych środków audiowizualnych prowadzą konsultację, diagnozują pacjentów i udzielają konsultacji pacjentom w całej Polsce. W ubiegłym roku ośrodek kierowany przez prof. Henryka Skarżyńskiego objął telerehabilitacją 1700 pacjentów w całej Polsce. Ośrodek w Kajetanach ma pacjentów także na Ukrainie. Nie muszą przyjeżdżać pod Warszawę, tylko do Odessy.

Prof. Skarżyński nie widzi problemu braku zaufania pacjentów do telemedycyny. "Akceptuje ją 95 proc. naszych pacjentów" - mówi dyrektor Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu. A korzyści z takiej metody leczenia jest wiele. Pacjenci nie muszą przemierzać kilkuset kilometrów drogi do ośrodka koło Warszawy, co jest szczególnie ważne w przypadku dzieci. Z wypoczętym, niezestresowanym dzieckiem lepiej się pracuje lekarzom i widzimy lepsze efekty leczenia. "My też długo dojrzewaliśmy do tych projektów, nie na wszystkie dostaliśmy finansowanie z zewnątrz dlatego musieliśmy zainwestować własne środki, ale kalkulujemy i widzimy, że to się opłaca" - tłumaczył Prof. Skarżyński.

Pozytywne przykłady płyną też do nas zza zagranicy. W Kanadzie od 2007 r. działa program realizowany przez firmę Alcatel-Lucent dla przewlekle chorych na cukrzycę i nadciśnienie. Dzięki systemowi TeleHealth Manager wyniki badań np. poziomu cukru czy ciśnienia wykonywanych przez pacjenta w domu są przesyłane automatycznie do placówki opieki zdrowia, który go zdanie monitoruje. System przypominana też o konieczności brania leków czy wykonywania pomiarów, co jest bardzo przydatne w przypadku chorych dzieci lub osób starszych. Badania przeprowadzone przy okazji wdrożenia tego systemu w Kanadzie pokazały, że telemonitoring chorych silnie sprzyja wzrostowi świadomości i samokontroli pacjentów. System sprawił, że spadła liczba wezwań pogotowia o 34 proc., przyjęć do szpitala o 32 proc. i wizyt u lekarza o 44 proc.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200