Telekomunikacja nadal niedoinwestowana

Telekomunikacja w krajach Europy Wschodniej jest nadal niedoinwestowana, a powodem tego jest brak stabilności politycznej i biurokratyczne ograniczenia - spuścizna po epoce komunizmu.

Telekomunikacja w krajach Europy Wschodniej jest nadal niedoinwestowana, a powodem tego jest brak stabilności politycznej i biurokratyczne ograniczenia - spuścizna po epoce komunizmu.

Polska jest w przededniu rozpisania przetargu dla operatorów cyfrowej łączności komórkowej GSM, których mamy poznać do końca br. Zainteresowanie tym przetargiem dało się odczuć na I Targach Telekomunikacji ComNet WARSAW '95, gdzie nie jedno, a kilka seminariów było poświęconych zarówno technologicznej, jak i ekonomiczno-politycznej stronie tego przedsięwzięcia.

Badania na rynkach zachodnich wykazały, że inwestycje, jakie musi ponieść nowo mianowany operator GSM zwracają się nie wcześniej niż po 8 latach. Na ComNet '95 wystąpiło ze swoimi propozycjami wielu potencjalnych kandydatów na operatorów (amerykański Bell Atlantic, niemiecki Deutche Telekom, duński Telecom Danemark i inni), ale czy nie będą się oni wahali z podjęciem decyzji, chociażby do zbliżających się wyborów parlamentarnych, bojąc się niepewności inwestycyjnej, jaka jest od pewnego czasu związana z naszym krajem?

Mimo że istnienie niezawodnej infrastruktury telekomunikacyjnej jest niezbędnym warunkiem rozwoju ekonomicznego całego regionu, to wpływy polityki rządowej, niedoskonała procedura przetargowa, niedostosowane do gospodarki wolnorynkowej przepisy prawne oraz zawyżone ceny uzyskania licencji wpływają hamująco na inwestowanie i rozwój przemysłu telekomunikacyjnego nie tylko w Polsce, ale także w całej Europy Wschodniej.

Największym problemem wszystkich krajów tego regionu jest to, że rządy nie mogą sobie odmówić przywileju utrzymania kontroli nad tą "maszynką do robienia pieniędzy", zniechęcając tym samym zachodnie firmy do inwestowania dużych sum pieniędzy. Czy tak samo będzie w przypadku Centertela (w 51% własność TP S.A., a w 24,5% po równo Deutsche Telecom i Alcatela), który także ostrzy sobie zęby na wygranie przetargu?

Wydaje się, że nadszedł już czas, by rządy Europy Wschodniej zacisnęły zęby oraz sprywatyzowały wszystkie firmy państwowe, pozwalając działać im na równych prawach i zasadach konkurencji z firmami prywatnymi. Jednak, jak to ma miejsce np. na Węgrzech, gdzie część telekomunikacji państwowej sprzedano zachodnim inwestorom, rząd mimo wszystko nie może powstrzymać się od nadmiernego wtrącania się w jej działanie. Jak się okazuje, problem w tym wypadku nie polega na przestarzałej technologii, ale raczej na przestarzałej mentalności decydentów.

Do nieopłacalności inwestycji w tym regionie przyczynia się także brak dużych odbiorców usług telekomunikacyjnych takich jak banki, agencje ubezpieczeniowe, biura podróży i domy handlowe. A nie będzie ich do czasu, gby nie będą istniały zaawansowane sieci telekomunikacyjne i tej samej jakości usługi.

Rynek nr 1 - Rosja

Największym potencjalnym rynkiem telekomunikacyjnym w Europie Wschodniej jest oczywiście Rosja. Nic więc dziwnego, że właśnie ona, jako pierwsza, opracowała szczegółowy plan usprawnienia własnej infrastruktury telekomunikacyjnej. W październiku ub.r. trzy wielkie firmy telekomunikacyjne: US West, Deutsche Telekom i France Telecom, zgodziły się wspólnie wziąć udział w przebudowie rosyjskiej sieci telefonicznej, co ma kosztować ok. 40 mld USD. Realizacja projektu postępuje, niestety, niezwykle powoli. Mimo pojawienia się wielu opracowań, jakie powstały od tamtego czasu, żadne z nich nie zostało do dzisiaj zaakceptowane. Rosyjski rząd, jak wiadomo, ma bowiem ważniejsze sprawy na głowie, niż telekomunikacja.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200