Technologia wyborów

Z drugiej strony również klasyczne technologie nie dają stuprocentowej pewności. W rozważanym kontekście wystarczy wskazać zapomniane już problemy z głosowaniami w Sejmie, czy też z oddawaniem głosów na terenie jednostek wojskowych. Ponadto w dotychczasowej historii przeróżnych wyborów główne problemy wynikały nie z użytej technologii, ale ze złej woli konkretnych ludzi, którzy doprowadzali np. do fałszowania wyników na poziomie centrali.

Prezydent z komputera

Podczas gdy my zastanawiamy się nad wprowadzeniem możliwości głosowania pocztą, inne kraje idą o krok dalej i wprowadzają już wybory elektroniczne na coraz większą skalę. Dzieje się tak również w Stanach Zjednoczonych. Zresztą obywatele USA od lat korzystają z automatów do głosowania opartych na kartach dziurkowanych (w końcu to amerykański wynalazek sprzed ponad 100 lat). Dziś papier zastępują dyski sztywne, zaś "krzyżyki" można stawiać bezpośrednio palcem na ekranach dotykowych.

Komputer wyborczy kalifornijskiej firmy SVS (Sequoia Voting Systems) dysponuje pamięcią do 2 GB. Maszyna umożliwia wiele głosowań jednocześnie i przewiduje nawet do 10 tys. kandydatów na kilkuset stronach prezentacyjnych. A wszystko dostępne, jak przystało na amerykański tygiel kulturowy, w 12 językach. Wyborca identyfikowany jest za pomocą inteligentnej karty chipowej (smartcard). Podobne parametry posiada zestaw Accuvote DES (Diebold Election Systems) - potentata na amerykańskim rynku automatów do głosowania. Rynku, który w najbliższym czasie mają zasilić kolejne 4 mld USD, przewidywane na ten cel przez waszyngtoński Kongres.

Amerykańskie plany są bardzo ambitne: w 2008 r. każdy obywatel USA - niezależnie od miejsca pobytu w kraju lub za granicą - będzie mógł oddać elektronicznie swój głos w wyborach prezydenckich. Wystarczy dostęp do Internetu. Ma to umożliwić system SERVE (Secure Electronic Registration and Voting Experiment). Pierwsze testy, w które już zainwestowno kilkadziesiąt milionów dolarów, wypadły obiecująco, choć nie na tyle, by pojedyncze amerykańskie stany miały z niego skorzystać jeszcze podczas tegorocznych jesiennych wyborów prezydenckich, co początkowo zapowiadano.

Teledemokracja

Przy okazji przeprowadzanych prób wykryto także teoretyczne luki bezpieczeństwa stosowanych procedur, wynikające głównie ze słabości systemu Windows. Są one jednak na bieżąco korygowane i nie powinny zagrozić powodzeniu całego przedsięwzięcia, które ma zaktywizować również tych wyborców, dla których nawet głosowanie konwencjonalną pocztą nie jest tak komfortowe jak e-voting w Internecie.

System działa wg następującego schematu:

  1. Wyborca po weryfikacji (m.in. poprzez adres zamieszkania i numer ubezpieczenia socjalnego) na żądanie otrzymuje indywidualny klucz (program) służący do głosowania (cyfrowy certyfikat).

  2. Po internetowym głosowaniu dane wyborcze wraz z certyfikatem są szyfrowane i przesyłane do lokalnego serwera wyborczego, gdzie podlegają technicznej weryfikacji i przesyłane są dalej, do regionalnego serwera wyborczego.

  3. Dopiero na tym etapie możliwa jest deszyfracja danych metodą asymetryczną (drugi z kluczy kodowych znajduje się wyłącznie w posiadaniu regionalnych władz wyborczych).

  4. Dane regionalne są kompletowane i kontrolowane na szczeblu centralnym i w pierwszej minucie po "zamknięciu" elektronicznych lokali wyborczych możliwe jest podanie precyzyjnego wyniku elekcji dokonywanej tą metodą.
Bez wątpienia w najbliższych latach będziemy obserwować istotne zmiany w dotychczasowych technologiach wyborczych. Nie możemy wszakże zapominać, że to nie technika tworzy procesy demokratyzacyjne, ale polityczna wola społeczeństwa i jego reprezentantów. Internet może jednak stwarzać wielką szansę, odgrywając rolę katalizatora i wzmacniacza nowatorskich koncepcji politycznych. Również w przeszłości pojawienie się prasy, radia i wreszcie telewizji zmieniało świat polityki, nadając mu większą dynamikę. Tyle że w każdym z tych przypadków mamy do czynienia z mediami o głównie jednym kierunku przekazu: od nadawcy do odbiorcy. Trudno pogodzić taki paradygmat z zasadami powszechnej demokracji.

O wiele bardziej demokratycznym medium jest z definicji otwarta sieć komputerowa. Tu nie ma sztywnych hierarchii, a każdy może być widzem, słuchaczem i stacją nadawczą w jednej osobie. Liczba "kanałów" jest zawrotnie wielka, "program" jest niezależny od sztywnych ram czasowych i jakże łatwo przekracza się terytorialne granice. Elastyczne medium o nieograniczonym zasięgu w czasie i przestrzeni to świat polityki w każdym domu, nie na zasadach pasywnego odbioru, lecz aktywnego współuczestnictwa. W ten właśnie sposób następuje kolejna faza rozwoju Internetu i dochodzenia do prawdziwie bezpośredniej demokracji.


TOP 200