Te wspaniałe telefony z namiastką oprogramowania

SMS tylko z pamięci

Producenci telefonów wychodzą najwyraźniej z założenia, że "krótka wiadomość tekstowa" (SMS) to sztuka dla sztuki. Liczy się treść, a nie adresat. Większość telefonów po wybraniu z menu opcji wysłania nowego SMS-a oczekuje najpierw jego treści. Lepiej mieć ją dobrze przemyślaną, bo wszak miejsca mało (tylko 160 znaków), a o późniejszej edycji raczej nie będzie mowy.

Gdy treść jest gotowa, telefon żąda podania numeru adresata. "No, do Nowaka"- mamrocze wówczas użytkownik pamiętając, że numer Nowaka tkwi przecież w książce telefonicznej. Ale ogromna większość telefonów ani myśli tam teraz zaglądać. Z absolutnie niezrozumiałych przyczyn w schemat wysyłania SMSa nie włącza się procedury wybrania numeru z książki, choć przecież procedura taka jest napisana i dostępna w każdym telefonie: pozwala wywołać numer z książki, gdy chcemy do kogoś zadzwonić. Jednak SMS to co innego: producenci najwyraźniej uważają, że ten, kto decyduje się na wysyłanie SMS-a, jest zdolny zapamiętać głupich 11 cyfr.

Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie zauważył, że w najnowszych Nokiach łaskawie zezwala się abonentowi na wybranie numeru z książki. Byłbym też niesprawiedliwy, pomijając trik, który pozwala sobie poradzić z wymienionym problemem w aparacie już dziś klasycznym, czyli Nokii 2110. Należy w niej najpierw znaleźć w książce żądany numer i - mając go na wyświetlaczu - wybrać z menu wysyłkę SMS-a. Ten trik, nie opisany w żadnej instrukcji, pozwala ominąć naukę numerów na pamięć.

Niestety, wysłanie SMS-a wymaga podania jeszcze jednego numeru: SMS centre, czyli swoistej centralki, przez którą poszczególne sieci rozsyłają SMS-y. Producenci najwyraźniej zakładają, że abonent będzie grzecznie korzystał z centralki swego operatora. Numer wpisuje się więc wcześniej, a podczas wysyłania SMS-a telefon już wcale o to nie pyta. Miałem też do czynienie z telefonami, które proszą o potwierdzenie, czy abonent chce skorzystać ze zdefiniowanej wcześniej centralki. Jednak, jeśli nie - oczywiście czekają na ręczne wprowadzenie innej. Dostępu do książki nie umożliwiają.

Znam też telefony high end, które nie mają możliwości "odpowiedzi na SMS": po przeczytaniu otrzymanej wiadomości trzeba nauczyć się na pamięć numeru nadawcy, po czym odpisać mu "ręcznie". Jest też taki genialny telefon - i to z tych droższych - który, gdy użytkownik zapomni numeru adresata SMS-a, nie pozwala nawet zapisać w pamięci wpisanej już treści wiadomości. Można tylko przerwać wysyłanie SMS-a, znaleźć numer w książce i zacząć wszystko od początku.

Wiele nie napiszesz

Wpisywanie treści SMS-a to uciążliwość w każdym telefonie. Producentów nie można zanadto winić: telefon to nie maszyna do pisania i z założenia nie ma tu klawiatury QWERTY. Niemniej sporo można by tu uprościć, przede wszystkim zaś marzy mi się standard obowiązujący wszystkich. Niestety, co telefon, to inny obyczaj.

Jedni producenci każą naciskać dany klawisz wielokrotnie, by uzyskać jedną z trzech (lub więcej) przyporządkowanych mu liter. Inni są zwolennikami metody "wciśnij i trzymaj" - dopóki żądana litera się nie pojawi. Wtedy trzeba szybko puścić, bo "przewijanie" liter w niektórych telefonach nieźle się rozpędza...

Rekordzistą jest jednak Hagenuk, słynny nie tylko z tego, że nie ma (widocznej) antenki, co w oczach niektórych go dyskwalifikuje i grozi wzięciem telefonu za pilota TV. Podczas wpisywania tekstu Hagenuk pokazuje rząd liter i znaków interpunkcyjnych, po których trzeba przesuwać się strzałkami, by po znalezieniu żądanej litery wybrać ją klawiszem "5". Wprowadzenie jednego słowa musi więc trwać ponad minutę.

Te same problemy dotyczą, niestety, wpisywania nazwisk w książce telefonicznej. Tym bardziej niezrozumiałe jest, że producenci, operatorzy i dilerzy nie chcą zaoferować prostej usługi, polegającej np. na wypełnieniu książki w telefonie i na karcie SIM treścią pliku przyniesionego przez klienta, np. na dyskietce. Ba, brak nawet umożliwiających to programów do niemal wszystkich tych telefonów, które, wyposażone w modemową kartę PCMCIA, mogą współpracować z komputerem.


TOP 200