Targowy papierek lakmusowy

W Gdańsku zakończyły się V Targi Zarządzania Informacją, Administracja/Bankowość InfoMan '96.

W Gdańsku zakończyły się V Targi Zarządzania Informacją, Administracja/Bankowość InfoMan '96.

Po osiągnięciu przez gdańskie targi InfoMan apogeum w latach 1993-95, kiedy to działalność większości polskich firm nastawiona była na obsługę administracji i sektora bankowego, tegoroczna edycja udowadnia, że wszystko wraca do punktu wyjścia. Liczba wystawców w tym roku zmalała do 70 (z czego większość była luźno związana z bankowością i jeszcze mniej z administracją), drastycznie obniżył się prestiż wręczanych nagród (niewielu uczestników, pula nagród od lat dzielona między te same firmy), a poziom seminariów tylko częściowo odpowiadał zainteresowaniom słuchaczy. Targi, zwłaszcza w części wystawowej, straciły specjalistyczny, branżowy charakter.

Nie ma zwycięzców

Dla administracji obniżenie zainteresowania kontraktami z dostawcami technologii jest związane z planowaną reformę centrum. Dla sektora bankowego zakończył się etap edukacji. Zdaniem tegorocznych wystawców, coraz mniej umów na wielkie kontrakty podpisuje się przy okazji targów. Klienta można zainteresować prawie wyłącznie wyspecjalizowanymi usługami. Największym zainteresowaniem uczestników seminariów towarzyszących gdańskim targom cieszyły się wykłady poświęcone usługom tzw. homebankingowi i systemom do elektronicznej sprawozdawczości dla NBP, które banki będą musiały stosować od 1 stycznia 1997 r. Natomiast prelekcji, poświęconych wspomaganiu zarządzania finansowego, wysłuchali nieliczni.

Na targach po raz pierwszy zabrakło największych polskich firm tworzących oprogramowanie - Softbanku, CSBI i Prokomu. Wśród gości nie było również decydentów z sektora bankowego.

Bardzo skromne zainteresowanie targowym konkursem (w sumie tylko 11 produktów, z czego dopuszczonych - 9) zaowocowało przyznaniem jednego z wyróżnień produktowi nie będącemu sensu stricte produktem bankowym. Otrzymała je firma Rodan System. Nie przyznano za to żadnej nagrody w dziedzinie administracji.

Banki bez prezesów

Ostatnie lata dowiodły, że bez inwestycji w informatyzację żaden bank nie ma szans na przetrwanie. "O ile jednak jeszcze dwa lata temu bankowcy nie wiedzieli, w czym mogą wybierać, i chętnie przyjeżdżali na targi InfoMan, to teraz ich zapotrzebowanie zmieniło się. Interesuje ich nie tyle co może produkt, bo każdy z konkurencyjnych może praktycznie to samo, tylko ile kosztuje, w jakim czasie można go wdrożyć i jakie problemy będą z tym związane" - twierdzi Lech Szukszta, dyrektor Departamentu Informatyki NBP. "Te nowe preferencje powinny wymusić zmianę koncepcji targów. Nie seminaria powinny towarzyszyć wystawie, a wystawa seminariom. Możliwość wymiany poglądów byłaby ciekawa zarówno dla dostawców, jak i - jeśli byliby obecni - dla bankowców" - dodaje.

Zdaniem przedstawiciela NBP, na tegorocznych targach zjawili się przede wszystkim dyrektorzy bankowych departamentów informatyki, a nie przedstawiciele zarządów, odpowiedzialni za podejmowanie decyzji i za zakupy. "Rangę gdańskich targów można byłoby zapewne poprawić, zapewniając im prestiżowy patronat np. NBP. Wtedy decydentom wiodących banków komercyjnych po prostu nie wypadałoby nie przyjechać. Powstałaby możliwość rzeczowej dyskusji. Sesje seminaryjne powinny być jednak bardziej zwarte i prowadzone równoległe, tak aby zainteresowani mogli w krótkim czasie wybrać to, co ich najbardziej interesuje" - mówi Lech Szukszta.

Jego zdaniem, oddzielnym problemem jest osłabienie potencjału krajowych firm programistycznych, które są wypierane z rynku przez zagranicznych konkurentów. "NBP patrzy na to z coraz większym niepokojem. Szkoda, że polscy bankowcy boją się inwestować w polskie firmy i polskie rozwiązania" - twierdzi Lech Szukszta.

Przed reformą centrum

Zdaniem obecnych w Gdańsku przedstawicieli administracji państwowej, w przededniu reformy centrum nie zawiera się dużych kontraktów. Być może dlatego też targowa propozycja dla administracji stanowiła zaledwie ok. 10-15% całości ekspozycji. Ponadto, w większości ofertę stanowiły rozwiązania wspomagające niewielki wycinek działalności organów administracji.

"To, że targi będą nieudane dla administracji, wiadomo było od dawna" - twierdzi dr Jolanta Sala, pełnomocnik wojewody gdańskiego ds. komputeryzacji. "Przekonanie to umocniło się po tradycyjnym spotkaniu informatyków wojewódzkich z przedstawicielami administracji centralnej, które - jak co roku - poprzedziło targi. Okazało się bowiem, że nadal nie wiadomo, jak reforma centrum odbije się na Terenowych Bankach Danych, a to oznacza niepewność zarówno dla nas, jak i dla współpracujących z nami firm" - dodaje.

"Jeszcze do niedawna wydawało się, że informatyzacja zajmie przynależne jej miejsce w administracji państwowej. Ostatnio nastąpiła jednak znaczna degradacja prestiżu informatyka, nadal należącego do służb pomocniczych i opłacanego według tabeli płac, takiej jak dla hydraulików i elektryków. Ponadto administracja centralna, zajęta własnymi sprawami, nie dostrzega problemów terenu, a skromne budżety muszą być wydzierane z innych środków celowych" - mówi Jolanta Sala.

Zarobić na reformie

Spotkać też można było nieliczne optymistyczne głosy dotyczące reformy centrum. "Mali dostawcy żyją właśnie z niedoskonałości i nieustannej nowelizacji przepisów. Gdyby informacje o terenie i obywatelach były zintegrowane, zweryfikowane i stabilne, musiałbym zmienić branżę. A tak, jak co roku, zbliża się pora, kiedy to administracja musi wydać swoje nadwyżki budżetowe, i po części wyda je na mnie. Po co się wystawiam? Z sentymentu, by spotkać się ze starymi znajomymi i utrwalić wizerunek firmy. A czy klienci przychodzą do mnie na targach? Tak, jest tu taka zasada, że im mniejsza jednostka administracyjna, tym ważniejszy przedstawiciel. I o to chodzi" - powiedział jeden z wystawców, proszący o zachowanie anonimowości.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200