Tańcowała igła z nitką
- 01.11.2004
W paski, w kratkę, gładkie, we wszystkich kolorach i rozmiarach - w zakładzie w Ostrowcu Świętokrzyskim codziennie spod igły wychodzą tysiące koszul. Większość z nich to produkty eksportowe, dla najlepszych europejskich marek.
W paski, w kratkę, gładkie, we wszystkich kolorach i rozmiarach - w zakładzie w Ostrowcu Świętokrzyskim codziennie spod igły wychodzą tysiące koszul. Większość z nich to produkty eksportowe, dla najlepszych europejskich marek.
Zobacz również:
- GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
- Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
- International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
Zakład szyje koszule już od 1947 r., w rodzinie Wólczanki jest od 1970 r. "To ciężka praca, mimo że w przemyśle lekkim" - mówi Grażyna Bors, od 1996 r. dyrektor zakładu. Codziennie produkowanych jest tu ok. 4200 sztuk odzieży, z tego ok. 700 to bluzki damskie, a reszta - męskie koszule. 85-90% to koszule szyte dla znanych europejskich marek. Zakład zaczął produkować na eksport już w 1970 r., na początku dla firm niemieckich. "Naszym atutem jest bardzo dobra kadra, nieustanne dbanie o jakość, udoskonalanie organizacji pracy, dzięki temu zachodni klienci chętnie do nas wracają, mimo że w krajach Europy Wschodniej mamy poważną konkurencję cenową" - twierdzi Grażyna Bors.
W 2005 r., w ramach restrukturyzacji, zakład stanie się spółką produkcyjną, zależną od Wólczanki. "Moim zdaniem będzie to korzystne, w zakładzie będziemy mogli skoncentrować się wyłącznie na produkcji, czyli na tym, na czym znamy się najlepiej" - zapowiada Grażyna Bors.