Tajemnice Wal-Martu
- Zbigniew Grzegorzewski,
- 29.05.2009
Autor wdarł się w świat tajemnic strzeżonych przez największą firmę świata. Opowieść o biznesie, która wciąga jak kryminał.
Pewien producent rowerów w USA podpisał z firmą umowę, że dostarczy każdą liczbę rowerów zamówioną przez tę sieć handlową. Jeden typ rowerów Wal-Mart zamienił w tak wielki przebój rynkowy, że producent za darmo oddał konkurencji prawo do produkcji innych swoich modeli, ale i tak nie był w stanie sprostać zamówieniom na ten wybrany. Skończyło się to dla niego fatalnie.
Zobacz również:
- GenAI jednym z priorytetów inwestycyjnych w firmach
- Szef Intela określa zagrożenie ze strony Arm jako "nieistotne"
- International Data Group powołuje Genevieve Juillard na stanowisko CEO
Gdy zbadano postawy klientów Wal-Martu, dzieląc je na cztery grupy: orędowników, entuzjastów, skonfliktowanych oraz odrzucających sieć, okazało się, że tych pierwszych jest zaledwie 29%. Natomiast skonfliktowani stanowią 15%, odwiedzają supermarkety sieci niewiele częściej niż raz w tygodniu, a co miesiąc wydają tam... prawie równie dużo pieniędzy jak orędownicy. Jeszcze bardziej zaskakujące jest, że skonfliktowani z firmą klienci wydają w jego sklepach 3-krotnie więcej pieniędzy niż ci, którzy uważają się za entuzjastów tej gigantycznej firmy stworzonej przez Sama Waltona.
Wal-Mart potrafił zamienić w często kupowany produkt 4-litrowe słoiki z ogórkami, choć konsumenci większą część zawartości wyrzucali do śmieci, a producenta doprowadził do katastrofy.
Wszyscy wokół boją się więc wejścia Wal-Martu na kolejne rynki, w kolejnych krajach. Jednak spojrzeć można na to też inaczej: firma ta, jako potęga wydajności, na przełomie XX i XXI wieku przyczyniła się bardziej do wzrostu amerykańskiego PKB niż branża IT.
Charles Fishman, "Efekt Wal-Martu"
Wydawnictwo Studio Emka, s. 391.