TRZĘSIENIE SIECI

Zawał sieci

Doom pozwala kilku osobom prowadzić wspólną grę w sieci. Ta nowa opcja okazała się na tyle atrakcyjna, że już po kilku miesiącach zaczęła poważnie doskwierać administratorom w uczelniach i wielu - nawet bardzo poważnych - przedsiębiorstwach. Program jest bardzo pamięcio- i dyskożerny, ponadto generuje przepływ danych większy niż wynosi przeciętna wydolność sieci zakładowych. "Doom powala sieci na kolana" - stwierdził kiedyś analityk z firmy konsultingowej Tolly Group. "Doom stał się wielkim problemem nie tylko u nas, ale także w wielu innych uniwersytetach. Co drugi komputer w naszej sieci uczelnianej znacząco spowolnił swoją pracę" - mówi Ted Liley, główny informatyk z Harvey Mudd College.

Wiadomo że zawał sieci spowodowany przez doomowych graczy zdarzył się w organizacjach tak znanych, jak Uniwersytet Carnegie Mellon, Origin Systems, Spectrum HoloByte, a nawet Intel Corp. Kierownictwo tej ostatniej firmy wystosowało do swoich pracowników pismo ostrzegające przed instalowaniem Dooma, który - jak stwierdzono - "może działać destrukcyjnie na sieć zakładową".

Tolerowanie gier sieciowych może łatwo sprowadzić doom (zagłada) na zainfekowane systemy informatyczne, a na ich administratorów - ciężki ból głowy. Fakt beztroskiego instalowania własnego oprogramowania na firmowych komputerach niesie jeszcze inne zagrożenie - zupełnie realną możliwość wprowadzenia do sieci wirusów. Dlatego wiele przedsiębiorstw prowadzi bezwzględną walkę z nie autoryzowanymi pakietami, które nie są własnością firmy. Do monitorowania sieci pod tym kątem służą specjalne programy do wykrywania gier, zaś nałogowi gracze przyłapani na gorącym uczynku po kilku wpadkach zwalniani są z pracy.

Trzęsienie sieci

To wszystko, co dotąd powiedzieliśmy o problemie gier sieciowych, brzmi wystarczająco groźnie, aby zwrócić nań uwagę wszystkich dyrektorów, administratorów i informatyków zakładowych. Najgorsze jednak dopiero nastąpi, i to już niedługo. W firmie id Software powstaje od pewnego czasu następca Dooma - gra, której specjalnością ma być właśnie deathmatch, tym razem możliwy do wykonania przez praktycznie DOWOLNĄ LICZBĘ GRACZY!! Gra mieć będzie serwer, instalowany na najsilniejszym komputerze, jaki ma do dyspozycji grupa zainteresowanych graczy, oraz dowolną liczbę klientów, którzy część programu będą mieli na swoich dyskach lokalnych i - aby wejść w wirtualny świat komputerowej przygody - będą musieli połączyć się z serwerem przez sieć lub modem.

"Zwariowani programiści z id Software w swym szaleństwie konstruują monstrum, które zrewolucjonizuje świat gier trójwymiarowych. Ich potwór nazywa się Quake. Ma być w pełni przestrzenny, bardziej realistyczny niż wszystko, co dotąd widziano i w pełni przystosowywalny do potrzeb użytkownika" - czytamy na liście dyskusyjnej w Internecie. "Quake zawładnie całym kosmosem" - wyraził się niedawno John Romero, główny programista id Software.

Quake (trzęsienie) miał być prezentem gwiazdkowym w 1995 r. Terminu ukończenia programu jednak niedotrzymano, gdyż autorzy mają ambicję, aby była to gra wszechczasów i pieczołowicie pracują nad nim. Zupełnie nowy motor wymagał dokładnego przetestowania, zaś koncepcja klient/serwer jest w tym dziale oprogramowania zupełnie nowatorska. Prace posuwają się jednak naprzód i panuje przekonanie, że program ukaże się jeszcze wiosną tego roku. Kiedy dokładnie? "Wtedy, gdy będzie gotowy" - odpowiadają autorzy. Testową wersję umożliwiającą jednoczesną grę 8 osób udostępniono w sobotnią noc 24 lutego br. Świat graczy komputerowych po prostu trzęsie się od plotek.

Piękno zła

Już teraz wiadomo, że Quake będzie na pewno wybitnym osiągnięciem sztuki programistycznej - mając zdefiniowany całkowicie trójwymiarowy świat i wektorowe, renderowane postaci bohaterów, będzie mógł pracować poprawnie na standardowej dziś konfiguracji 486 DX2, 8MB RAM (nie do wiary! - przyp. red.). Podstawowy moduł programu, czyli jego motor (engine), szczegółowo opisano w najważniejszym czasopiśmie programistów - Dr Dobb's Journal! Przygotowywane są wersje na wszystkie najważniejsze platformy sprzętowe, takie jak DOS, OS/2, NeXT, Unix, Solaris, Linux, a nawet Win 95. Do gry dołączony będzie edytor plansz, zaś specjalnie zaprojektowany język makroprogramowania (zwany QuakeC) będzie umożliwiał tworzenie własnych scenariuszy przygód.

Nie trzeba nadmieniać, iż autorzy dokładają wszelkich starań, aby ich produkt był maksymalnie atrakcyjny dla użytkownika. Relacje naocznych świadków potwierdzają niezwykły stopień realizmu grafiki, dynamiki ruchów i zachowania się wszystkich elementów wirtualnego świata -symulowane są tam podstawowe prawa fizyki. Można będzie, np. wylecieć (dosłownie) w powietrze na wybuchającej minie i wylądować w pobliżu, w jakimś innym miejscu pokoju. Można będzie zmieniać teksturę ciała swojego bohatera i przykładowo przybierać barwy ochronne dla kamuflażu. Postaci wyglądają inaczej z każdej strony i składają się z wielu oddzielnych modułów, co umożliwia, np. ucinanie głów - brr!

Osobiście nie widzę możliwości, aby ci, którzy będą mieli dostęp do jakiejś wersji tej gry, powstrzymali swą ciekawość i nie spróbowali, jak to cudo wygląda w rzeczywistości.

Szanowny Informatyku Zakładowy! Wydaje mi się, że dostatecznie barwnie odmalowałem grozę sytuacji. Myślę, że jest już najwyższa pora, aby poważnie zastanowić się, co się stanie, gdy załoga Pańskiej firmy zacznie quake'owe sieciowanie; jak zareaguje na ten szok system komputerowy i czy można zapobiec przejściu tej epidemii przez bramy Pańskiego przedsiębiorstwa. Wygląda na to, że tym razem nie ma wyboru i trzeba będzie podjąć środki zaradcze, nim będzie za późno!

"Przygotuj się na śmierć" - kończy swą wypowiedź internetowy autor. Ja wolałbym zawołać - podobnie, jak niegdyś mieszkańcy starożytnego Rzymu: Strzeżcie się! - Quake ante portas!


TOP 200