Szpiegostwo rozgrzeszone

Głasnost spowodowała wprawdzie odwilż w stosunkach Wschód - Zachód, ale wielu szpiegów ma nadal tyle samo roboty, co w poprzednim okresie. Zdaniem amerykańskich ekspertów ds. bezpieczeństwa, zagraniczne agencje wywiadowcze koncentrują się obecnie przede wszystkim na szpiegostwie przemysłowym, stawiając sobie za główny cel zdobycie amerykańskich tajemnic technologicznych.

Głasnost spowodowała wprawdzie odwilż w stosunkach Wschód - Zachód, ale wielu szpiegów ma nadal tyle samo roboty, co w poprzednim okresie. Zdaniem amerykańskich ekspertów ds. bezpieczeństwa, zagraniczne agencje wywiadowcze koncentrują się obecnie przede wszystkim na szpiegostwie przemysłowym, stawiając sobie za główny cel zdobycie amerykańskich tajemnic technologicznych.

Nowe zagrożenia

Przyczyną zmartwień Amerykanów są jednak nie tylko dawni przeciwnicy. Wśród tych, którzy wścibiają nos w nie swoje sprawy, wymienia się coraz częściej długoletnich i wiernych sprzymierzeńców. Asystent dyrektora FBI, który zarządza operacjami kontrwywiadu, W. Douglas Gow potwierdził w wywiadzie telewizyjnym wcześniejsze wiadomości o rym, że francuska Dyrekcja Generalna ds. Bezpieczeństwa Zewnętrznego starała się zwerbować do współpracy pracowników europejskich biur IBM, Texas Instruments Corporation oraz innych spółek elektronicznych.

Agenci usiłowali dotrzeć przede wszystkim do najnowszych wyników badań naukowych oraz marketingowych. Potrzebne były one m.in dla Compa-gnie de Machine BULL, której głównym udziałowcem jest francuski rząd. CIA i FBI - powiedział Gow -rozpracowały siatkę zorganizowaną na przełomie lat 1987-1988.

Dziwna reakcja

Najciekawsze jest jednak to, że zainteresowane firmy amerykańskie skłonne są traktować cały ten incydent jako: „sprawę między jednym a drugim rządem" - jak określił to rzecznik prasowy Texas Instruments; Władze TI odmawiają rozmów z dziennikarzami na ten temat uzasadniając to „względami natury wewnętrznej" i twierdząc, że rozdmuchiwanie sprawy w prasie stanowiłoby „zachętę dla outsiderów". Natomiast IBM wręcz ignoruje telefony z prośbami o komentarz.

Tak ogromna niechęć do ustosunkowania się do problemu szpiegostwa gospodarczego jest zdaniem Dicka Hefferana - szefa dużej firmy z siedzibą w Bran-dford, zajmującej się ochroną i bezpieczeństwem informacji -zjawiskiem typowym i poniekąd zrozumiałym. Hefferan, który jest zarazem prezesem Amerykańskiego Towarzystwa Bezpieczeństwa Przemysłowego (American Society for Industrial Security), powiedział:

- Nie ma w tym nic dziwnego, że większość firm zapytana o to, czy zdarzyło im się stracić skrzętnie utajniane informacje, nabiera wody w usta. Gdyby się bowiem do tego przyznały, ludzie mogliby pomyśleć, że pozycja firmy na rynku, jaką dawały jej oryginalne osiągnięcia techniczne czy też skrupulatnie opracowane prognozy koniunktury, została osłabiona lub wręcz zniszczona. Dla akcjonariuszy nie jest to obojętne, a od akcjonariuszy zależy z kolei los spółki. W miarę jak największe amerykańskie korporacje rozszerzać będą światowe interesy, problem kradzieży informacji przez profesjo-nanych agentów będzie się stawał coraz poważniejszy. Świadomość związanego z tą ekspansją potencjalnego ryzyka nie jest bynajmniej na takim poziomie, który mógłby nas zadowalać. Szpiegostwo gospodarcze dokonywane przez zagraniczne rządowe agencje, często na zamówienie ich rodzimych korporacji przemysłowych, stanowi zdaniem innego znawcy tematu Stephena Brydena - prezesa Deltatech. Corporation w Arlington i byłego zastępcy podsekretarza stanu ds. handlu - jedynie wierzchołek góry lodowej. Bliższa jego obserwacja pozwala mimo to stwierdzić wyraźny wzrost tego typu poczynań. Charakterystyczne, że są one nacelowane dziś przede wszystkim na przemysł elektroniczny. „Staje się coraz bardziej oczywiste

- twierdzą Bryden i inni eksperci

- że firmy w Europie Zachodniej i Japoni zmieniły swój pozornie lojalny stosunek, w momencie gdy musiały zacząć z nami na serio konkurować". Amerykańskie oficjalne agencje wywiadowcze z zasady odrzucały dotychczas propozycje podjęcia działań wymierzonych przeciwko szpiegostwu gospodarczemu prowadzonemu przez ich sprzymierzeńców. Wydaje się jednak, iż będą musiały zmienić zdanie. Wprawdzie wyżsi urzędnicy CIA oraz National Security Agency publicznie głoszą, że niezbyt pociąga ich perspektywa grzebania się w problemie ochrony tajemnic przemysłowych, ale zdaniem Brydena i innych specjalistów podjęcie większych wysiłków jest mimo to konieczne. Mają one jednak sens jedynie w przypadku, gdy zainteresowane korporacje przemysłowe zechcą również uczestniczyć w ochronie swych informacji.

Ile można stracić

Zdaniem Noela Matchetta, byłego członka szefostwa National Security Agency, kradzież informacji z komputerów oraz z sieci telekomunikacyjnej może spowodować dla amerykańskich korporacji straty oceniane na miliardy dolarów. Większość z nich nie ma też zielonego pojęcia o tym, jak gigantyczne w istocie są dziś rozmiary handlu nie autoryzowanymi programami i jak rzadko proceder ten bywa wykrywany.

Przyznanie się do naiwności nie jest w Ameryce mile widziane. Dopóki straty z powodu chowania głowy w piasek nie osłabiały w istocie pozycji amerykańskich korporacji na rynku wyrobów o wysokiej technologii produkcji, dopóty pozycja strusia była do przyjęcia. Dziś wydaje się jednak, że trwając w tej pozycji nadal amerykańskie korporacje przemysłowe pozwalają sobie kraść złote jajo.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200