Szóste wyzwanie

Rozpoczął się VI Program Ramowy Unii Europejskiej. Niestety wygląda na to, że polskim firmom będzie znacznie trudniej sprostać wymogom tego projektu.

Rozpoczął się VI Program Ramowy Unii Europejskiej. Niestety wygląda na to, że polskim firmom będzie znacznie trudniej sprostać wymogom tego projektu.

"Chcemy wypromować dziedziny, w których Europa mogłaby być światowym liderem" - mówił Frans de Bruine, dyrektor DG INFSO, w swoim wystąpieniu na konferencji Warsaw Conferencje launching the 6th Framework Programme of the European Union. Warszawska konferencja była oficjalną inauguracją VI Programu Ramowego Unii Europejskiej. Podobnie jak poprzedni Program Ramowy, ma on być stymulatorem rozwoju technologiczno-naukowego, a przede wszystkim doprowadzić do pobudzenia współpracy ośrodków naukowych z biznesem w Europie. Celem jest również stworzenie tzw. europejskiej przestrzeni badawczej (ERA).

Do roku 2010 wydatki na badania i rozwój w krajach Unii mają wzrosnąć do 3% PKB, co jest warunkiem niezbędnym do zmniejszenia dystansu do Stanów Zjednoczonych. Na program tematyczny Przyjaznego Społeczeństwa Informacyjnego (IST - Information Society and Technology) w latach 2003-2006 przeznaczono ponad 3,6 mld euro.

Wnioski ze zgłoszeniami propozycji projektów będą przyjmowane od połowy grudnia br. Wtedy bowiem zostanie uruchomiona pierwsza iteracja selekcji projektów (potrwa do kwietnia 2003 r.). W każdej iteracji będą wskazywane konkretne obszary, które uzyskają finansowanie. I tak, w pierwszej iteracji - dla IST - będą to: rozwój technologii CMOS, mikro i nanosystemy, dostęp szerokopasmowy, systemy mobile wychodzące poza telefonię komórkową trzeciej generacji (UMTS), interfejsy multimodalne, semantyczne systemy wiedzy, sieciowe systemy audiowizualne i inne rozwiązania sieciowe, rozwiązania bezpieczeństwa teleinformatycznego dla transportu drogowego i lotniczego, e-zdrowie, nauczanie i zachowanie dziedzictwa kulturalno-historycznego wspomagane technologią.

Jeszcze bardziej stromo

Uczestnictwo w VI Programie Ramowym będzie jednak dla nas znacznie trudniejsze niż w zakończonym V PR. Unia Europejska przyjęła bowiem założenia, wskutek których będą promowane większe przedsięwzięcia (tzw. projekty zintegrowane). Nazywa się to eufemistycznie reorganizacją instrumentów stosowanych w finansowaniu projektów. W efekcie stosunkowo małym polskim firmom trudniej będzie zająć znaczącą pozycję w realizowanych projektach (a i tak status koordynatora, czyli prowadzącego projekt, w V PR udało się uzyskać jedynie nielicznym polskim firmom - np. krakowskiemu ComArchowi czy warszawskiemu Rodan Systems). Projekty będą teraz realizowane w międzynarodowych grupach, w skład których wchodzą zarówno firmy, jak i zespoły naukowo-badawcze z ośrodków akademickich.

Wśród uczestników warszawskiej konferencji wprawdzie byli przedstawiciele kilkunastu firm informatycznych, ale była to skromna reprezentacja polskiej branży IT. W programie tematycznym V PR wzięły udział pojedyncze podmioty i nie wygląda na to, by miało się to zmienić w VI PR. Firmy informatyczne, które osiągnęły już pewne doświadczenia i dorobek w tym zakresie, na ogół kierowane są przez osoby wcześniej związane z nauką (np. Witold Staniszkis w Rodan Systems czy prof. Józef Filipiak w ComArchu) - dla nich naturalna jest idea współpracy nauki z biznesem. "Zdobycie europejskich pieniędzy nie jest ani łatwe, ani tanie" - mówi Frans de Bruine. Opinia ta, z którą zgadzają się dotychczasowi uczestnicy Programów Ramowych z Polski, zapewne odstrasza wielu potencjalnych uczestników VI Programu Ramowego.

Duża hermetyczność i złożoność konstrukcji organizacyjnych i instytucjonalnych, jak również ezoteryczność języka i pojęć, jakie towarzyszą Programom Ramowym (podobnie jak wielu innym obszarom działalności Unii Europejskiej), skutecznie zniechęcają większość polskich firm do zainteresowania się możliwościami udziału w VI PR. W pewnym stopniu łatwiej jest naukowcom, ponieważ bliższa jest im idea procedur aplikacyjnych i uzyskiwania finansowania w ramach programów celowych. Widać też korzyści z udziału polskiej nauki w projekcie. "Dzięki V Programowi Ramowemu zmieniła się mentalność badaczy. Do niedawna praktyczne wdrożenie wyników badań było wypadkiem przy pracy, dzisiaj staje się oczywiste, że powinno być ich naturalną konsekwencją" - podkreśla prof. Andrzej Rabczenko z Centrum Doskonałości Technik Molekularnych.

Polscy naukowcy wyrażają jednak obawy, że nasz udział finansowy w VI Programie Ramowym może oznaczać, że z naszego budżetu będziemy finansować naukę unijną, nie zaś rodzimą (a wśród państw unijnych wkład w Programy Ramowe to ponad 20% budżetu przeznaczonego na naukę). Jak podkreśla prof. Michał Kleiber, minister nauki, tak może być w istocie, ale uznanie tego faktu wymaga spojrzenia w przyszłość. "Naukowcy muszą zrozumieć, że teraz nie będzie już wydzielonej nauki polskiej, chodzi bowiem o znacznie szerzej rozumianą naukę europejską" - uważa Michał Kleiber.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200