Szkoły wyższe pod lupą
- Antoni Bielewicz,
- 06.01.2003
Na ile powszechne jest angażowanie naukowców z zagranicy?
J. K.: Liczba samodzielnych pracowników naukowych jest ograniczona i rośnie dość wolno, toteż uczelnie niepaństwowe coraz częściej sięgają po wykładowców z Ukrainy, Rosji, Czech czy Słowacji. Często są to doskonali fachowcy. Nie od dziś wiadomo że np. za granicą jest wielu świetnych matematyków, którzy chętnie nawiązaliby współpracę z polskimi uczelniami. To dobry pomysł, jednak na takich naukowcach z zagranicy nie można opierać dydaktyki.
Od kilku już lat rośnie popularność kierunków informatycznych na uczelniach.
Rośnie ona znacznie szybciej niż liczba doktorantów, którzy z czasem mieliby zająć się kształceniem studentów. Czy wobec coraz powszechniejszych problemów z kadrą naukową nie grozi nam zator?
A.Sz.: Informatyka na wyższych uczelniach to dziś wiele różnych kierunków: telekomunikacja, administracja sieciami, inżynieria oprogramowania czy informatyka ekonomiczna. Specyfika każdego z nich stawia inne wymogi dydaktyczne. Administrowania sieciami można nauczyć się na licencjacie. Na jednego wykładowcę może przypadać nawet po 90-100 studentów. Z drugiej strony specjalistów z tej dziedziny też jest dosyć dużo, więc tu problemów być nie powinno.
Natomiast nauczanie inżynierii oprogramowania i innych kierunków związanych z projektowaniem na poziomie magisterskim stawia inne wymogi. Tu na jednego pracownika nie powinno przypadać więcej niż kilkudziesięciu studentów. I tu może pojawić się wąskie gardło.
J. K.: Myślę, że dziś problemy z kadrą naukową należą do przeszłości. Sam jeszcze kilka lat temu miałem problem z doktorantami. Dziś mam po kilku doskonałych magistrantów na jedno miejsce. Sytuacja rynkowa sprawiła, że kariera naukowa stała się ponownie atrakcyjna. Oczywiście przynajmniej część z nich traktuje studia doktoranckie jako sposób na przeczekanie. Jednak wielu z nich zostanie na uczelni.
W powszechnej opinii uczelnie prywatne reprezentują niższy poziom niż szkoły państwowe. Ile w tym prawdy?
A. Sz.: Trudno tu mówić o generalnej zasadzie. Najlepsze uczelnie państwowe na pewno przewyższają poziomem nawet najlepsze uczelnie prywatne, jednak już dobre uczelnie prywatne na pewno przewyższają poziomem wiele uczelni państwowych.
Dużo zależy od tego, o jakim kierunku mówimy. Generalnie dobre uczelnie prywatne wpajają lepiej zasady współpracy z użytkownikiem i dają szersze spojrzenie na zagadnienia aplikacyjne. Uczelnie państwowe lepiej uczą podstaw oraz technicznego projektowania i implementacji systemów informatycznych.