Szczelina czy przepaść

Ewolucja umysłu

Do ważnych zagadnień należy tutaj teoria działalności sformułowana przez Aleksieja Leontiewa. Wraz z dwoma innymi uczonymi rosyjskimi - Wygotskim i Rubinsteinem - pracował on nad nią od lat 20. XIX w. W odróżnieniu od czysto biologicznych teorii ewolucji A. Leontiew dostrzega w jej procesie szczególną rolę umysłu, którego rozwój był wynikiem i stałej, i udanej adaptacji człowieka do coraz bardziej złożonego otoczenia. Stosując tylko biologiczną teorię ewolucji - według A. Leontiewa - nie da się wyjaśnić olbrzymiego skoku rozwojowego, jaki był udziałem umysłu ludzkiego od początków cywilizacji, gdyż w tym czasie w organizmie ludzkim nie nastąpiły żadne istotne zmiany biologiczne. Konsekwencją i zarazem podstawową przyczyną problemów, o których traktuje książka, są możliwości twórcze człowieka, o wiele rzędów wielkości przekraczające zdolności komputerów w tej dziedzinie.

Wskazuje się na badania stanowiska pracy, jako na dziedzinę, która mogła spowodować przełom w interesującej nas dziedzinie. Okazało się jednak, że możliwości powstałych w związku z tym metod modelowania zdarzeń (najczęściej wymienia się dwie: znaną UML i CSP - Communicating Sequential Processes) są dalekie od potrzeb i nie dają możliwości odzwierciedlenia złożoności w stopniu występującym w praktyce.

Pojawia się w książce nawet obiecująca metodyka, nazwana Locales Framework, co można by przełożyć jako "koncepcja miejsca akcji". Bliższa jednak jej analiza prowadzi do niezmiennie tego samego wniosku: wiadomo że najpierw trzeba zrozumieć i ogarnąć stan istniejący, a następnie określić oczekiwania przedstawiające to, co zamierza się osiągnąć. Potem wystarczy przejść od jednego do drugiego, na co sposobu jednak metodyka ta nie podaje. Słabość tę dostrzega zresztą autorka, przyznając, że powodzenie tej, z założenia nie algorytmicznej metodyki, zależy od "sporego wysiłku, aby twórczo i inteligentnie interpretować, rozwijać, poszerzać i - jeżeli trzeba - pomijać poszczególne aspekty miejsca akcji". Szczególnie interesujący w tym kontekście jest ostatni z wymienionych aspektów. Autor innego z zawartych w książce opracowań wspomina właśnie o "metodzie" pomijania w analizie zdarzeń i danych, które, chociaż obiektywnie występują, nie przystają do z góry założonego modelu.

Przykład podobnego postępowania, tyle że stosowanego już w trakcie realizacji konkretnego przedsięwzięcia, jest cytowany za irlandzkim autorem O'Riainem. Badał on wpływ różnic kulturowych na realizację projektów informatycznych w warunkach, gdy zajmują się tym działające na odległość zespoły z różnych krajów. Gdy porównano zachowania informatyków z Indii i Irlandii, okazało się, że Irlandczycy, gdy zbliżał się termin rozliczenia z wykonania zadań, dokonywali ex post zmian w wymogach, przykrawając je do osiągniętego stopnia zaawansowania prac i generalnie ukrywali informacje o problemach, jakie napotykali w pracy.

Prowadzi to do dwóch konkluzji:

  • nie można z góry zakładać, że jednostka tworząca oprogramowanie (nie ważne, czy jest to odrębna firma czy część większej organizacji) kieruje się przede wszystkim interesem swego klienta

  • wymogi wobec systemu informatycznego są wynikiem negocjacji, a nie, mniej lub bardziej skrupulatnej, inwentaryzacji potrzeb
Jeżeli zgodzić się z tymi stwierdzeniami, to z trzech przytaczanych w książce sposobów, w jaki nauki społeczne mogą pozytywnie wpłynąć na praktykę tworzenia systemów (dostarczenie lepszych technik rozumienia użytkowników, poszerzenie zakresu postrzegania twórców oprogramowania o sposoby korzystania z techniki przez ludzi, zmiana wartości będących u podstaw tworzenia oprogramowania), tylko ostatni jest naprawdę istotny.

W książce przypomina się, że termin "inżynieria oprogramowania" powstał podczas specjalistycznej konferencji NATO, w 1968 r. w Garmisch-Partenkirchen. Od tego czasu udało się zasypać nieco z przepaści dzielącej wyobraźnię twórców systemów informatycznych i oczekiwania ich użytkowników. Autorzy opracowań składających się na omawianą tu książkę zgromadzili sporo materiału, którym można by dalej wypełniać tę przestrzeń. Wiadomo jednak, że zamiast żmudnego zasypywania, pilnie potrzebny jest solidny most.

Lektura blisko pięciuset stron publikacji, mimo wszystko, zmienia czytelnikowi punkt widzenia. I to jest to, co po tej lekturze pozostaje i dlaczego warto po nią sięgnąć. A czytać można w dwudziestu jeden fragmentach.

"Social Thinking - Software Practice", pod redakcją: Yvonne Diettrich, Christiane Floyd, Ralf Klischewski. The MIT Press, Cambridge, Massachusetts, 2002 - zbiór materiałów z konferencji o tej samej nazwie, która odbyła się we wrześniu 1999 r. w Dagstuhl (Niemcy).


TOP 200