Szczególny wyraz umiłowania wolności

Na myśl o tym, co wiedzą operatorzy telefonii komórkowej o każdym swoim abonencie albo banki o każdym posiadaczu swoich kart kredytowych, większość z nas ogarnia paniczny strach, a zaraz potem - bunt.

Na myśl o tym, co wiedzą operatorzy telefonii komórkowej o każdym swoim abonencie albo banki o każdym posiadaczu swoich kart kredytowych, większość z nas ogarnia paniczny strach, a zaraz potem - bunt.

Różne aspekty biznesu elektronicznego wzbudzają od paru miesięcy ogromne zainteresowanie wielu gremiów gospodarczych, niektórych środowisk społecznych, sporej liczby dziennikarzy i analityków. Trwa to mniej więcej od Nowego Roku. Nie można powiedzieć, aby było jakieś racjonalne uzasadnienie tego nagłego zaciekawienia najnowocześniejszymi metodami gospodarowania. Na razie jesteśmy przecież na etapie rozwiązywania podstawowych problemów, związanych z własnością, opłacalnością rolnictwa i rozdzielaniem miejsc w radach nadzorczych wedle kwalifikacji politycznych. Zatem przyczyny należy poszukiwać po części w chęci wyrwania się z tego zaścianka, a po części w potrzebie nadzwyczajnych wydarzeń. Mówiąc złośliwie, po niewypale Roku 2000 zostało puste miejsce na ekscytacje zjawiskami tajemniczymi, o ogromnej, acz niedefiniowalnej, skali i charakterze. Zapełnił je e-biznes.

Słucham tych dyskusji, wykładów, planów i dostrzegam dużą różnicę między tym, co uważa się za stosowne powiedzieć oficjalnie, a tym, co rozważa się prywatnie czy półprywatnie w kuluarach. Najwyraźniej widać tę różnicę w dziedzinie rozważań prawnych. Na trybunach mówi się o podpisie elektronicznym, o niezaprzeczalności w operacjach finansowych, o równoprawności dokumentów elektronicznych i pisemnych. Na nieformalnych spotkaniach uczestnicy potwierdzają, że to wszystko jest ważne, ale prawdziwym problemem, który porusza ich serca i umysły, problemem zatem osobistym jest ochrona danych, ochrona informacji o osobie. Już dzisiaj, gdy biznes elektroniczny jest w powijakach, wiele firm - dzięki elektronice i informatyce - wie o każdym ze swoich klientów tyle, że ta świadomość przyprawia ich o ból głowy. Oczywiście, nie każdy użytkownik telefonu komórkowego wie, że operator zna położenie swojego telefonu - a zatem i jego właściciela - z dokładnością do kilku metrów, nie mówiąc już o banalnej możliwości podsłuchiwania i rejestrowania rozmów. Właściciele serwerów udostępniających Internet znają dokładnie ścieżki poruszania się internautów po sieci. Niejedna informacja z tego źródła mogłaby być interesująca dla szefów tego internauty, jego żony czy przeciwników politycznych.

To oczywiście nie znaczy, że posiadacze tych bezcennych informacji będą ich używać czy nimi handlować. Ale właściwie dlaczego nie? Może to tylko kwestia czasu, zanim uświadomią sobie, jakie dobro handlowe mają w ręku? Albo przekroczą pewną barierę mentalną, barierę tabu handlowania informacjami o bliźnich, tak przecież bliską donosicielstwu. Jeszcze nie było takiego prawa, które powstrzymałoby rozwój jakiegoś nielegalnego i niemoralnego biznesu, jeśli był on opłacalny, czyli był towar, klienci i oferenci. Czyżby to była więc tylko kwestia czasu?

Żyjemy zatem w czasach wielkiego rozdarcia między szansami uczestniczenia w czymś wielkim, w głównym nurcie wydarzeń a całkiem prywatnymi obawami przed zbudowaniem sobie świata - albo jego nadejściem nawet bez naszej woli - w którym każdy nasz krok będzie śledzony przez Wielkie Oczy elektronicznej maszyny, świata bez schronienia. Lęk przed tymi Oczyma jest współczesną odmianą marzenia o wolności. Kiedyś wolność była utożsamiana z wolnością wyboru, z możliwością robienia tego, co się chce. Zagrożenie osobistej wolności w cywilizacji elektronicznej ma - na ironię - wymiar ekonomiczny. Na ironię, bo kapitalizm i wolny rynek miały być właśnie gwarantem wolności. Wolność w nadchodzących czasach postrzegana będzie jako prawo i realna możliwość ochrony informacji o sobie przed skomercjalizowaniem, przed uczynieniem z tego towaru.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200