Systemy in statu nascendi
- Andrzej Dyżewski,
- 04.10.1993
Rynek systemów bankowych nie jest rynkiem całkowicie zamkniętym. Co jakiś czas dochodzą do niego nowi twórcy oprogramowania wzbudzając zgrozę w tych, którzy przyszli tu wcześniej. Wzrasta za to zadowolenie banków-klientów mających coraz większy wybór.
Rynek systemów bankowych nie jest rynkiem całkowicie zamkniętym. Co jakiś czas dochodzą do niego nowi twórcy
oprogramowania wzbudzając zgrozę w tych, którzy przyszli tu wcześniej. Wzrasta za to zadowolenie banków-klientów mających coraz większy wybór.
Tworzenie oprogramowania bankowego to zawsze duży wysiłek inwestycyjny dla producenta i ryzyko. Tym bardziej, że popyt na przyszły produkt nie zawsze da się przewidzieć. Wizyta u dwóch producentów, którzy tworzą, bądź niedawno zakończyłi tworzenie programów dla banków, pozwala nam domniemać, że powoli w polskich warunkach, przynajmniej w niektórych sektorach, wykluwa się pewien standard jakości systemów komercyjnych. I już wkrótce czasy gdy projekt opierał się na zbyt wątłych podstawach (nie gwarantujących np. stałej gotowości zbudowanego systemu do modyfikacji) odejdą w bezpowrotną przeszłość.
To jest, być może główną przyczyną, dla której gdański Prokom Software i wrocławska elba z taką otwartością
ujawniły redakcji CW niemal kuchenne tajniki produkcji swojego oprogramowania. Niektóre z przedstawionych przez
nich doświadczeń wyniki wielotygodniowych zmagań z materią, w której przyszło im działać, były bardzo kosztowne. Należy się cieszyć, że ujawniono tak dużo, choć i tak jest to przecież tylko zarys idei postępowania.