System do śmieci

Nowelizacja tzw. ustawy śmieciowej nakłada na gminy obowiązek zorganizowania systemu gospodarki odpadami. Żeby się z niego wywiązać, będą musiały zainwestować w nowe rozwiązania.

Konieczność stworzenia nowego systemu gospodarki odpadami na swoim terenie jest obecnie jednym z ważniejszych problemów zaprzątających głowę włodarzom polskich gmin. Sejm uchwalił przygotowaną przez urzędników ekologicznych nowelizację ustawy o utrzymywaniu czystości i porządku w gminach (Dz.U. nr 152 z 25 lipca 2011 roku). Podobno ustawa w poprzedniej wersji nie była skuteczna... Zapisane w nowej wersji rozwiązania muszą być wdrożone do 1 lipca 2013 roku. Zostało zatem niewiele czasu, aby zapewnić czystość w całym kraju i powszechną segregację odpadków. Nie tylko jednak ze względu na szybkie tempo wprowadzenia w życie nowe przepisy budzą liczne wątpliwości. O co więc chodzi? Przecież cel jest szczytny, a idea słuszna. Ano, chodzi o to, że zmiana prawa wywróciła do góry nogami cały dotychczas funkcjonujący system zagospodarowania odpadów. To będzie skutkowało również koniecznością wprowadzenia nowych rozwiązań informatycznych.

Idzie nowe

Do tej pory było tak, że jak ktoś miał śmieci, to zamawiał usługę ich wywozu u dowolnie wybranego przedsiębiorcy i płacił za wykonanie tego właśnie zadania. Proste, chociaż może nie do końca skuteczne - np. brak skutecznej sankcji za podrzucanie śmieci do osiedlowych pojemników, "składowanie" gruzu i opon w lasach itp. Najważniejsze jednak, że obywatel miał kontrolę nad produkcją i pozbywaniem się swoich odpadów. Obrazowo mówiąc, kupował jabłka i płacił za jabłka.

W nowym systemie gmina, zmuszona przez ustawę, nałoży na mieszkańca opłatę za odpadki, zwaną potocznie podatkiem śmieciowym. W zamian za ten parapodatek zabierze od niego śmieci. Ile? Tyle, ile obywatel wyprodukuje, o ile gmina nie zdecyduje inaczej. Obywatel sam zdecyduje, jakie śmieci będzie chciał oddawać - segregowane czy niesegregowane. Oczywiście, zapewne większość wybierze segregowane, bo opłata za nie ma być niższa, aby zmotywować naród do segregacji. Co dalej ze śmieciami będzie się działo, to już problem gminy.

Ustawodawca ocenił, że najlepiej będzie, jeśli każdy podatnik (czytaj: mieszkaniec gminy) złoży stosowną deklarację samodzielnie lub poprzez swoich reprezentantów - zarządców nieruchomości. Każda taka deklaracja zostanie zapewne od razu zarejestrowana w systemie informatycznym, który - chciałoby się powiedzieć - będzie oczywiście czerpał pełnymi garściami dane z systemu ePUAP lub przetwarzał automatycznie oświadczenia podpisane kwalifikowanym certyfikatem podpisu elektronicznego. A pozostałe, złożone w tradycyjny sposób, zaciężna armia nowych urzędników z przyjemnością wpisze do specjalnego modułu rejestrowania deklaracji śmieciowych.

Obywatel, kierując się uchwałą rady gminy (która wskaże podstawę naliczania opłaty śmieciowej), będzie musiał wpisać: albo ile osób u niego mieszka, albo ile zużywa wody, albo ile metrów kwadratowych ma powierzchnia mieszkalna jego mieszkania (co to jest powierzchnia mieszkalna, tego nikt nie wie, ale to szczegół), albo ile na jego nieruchomości jest gospodarstw domowych. Nie będzie musiał jednak napisać, ile produkuje śmieci. Wysokość opłaty śmieciowej będzie naliczana na podstawie jednej z tych czterech podanych przez obywatela informacji. Ustalenie związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy tym, ile produkuje się śmieci i ile się płaci za ich wywóz, znowu można by skomentować obrazowo: kupujemy jabłka, a płacimy za gruszki (na wierzbie).

Przy nowelizacji ustawy pominięto fakt, że w regulacjach dotyczących podatku od nieruchomości jest już mechanizm pozwalający na podjęcie decyzji ustalającej wysokość należności z tytułu opłat lokalnych. Może on być wykorzystany również do naliczenia opłat za zagospodarowanie odpadów. Na dodatek gminy mają już oprogramowanie, które pozwala to robić w sposób zautomatyzowany. To jednak ustawodawcy nie interesowało i w przypadku opłaty śmieciowej wprowadził tzw. samoopodatkowanie, zmuszając tym samym gminy do tworzenia nowego, odmiennego systemu.

Rejestracja i weryfikacja

Wraz z nowelizacją tzw. ustawy śmieciowej zafundowano gminom konieczność stworzenia nowego systemu informatycznego lub osobnego modułu do obsługi wywozu śmieci. Jego pierwszą częścią musi być submoduł do obsługi parapodatku śmieciowego. Powinien zawierać funkcjonalności rejestrowania należności, oparte na procedurach ordynacji podatkowej, z możliwością wielowariantowego naliczania składki i pamiętaniem wieloletniej historii wnoszonych opłat. Dodatkowym wymaganiem jest stworzenie mechanizmu rozliczania usług płatnych.

Program musi mieć także mechanizmy weryfikacji podatników, czyli kontrolowania, czy wszyscy złożyli deklaracje i czy są one prawdziwe. Na jakiej podstawie? Na przykład, przy wykorzystaniu martwego obowiązku meldunkowego, hipotetycznego zużycia wody według odczytów z legalizowanych liczników czy ewidencji geodezyjnej. Ciekawe tylko, jaką wartość dowodową będą miały poszczególne ewidencje.

Rozpatrzmy to na przykładzie. Urząd nalicza opłaty według liczby osób zamieszkałych pod danym adresem. Ma jednak wątpliwości, czy została zadeklarowana faktyczna liczba mieszkańców. Jeżeli porozumie się z wodociągami co do wymiany danych do celów kontrolnych - a inspektorzy ochrony danych osobowych zaakceptują taką współpracę - to w teorii może udowodnić niesolidnemu płatnikowi, że z jego zużycia wody wynika, iż w danej lokalizacji zamieszkuje więcej osób, niż podał w deklaracji. Ale jak? Poprzez odniesienie jego zużycia do ustalonej normy? Hmm… Sądy, a konkretnie Samorządowe Kolegium Odwoławcze, a potem sądy administracyjne przyjmą za dobrą monetę oświadczenia typu: "ja się często myję", "pękła mi rura", "mam nieszczelną spłuczkę", "mam cztery akwaria" i nie wezmą pod uwagę wydumanych obliczeń urzędu. I koniec sprawy.

Kontrola i rozliczenie

Wsparcie informatyczne będzie potrzebne również do prowadzenia systemu odbioru śmieci i rozliczania firm za te usługi. Urzędy będą musiały poradzić sobie z problemem wydawania zleceń oraz potwierdzania ich wykonania. Wykonania usługi nie będzie mógł potwierdzić obywatel, bo to przecież nie on będzie zamawiającym ani odpowiedzialnym za zorganizowanie odbioru odpadów. Jak zatem gminy mają sprawdzić, czy przedsiębiorca faktycznie wywiązał się z zadania?

Submoduł do obsługi odbioru i zagospodarowania śmieci, druga część planowanego systemu lub modułu, musi mieć specyficzne funkcjonalności pozwalające urzędowi na kontraktowanie i rozliczanie świadczonych usług. Zgodnie z ustawą, gmina musi zapewnić odbiór śmieci od wszystkich mieszkańców. Oczywiście, sama tego nie zrobi, musi wybrać w trybie przetargu odpowiedniego wykonawcę. I tu urzędnikom również ma przyjść z pomocą informatyka. Model idealny zakłada, że uda się przeprowadzić przetarg, który w części określającej przedmiot zamówienia będzie miał zapis: "ma być czysto". Jeżeli się nie uda, należy znaleźć wskaźniki - na podstawie ich kontroli, których gmina będzie rozliczać się z wykonawcą. Trzeba będzie stworzyć i prowadzić w systemie komputerowym ewidencję punktów śmietnikowych, ich wyposażenia, częstotliwości opróżniania ich ze śmieci, jak również przetwarzać szereg innych danych pozwalających na rozliczanie zlecenia. Jako rzecz oczywistą należy przyjąć zintegrowanie systemu z zasobami mapowymi, śledzenie poprzez GPS pozycji śmieciarki, oznaczenie pojemnika na śmieci stosownym oznakowaniem elektronicznym (RFID, kod kreskowy lub t.p.).

Idealnie by było jeszcze wyposażyć śmieciarki w system analizowania zbieranych śmieci. Dzięki temu każdy gram złomu czy plastiku wrzucony do śmieci bytowych zostanie od razu zidentyfikowany, a pojemnik oznaczony jako niesegregowany. Informacja o tym będzie natychmiast przesłana do gminnego systemu IT, gdzie zostanie porównana z deklaracją właściciela lub zarządcy nieruchomości. W przypadku, gdy zobowiązał się do segregowania śmieci, zostanie uruchomiona procedura ukarania go.

Bez względu na konkretnie wybrane przez poszczególne gminy rozwiązania, bez udziału IT w skutecznej realizacji zapisów nowej ustawy śmieciowej się nie obędzie. Urząd będzie musiał wykonać szereg wspomnianych wyżej działań, które będą pozwalały mu na dokładne skontrolowanie, czy wykonawca realizuje zlecenie zgodnie z umową.

O pozostałych funkcjonalnościach systemu współpracujących z modułem śmieciowym nie ma co dywagować. Sprawozdawczość - do zrobienia. Rozliczanie setek tysięcy należności w drobniutkich rozrachunkach to nasze ulubione zajęcie. O pozostałych drobiazgach, w stylu windykacja należności i egzekucja administracyjna, nie ma sensu wspominać.

Trzecia strona medalu

Powiedzenie mówi, że jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Pieniądze, które każda gmina w Polsce będzie musiała wyłożyć na zakupienie oprogramowania, jego wdrożenie i eksploatację. Koncepcja systemu powinna zakładać obsługę całego procesu zagospodarowania odpadów. Oprócz wykorzystania wymienionych powyżej submodułów trzeba będzie pomyśleć o wdrożeniu narzędzi do analizy zgromadzonych danych, budowania modelu gospodarki odpadami w połączeniu z budowaniem bazy wiedzy.

Wskazane jest też zastosowanie mechanizmów optymalizacji systemu gospodarki odpadami. Trzeba poza tym stworzyć interfejsy wymiany danych z systemami wewnętrznymi - budżetowanie, finanse, księgowość, windykacja, egzekucja oraz interfejsy łączące z systemami przedsiębiorstw komunalnych, pozwalające na przekazywanie danych i zleceń, pobieranie wyników realizacji zadania. W przypadku gmin miejskich mówimy o kosztach inwestycyjnych rzędu kilkuset tysięcy złotych i kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie na eksploatację. Stworzono całkiem niezły nowy segment rynku.

Opisywanie niespójności nowej ustawy i zapisanych w niej sprzeczności jest tematem na co najmniej pięć doktoratów i dwie habilitacje. O stopniu komplikacji wprowadzonych regulacji świadczy żywiołowy rozwój rynku szkoleń i setki publikacji w prasie fachowej. Aż się ciśnie na usta pytanie: kto dopuścił do wyprodukowania takiego bubla prawnego i systemowego? Nie wiem. Wiem jednak, kto za to wszystko zapłaci. My.

Andrzej Feterowski jest dyrektorem Wydziału Informatyki w Urzędzie Miasta Szczecina.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200