Symulacje uczą odpowiedzialności

Obserwacja własnych zachowań w trakcie gry symulacyjnej, otrzymanie informacji zwrotnej od prowadzącego oraz innych uczestników gry pozwala niekiedy naprawdę otworzyć oczy, spojrzeć na sytuację raz jeszcze, w całkiem inny sposób. Dynamika sytuacji, presja i zaangażowanie w laboratoryjnych warunkach dają wyobrażenie, co się dzieje na co dzień. Różnica polega na tym, że w kontrolowanym środowisku można się temu przyjrzeć, zastanowić się, co można zmienić i wdrożyć to. Dzięki rzeczywistemu doświadczeniu takiej sytuacji, nauka jest nie tylko przyjemniejsza, ale i skuteczniejsza.

Testowanie modeli

Kolejną, bardzo istotną zaletą symulacji jest postawienie na praktyczną edukację. W czasie symulacji dokument o nazwie "plan projektu" jest tym, czym powinien być w rzeczywistości - podsumowaniem pewnego procesu, który został zrealizowany przez zespół projektowy. Ważnym, ale nie najistotniejszym elementem, bo najważniejsze jest samo planowanie - to, w jaki sposób generowane są pomysły, alternatywne rozwiązania problemu, jak dynamicznie rozwiązywane są problemy i podejmowane kluczowe decyzje. Zespół uczy się, czym naprawdę jest zarządzanie, a nie jak metodycznie i formalnie poprawnie opisać otwarty, twórczy proces. Sam dochodzi do wniosku, że przydałby się jakiś sposób sformalizowania interakcji, bo inaczej będą nieefektywni w dalszej pracy. Jak odmienne jest to od tradycyjnej formuły, gdzie pokazuje się najpierw model i prosi uczestników o dopasowanie swojej rzeczywistości do nowo poznanej teorii.

Dobrze, jeżeli możemy dostosować grę symulacyjną do procedur stosowanych w firmie. Dzięki temu, nie ma potrzeby prowadzić szkolenia dwukrotnie. Raz, aby nauczyć się jak funkcjonuje konkretny proces, a po raz drugi, żeby nauczyć się jak został wdrożony w firmie. Ponieważ gry symulacyjne są lżejszą formą nauki niż wykład, a jednocześnie angażują zespół, można wykorzystać je jako uzupełnienie wyjazdów integracyjnych, łącząc dobrą zabawę z nauką.

Krócej a częściej

Czy symulacje są nowym uniwersalnym rozwiązaniem wszystkich problemów rozwoju zespołu? Oczywiście, że nie! Co oprócz symulacji może znaleźć się w programie rozwoju zespołu? Dużą wadą tradycyjnych szkoleń jest wyrwanie uczestników na kilka dni z pracy. To zazwyczaj kończy się przepełnioną skrzynką mailową i nadrabianiem zaległości po powrocie za biurko. Tym sposobem, zamiast wdrażać w życie nowe umiejętności, pracownicy działają tak, jakby na szkoleniu nigdy nie byli. Co można z tym zrobić? Podzielić szkolenie na mniejsze części. Zamiast dwudniowej porcji wiedzy spotykać się regularnie co 2-3 tygodnie na krótszych, 2-4-godzinnych warsztatach. Dzięki temu, nie tylko zwiększy się efektywność przyswajania wiedzy w czasie samego szkolenia i wzrośnie szansa na wdrożenie konkretnych umiejętności w życie. Kolejne warsztaty zyskają na jakości, bo uczestnicy będą przychodzić na nie coraz bardziej doświadczeni. Takie podejście wymaga większej dyscypliny od zespołu, ale otwiera nowe możliwości zdobywania praktycznych umiejętności.


TOP 200