Symantec straszy konsumentów?
- Antoni Steliński,
- 12.01.2012, godz. 11:56
Pewien Amerykanin złożył do sądu pozew przeciwko koncernowi Symantec - twierdzi, że producent oprogramowania zabezpieczającego przejaskrawia zagrożenia związane z pewnym typem błędów systemowych, nieuczciwie zachęcając w ten sposób klientów do zakupu swoich produktów.
- Błąd w protokole WPS ułatwia atak "brute-force" na sieci WiFi
- Stuxnet i Duqu elementami znacznie szerszej operacji?
Zobacz też:
Gross twierdzi, że koncern promuje te produkty wykorzystując taktykę zapożyczoną od twórców przestępczego oprogramowania typu scareware. Chodzi o to, że Symantec udostępnia wersje demonstracyjne tych aplikacji, które wykrywają najróżniejsze błędy w konfiguracji systemu i innego oprogramowania, ale nie są w stanie ich usunąć (do tego niezbędne jest wykupienie pełnej wersji danego programu).
Zobacz również:
Zdaniem powoda - który powołuje się na wyniki analiz przeprowadzonych na jego zlecenie przez niezależnych specjalistów - owe wersje demonstracyjne są spreparowane tak, by zawsze wykrywać jakieś problemy (nawet, jeśli system był od nich wolny). Co więcej - opisy owych problemów są przejaskrawione, tak użytkownik był bardziej skłonny do wyłożenia pieniędzy na ich rozwiązanie.
"Symantec zaprojektował swoje produkty scareware tak, by za każdym razem wykrywały problemy - opisane tak, by użytkownik uznał, że jest poważnie zagrożone. Komunikaty takie wyświetlano niezależnie od tego, w jakim stanie znajdował się komputer użytkownika" - napisano w pozwie.
Po przeprowadzeniu takiej analizy pojawiała się informacja, że do usunięcia wszystkich problemów niezbędne będzie wykupienie licencji na aplikację. Zdaniem Grossa, produkty Symanteca spełniają tym samym wszystkie wymogi definicji oprogramowania typu scareware - bowiem straszą klientów wyimaginowanymi problemami z komputerem, które mogą zostać usunięte dopiero po uiszczeniu opłaty.
W pozwie zaznaczono także, że - zdaniem zatrudnionych przez powoda specjalistów - żaden z problemów oznaczanych przez aplikacje Symanteca jako "błąd o wysokim priorytecie" nie stanowił tak naprawdę realnego zagrożenia dla funkcjonowania komputera i systemu operacyjnego. Gross podkreśla, iż jego zdaniem owe aplikacje nie przeprowadzają tak naprawdę żadnej analizy faktycznego stanu komputera - tylko wyświetlają predefiniowane komunikaty o błędach.
Pozew złożony w amerykańskim sądzie ma status pozwu zbiorowego - Gross tłumaczy, że złożył go w imieniu wszystkich klientów, którzy czują się poszkodowani przez producenta oprogramowania. Powód domaga się rzecz jasna odszkodowania finansowego dla wszystkich, którzy pod wpływem zafałszowanych (jego zdaniem) komunikatów dokonali zakupu którejś aplikacji Symanteca.
Przedstawiciele koncernu na razie nie skomentowali tych doniesień.