Świetlana przyszłość

Za 10 lat komputery właściwie nie będą się różnić fizycznie od współczesnych, tyle że staną się tańsze. Jednak za ich pomocą dokonamy rzeczy całkowicie rewolucyjnych. Zresztą od komputera ważniejsza okaże się globalna sieć informacji, zmieniająca radykalnie nasze życie, którą dzisiaj nazywamy Internetem.

Za 10 lat komputery właściwie nie będą się różnić fizycznie od współczesnych, tyle że staną się tańsze. Jednak za ich pomocą dokonamy rzeczy całkowicie rewolucyjnych. Zresztą od komputera ważniejsza okaże się globalna sieć informacji, zmieniająca radykalnie nasze życie, którą dzisiaj nazywamy Internetem.

Pod koniec XX wieku WWW jest nazbyt ograniczone możliwościami Internetu. Możemy wykorzystywać sieć jedynie do konwencjonalnych zadań. Przykładowo, kiedyś operacje finansowe wykonywano przy użyciu bankomatu. Teraz można nie wychodzić z biura i zlecić transakcję przez internetową stronę banku, w którym mamy konto. Kiedyś należało pójść do biblioteki, aby znaleźć odpowiednie informacje. Dziś wystarczy przeszukać WWW.

Należy więc się spodziewać, że w nadchodzącej dekadzie pojawią się nowe sposoby wykorzystywania Internetu i określimy nowe metody elektronicznego handlu.

Jednak rozwój internetowej gospodarki spowoduje, że każdy znajdzie o sobie w Internecie dane zarówno statyczne (imię, nazwisko, wiek), jak i dynamiczne - co ostatnio kupowaliśmy, gdzie byliśmy na wczasach. Te informacje "przedstawią" nas, kim jesteśmy i jakie mamy poglądy.

Przypomina to dzisiejszy sposób uzyskiwania kredytu bankowego, gdy bank bada wszechstronnie naszą wiarygodność kredytową. Tutaj zostanie ona poszerzona o poglądy polityczne czy sposób spędzania wolnego czasu.

Zatem w przyszłości nie spostrzeżemy się, gdy szukając pewnej rzeczy, zostaniemy automatycznie skierowani do odpowiedniego sklepu, w którym obsługa natychmiast udzieli informacji o poszukiwanym produkcie.

Dzięki tym szczegółowym informacjom stanie się możliwe dynamiczne dostosowywanie wyświetlanego tekstu lub obrazu do naszej erudycji. Ot, wyobraźmy sobie, że będziemy czytać informacje wyłącznie te, których jeszcze nie znamy, albo że przeczytamy tekst naukowy, dostosowany do naszej znajomości tematu.

Pomysł, aby w Internecie reprezentowały nas dane, występujące w naszym imieniu, poszerzy możliwości elektronicznego społeczeństwa. Agenty, poznawszy nasze gusta i przyzwyczajenia, same kupią ubrania, kosmetyki, książki. Będziemy musieli tylko określić zakres ich działań (czytaj kompetencje).

Głosuj w sieci

Już niedługo rozwiną się elektroniczne głosowania. Zakładam, że nasz agent, gdy określimy zadanie "głosuj na osobę, z którą zgadzam się w największej liczbie punktów jej programu", przeanalizuje programy wyborcze, znajdzie takową i odda głos.

Potrafię sobie również wyobrazić sytuację, gdy człowiek umiera, a jego agent nadal działa w cyberprzestrzeni. Słowem - następuję rozdział między rzeczywistym życiem a uprzednio zdefiniowanym programem dla agenta. Lecz nie będzie to zniechęcało ludzi do komputerów, chyba że sprawdzą się skrajne przewidywania o konsekwencjach "milenijnej pluskwy".

Konsekwencją inwestycji w elektroniczną gospodarkę staną się gigantyczne fuzje i wojny megakoncernów. Będą łączyć się ci, którzy mają treść do przesyłania w sieci, i ci, którzy dysponują odpowiednią infrastrukturą techniczną np. Microsoft, połączywszy się z NBC, stworzyłby MSNBC, medialno-komputerowy konglomerat.

Gospodarka elektroniczna nie rozwinie się bardziej, jeżeli nie wykorzystamy idei mikropłatności. Tylko w ten sposób, rozwiązując problem płacenia groszowych stawek za usługi w wirtualnym świecie, możemy myśleć poważnie o ekspansji nowych form gospodarki.

Załóżmy, że jesteś poetą. Możesz sprzedać swój poemat w WWW za 1/10 centa. Ludzie nie zapłaciliby zań dolara, ale kupiliby go chętnie za mniej niż cent. Są rzeczy na świecie, które są warte mniej niż 1 cent. Nie można jednak tak mało płacić, bo nie ma mniejszej jednostki monetarnej od 1 centa. W świecie wirtualnym zaś byłoby to możliwe, np. dziewięciolatek - mistrz komputerowej gry Super Mario Brothers - otworzyłby stronę WWW z radami dla innych graczy. Każde kliknięcie na stronie (ewentualnie na wybrane miejsca) kosztowałoby odwiedzającego pewną część centa. Potencjalnie ten przedsiębiorczy dzieciak mógłby stać się milionerem!

Następnym warunkiem rozwoju elektronicznej gospodarki jest wprowadzenie cyfrowych znaków wodnych, aby zapobiec kradzieżom praw autorskich. Twój poemat nie mógłby się bezkarnie pojawić na obcym serwerze, jeśli miałby znak wodny (lub inny identyfikator).

Wątpię, czy w przyszłości znajdziemy jakiekolwiek miejsce bez komputerów. W szkołach zastąpią one zeszyty i książki. Zatem społeczeństwo musi sobie odpowiedzieć - i to możliwie najbardziej poważnie - jaką rolę widzi dla komputerów w nadchodzących 10 latach.

Między pozytywnymi skutkami informatyzacji dla naszego życia a wykorzystaniem danych przez rządy do wprowadzenia porządku wg Orwella biegnie subtelna linia. Należy o tym nieustannie pamiętać. Mimo wszystko uważam, że komputery posłużą ludziom do zastąpienia ich w monotonnej pracy. I to jest główny sens zajmowania się informatyką.

Salman A. Khan w ub.r. ukończył MIT. Obecnie jest specjalistą ds. baz danych w Oracle. Za jego sprawą powstała firma Ilzo.com, która jest pionierem w używaniu ograniczonych lokalnie nazw domen.

(Na podstawie Computerworld USA opr. kosiel)

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200