Świat będzie inny

Nie zawsze jak po maśle

Rozwój informatyki przyniósł także wiele rozczarowań. Jak do tej pory, sztuczna inteligencja okazała się zupełną klęską. Co gorsza, nikt nie widzi w tej dziedzinie szansy na jakikolwiek przełom. Naukowcy zaczynają zdawać sobie sprawę, jak mało realistyczne są marzenia o zbudowaniu myślących maszyn. Po pierwsze, wątpliwe jest, by ich "myślenie" rzeczywiście miało wiele wspólnego z logicznym rozumowaniem, po drugie, działanie ludzkiego mózgu wciąż pozostaje zagadką. Tacy naukowcy, jak Pattie Maes z MIT Media Laboratory, która prowadzi badania nad agentami i komputerami wbudowanymi w przedmioty codziennego użytku, skłaniają się w stronę traktowania sztucznej inteligencji jako narzędzia, za pomocą którego można budować protezy, wspomagające człowieka, wszędzie tam gdzie jego zmysły są znacznie mniej doskonałe niż możliwości stwarzane przez maszyny, np. w przypadku filtrowania informacji czy zapamiętywania danych. W ten sposób powstałaby "superinteligencja" - jako symbioza ludzkiej inteligencji i możliwości maszyn.

Rozwój sieci, szybszy niż jakikolwiek proces w historii, rodzi ogromne problemy. "Wzrost dostępnego pasma jest wolniejszy niż przewidywano w najbardziej zachowawczych prognozach" - mówi Gordon Bell. Z Internetu korzysta co prawda coraz więcej ludzi, ale równie szybko rośnie liczba tych, którzy się do niego zniechęcili. Vinton Cerf uważa, że jest ich przynajmniej tylu, ile obecnie osób korzysta na co dzień z Internetu.

Wciąż brakuje mocy obliczeniowej. Zastosowania graficzne rozkładają na łopatki najbardziej zaawansowane komputery. Nathan Myrhvold, wiceprezes Microsoftu, uważa, że to właśnie dzięki oprogramowaniu prawo Moora jest wciąż prawdziwe. Wzrost mocy komputerów powodowany jest rosnącymi wymaganiami programów komputerowych. Kryzys oprogramowania, czyli niemożność budowania programów pozbawionych błędów, będzie trwał nadal, ponieważ oczekiwania użytkowników rosną szybciej niż wydajność i jakość pracy programistów.

Potęga wyobraźni

Komputery wciąż pozostają narzędziem skonstruowanym przez inżynierów i w gruncie rzeczy dla inżynierów. Pojawienie się nowej metody "opowiadania historii" (story telling), polegającej na utrzymywaniu właściwych relacji międzyludzkich i zarazem nieustannego "rekonstruowania samego siebie", zawsze w wyraźny sposób odmieniało świat. Tak było z książką, kinem czy wreszcie komputerem. Zdaniem Brana Ferren, kierownika działu badawczego z Walt Disney Corporation, komputery dopiero teraz mogą stać się narzędziem "opowiadania historii". Do tej pory takiej roli nie spełniały.

Komputery przyszłości muszą być inne, bo dzisiaj wciąż pozostają wytworem technologów. Humaniści, którzy zainteresowali się technologią informatyczną, potrafią częstokroć wnieść ożywcze wejrzenie do tej dziedziny. Brenda Laurel, aktorka, która porzuciła scenę dla badań nad interakcją człowieka z komputerem, wierzy, że uda się zbudować komputery równie angażujące odczuwanie użytkownika, jak dzisiaj potrafi to sprawić książka czy film. Szansę stanowi rozwój wirtualnej rzeczywistości. Podobna jest ona w tym do fotografii, stanowiąc odbicie fragmentu prawdziwego świata, zawsze - poprzez ludzkie myśli i skojarzenia - do niego prowadzi. Wirtualna rzeczywistość - dzisiaj, z uwagi na ograniczenia techniczne jeszcze prymitywna - w przyszłości może odgrywać ogromną rolę w tworzeniu miejsc spotkań i interakcji wirtualnej społeczności. Komputer wciąż przez wielu uznawany jest za "mało ludzki", w dodatku wyróżniający się swą brzydotą. To z całą pewnością musi ulec zmianie.

Wyobraźnia jest najbardziej efektywnym sposobem kompresji. Człowiek dzięki niej rekonstruuje informacje. Dzisiejsze komputery bardzo słabo - jeśli w ogóle - pozwalają na posłużenie się przez użytkownika imaginacją. Podobnie miernie zapewniają dostęp do danych, w zależności od ich kontekstu i naturalnych zdolności percepcyjnych człowieka. Przeciążenie informacją, jakiego doświadczamy na co dzień, w pewnej mierze związane jest z kryzysem tożsamości współczesnego człowieka. Komputery, których rozwój zależny był także od projekcji ludzkich obaw i nadziei względem maszyn, muszą dopiero stać się narzędziem dostarczania informacji. Dzisiaj ograniczają się jedynie do przechowywania i prezentacji danych. "Trzeba zmieniać świat, a nie człowieka. Może powinniśmy raczej pytać, jaki będzie człowiek za 50 lat, a nie jaka będzie technologia" - uważa Joel Birnbaum, dyrektor laboratoriów badawczych w Hewlett-Packard.


TOP 200