Wiele firm analitycznych (w tym Enterprise Strategy Group i 451 Grup) wyraża przekonanie, że w ciągu najbliższych 12 miesięcy firma Sun musi albo znacznie poprawić swoje wyniki finansowe, albo zostanie przejęta przez jednego z konkurujących z nią producentów serwerów. Wymienia się tu głównie dwie firmy: HP oraz Fujitsu. Niektórzy wymieniają również Microsoft, jako potencjalnego nabywcę firmy Sun.

Trzy główne, flagowe produkty firmy Sun, to serwery oparte na jej firmowych procesorach Sparc, system operacyjny Solaris oraz oprogramowanie Java. Analitycy spekulują, że Sun może zostać kupiony w całości, bądź wystawić na sprzedaż ten segment, który przysparza mu najwięcej kłopotów. Firma mogłaby wtedy wyjść z dołka, koncentrując swoje wysiłki na naprawie pozostałej części biznesu.

Zobacz również:

• Yahoo kupiło kolejną platformę informacyjną

Analitycy zwracają uwagę na fakt, że Sun radzi sobie całkiem dobrze w dwóch segmentach swojej działalności. Chodzi o produkty linii StorageTek (pamięci masowe) oraz system operacyjny Solaris. Firma uzyskuje jednak bardzo słabe wyniki w przypadku takich produktów jak serwery oraz zarządzające nimi oprogramowanie do wirtualizowania zasobów. W tych obszarach Sun ponosi największe straty. Przychody firmy Sun ze sprzedaży serwerów (jak i jej udział w tym rynku) ponownie spadły w ostatnim roku.

Jak podaje Gartner, dochód netto firmy za ostatni rok finansowy (który skończył się 30 czerwca br.) wyniósł 403 mln USD, czyli był o 70 mln USD mniejszy niż w poprzednim roku obliczeniowym.

Jedną z firm analitycznych, która dowodzi iż Sun może zostać wystawiony na sprzedaż, jest 451 Group. Spekuluje ona, że firma może zostać sprzedana za sumę 4 mld USD, a jej nabywcą mógłby być Fujitsu, związany z nią od lat i co za tym idzie znający doskonale jej strukturę oraz silne i słabe punkty. Fujitsu umocniłby wtedy znacznie swoją pozycję szczególnie na rynku oprogramowania open source, w którym Sun odgrywa obecnie na świecie wiodącą rolę.

Póki co Sun milczy i nie komentuje tych spekulacji. Jednak w miarę pojawiania się nowych doniesień na ten temat nie jest wykluczone, że firma będzie wreszcie zmuszona odnieść się do tych spekulacji i potwierdzić je lub zaprzeczyć. Chociaż może równie dobrze posłużyć się używanym w świecie dyplomacji wyrażeniem "nie zaprzeczamy ani nie potwierdzamy".