Stuletnie halo

Rząd znalazł wreszcie rozwiązanie konfliktu. Zaproponowano zawiązanie Polskiej Akcyjnej Spółki Telekomunikacyjnej (PAST) dla budowy i eksploatacji sieci telefonicznych, której udziałowcami miały zostać rząd polski i Towarzystwo Cedegren, przejęte już wówczas przez Ericssona. Zanim podpisano ostateczną umowę, trwał spór o wartość sieci warszawskiej wraz z centralą na ul. Zielnej. Wreszcie przedstawicielom rządu udało się przekonać Cedegren do przyjęcia 15 mln koron szwedzkich jako ekwiwalentu za sieć.

Tak PAST rozpoczął działalność w 1922 r. w zakresie budowy, przebudowy i eksploatacji sieci telefonicznych w Warszawie, Łodzi, Lwowie, Borysławiu, Sosnowcu (wraz z Zagłębiem Dąbrowskim), Lublinie i Białymstoku.

Warszawa została wyposażona w centralę CB produkcji L.M. Ericssona o pojemności 35 tys. numerów z dobrze rozbudowaną siecią kablową.

Notabene Archiwum Dokumentacji Mechanicznej przechowuje ciekawe i zarazem dowcipne zdjęcie. Jest godzina 10:00. W sali centrali telefonicznej na Zielnej pracuje kilkanaście pań ubranych zgodnie z modą... lat 20. Tak, tak, to to samo ujęcie, tyle że dwadzieścia lat później. Nawet kierowniczka próbuje patrzeć na telefonistki z równie srogą miną, co jej koleżanka z 1904 r. Niewiele się zmieniło w działaniu telefonów. Połączenia wciąż zestawia telefonistka.

Perspektywiczny rynek

W 1919 r. Ericsson opracował nowy system Centrali Automatycznej (CA) znany w Polsce jako SALME. Pierwsza tego typu centrala została uruchomiona w Sztokholmie w 1924 r. Warszawa musiała poczekać na automatyzację jeszcze 6 lat. Wtedy PAST otworzył CA Piusa przy ul. Piusa XI (obecnie ul. Piękna) i CA Praga przy ul. Ząbkowskiej. Potem w latach trzydziestych wybudowano kolejne. Aż trudno to sobie teraz wyobrazić, ale mimo intensywnej kampanii promocyjnej, wiele osób nie umiało się łączy przy pomocy centrali automatycznej. Problem sprawiało nawet wybieranie pięciocyfrowego numeru na tarczy, nie mówiąc już o takich przypadkach, że po zdjęciu mikrotelefonu abonent czekał na zgłoszenie się telefonistki.

Lata 30. to okres lawinowego rozwoju telefonii . Ze statystyk wiemy, że w 1939 r. pojemność łącznic telefonicznych ręcznych oraz automatycznych wynosiła razem 220 tys. numerów, z czego na samą Warszawę przypadało 80 tys. numerów i 77 tys. abonentów. W taki rynek warto było inwestować, na czym najbardziej skorzystał Ericsson. W 1924 r. powstała Polska Akcyjna Spółka Elektryczna Ericsson, czyli PASE. Miała swoje warsztaty teletechniczne w Warszawie, zaś w 1932 r. wzrastający popyt pozwolił PASE na otwarcie Wytwórni Telefonów i Sygnałów Kolejowych Telsyg w Katowicach. Potem przeniesiono produkcję do Centralnego Okręgu Przemysłowego. Niemniej PASE otworzyła kolejną fabrykę w Radomiu, dzisiejszą RWT. W przededniu wojny polskie firmy Ericssona zatrudniały 5,5 tys. osób.

Gdy po II wojnie światowej Ericsson wzorem z 1919 r. chciał kontynuować działalność w Polsce i silnie współdziałać przy odbudowie sieci telekomunikacyjnej, komunistyczny rząd zrezygnował z tej współpracy, po prostu anulując umowę na dostawy najnowocześniejszych ówczesnych central krzyżowych, a także umowę licencyjną na uruchomienie ich produkcji w Polsce. Znacjonalizował też bez odszkodowania PAST i fabrykę w Radomiu. Zadania PAST-y przejęło Przedsiębiorstwo Państwowe Poczta Polska, Telegraf i Telefon, kontynuujące przedwojenną działalność (powstało w 1928 r.). Po tych wydarzeniach Ericsson na dobrą sprawę zniknął z Polski. Dopiero w latach 90. zaczął na nowo zdobywać rynek, ale - pomny stuletnich doświadczeń - jak ognia unika inwestycji kapitałowych w Polsce.

Pamięć od święta

Gmach warszawskiej PAST-y kojarzy się przede wszystkim z powstaniem warszawskim. Jego zdobycie przez oddziały AK "Kiliński" uchodzi za jeden z największych sukcesów powstańców. Ale już tylko nieliczni potrafią powiedzieć od czego ten budynek na ul. Zielnej wziął nazwę. Znowuż w Telekomunikacji Polskiej, która przejęła część dawnego majątku Przedsiębiorstwa Państwowego Poczta, Telegraf i Telefon, w tym dawne centrale na ul. Pięknej i na Pradze, dopiero budzi się świadomość, że warto zadbać o pamięć o poprzednikach. Warto tu przywołać projekt utworzenia Archiwum Centralnego (piszemy o tym na str. 30).

Gdy dzisiaj operatorzy telefonii stacjonarnej mają ok. 12 mln abonentów, a operatorzy komórkowi już prawie 20 mln, pamiętajmy o telefonistkach sprzed stu lat, które łączyły zaledwie kilka tysięcy osób w Warszawie - małym, gubernialnym mieście na zachodzie Rosji.

W artykule wykorzystałem informacje z książek: "Historia elektryki polskiej. Elektronika i telekomunikacja, t. III", Warszawa 1974, "100 lat warszawskich telefonów", Warszawa 1982; "The Ericsson Chronicle" Johna Meurlinga i Richarda Jeansa, Sztokholm 2004.

90 tys. telefonów znajdowało się w Warszawie w 1938 r. Tuż po II wojnie światowej było to jedynie 5,5 tys. aparatów telefonicznych. Dopiero w 1966 r. liczba ta przekroczyła 100 tys.


TOP 200