Standard z woli ludu

Dyskusje bez zahamowań

Tyle meritum, a teraz polityka. Zaproponowana przez Wydział Informatyki stanu Massachusetts zmiana formatu dokumentów urzędowych stała się przyczynkiem do wrzawy, która - tylko patrzeć - dotrze także i do nas. Unia Europejska zaleca jego stosowanie, a kraje azjatyckie czynią z niego standard nie słowem, lecz czynem, wdrażając na masową skalę komputery z systemem Linux i pakietem OpenOffice lub StarOffice. Warto zatem przyjrzeć się strategiom i argumentacji zwolenników i przeciwników nowego formatu, by wyrobić sobie własne zdanie na potrzeby przyszłych dyskusji.

To, że Microsoft będzie niezadowolony z decyzji Wydziału Informatyki stanu Massachusetts było od początku oczywiste. Naturalną strategią w takiej sytuacji jest podważanie argumentacji, która legła u podstaw decyzji, lub wykazywanie, że jest ona wynikiem partykularnej rozgrywki między wewnętrznymi grupami interesu, która per saldo zaszkodzi zarówno urzędom, jak i obywatelom Massachusetts. Co konkretnie miałoby zaszkodzić? Jednym z argumentów podnoszonych przez przeciwników ODF jest fakt, że format ten nie jest - przynajmniej na razie - obsługiwany przez żadne oprogramowanie biurowe.

Szkopuł w tym, że to nieprawda. Format ODF jest naturalnie obsługiwany przez działający na platformach Windows, Linux i Mac OS pakiet biurowy OpenOffice 2.0. Wsparcie dla OpenDoc ogłosiły właśnie Novell i Corel (WordPerfect Office), a także IBM (Lotus Smart Suite). Na dniach Sun Microsystems opublikuje ostateczną wersję wieloplatformowego pakietu StarOffice 8, dla którego OpenDoc jest podstawowym formatem danych. Dokumenty w formacie ODF wspiera także bardzo atrakcyjny funkcjonalnie i wizualnie pakiet biurowy Koffice.

Argumentem za dalszym wykorzystywaniem formatów Microsoft jest to, że obywatele nie mają możliwości skorzystania z zalet ODF, ponieważ korzystają głównie z Microsoft Office. Przedstawiciele Microsoftu utrzymują, że ODF nie będzie jednym ze standardowych formatów Office 12. Wiadomo już jednak, że Microsoft zlecił bliżej nieokreślonej francuskiej firmie wykonanie filtra pozwalającego użytkownikom Microsoft Office korzystać z dokumentów ODF.

Czy filtr taki umożliwi wyłącznie odczyt, czy też odczyt i zapis - tego jeszcze nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że Microsoft musi mieć w odwodzie strategię na wypadek, gdyby ODF uzyskał powszechną akceptację klientów. Wiele wskazuje na to, że będzie musiał z tej zapasowej strategii zrobić użytek, więc być może scenariusze przewidujące konieczność pozbycia się Microsoft Office, by skorzystać z ODF, są nieco przesadzone. Tym bardziej, że filtry takie powstaną całkiem niezależnie od Microsoftu - są już pierwsze jaskółki (patrz ramka).

Rezygnacja z Microsoft Office w każdej organizacji używającej tego oprogramowania będzie nastręczać trudności różnego rodzaju. Jednym z argumentów przeciw decyzji jest fakt, że Wydział Informatyki nie skonsultował decyzji z użytkownikami i że spowoduje ona więcej problemów i kosztów, niż pozostanie przy dotychczasowych formatach. Szacunki głównego sprawcy zamieszania - szefa Wydział Informatyki Petera Quinna - mówią, że przejście do kolejnej wersji Office będzie kosztować stanowe urzędy ok. 50 mln USD. Kwota ta obejmuje przewidywane koszty wymiany sprzętu. Dostosowanie urzędów do korzystania z ODF poprzez wymianę aplikacji biurowych ma pochłonąć kilka - nie więcej niż 10 mln USD.

Jednym z zarzutów wobec decyzji Wydziału Informatyki stanu Massachusetts jest brak możliwości obsługi drukowania treści dokumentów na drukarkach pracujących w systemie Breila, co umożliwia pracę w urzędach osobom niewidzącym. Zwolennicy zmiany formatu trzeźwo zauważają, że jak dotychczas nikt nie konsultował z nimi korzystania z Microsoft Office. Jest też prawie pewne, że funkcjonalność analogiczną do tej, którą oferuje Microsoft, może wykonać niezależna firma - rok, jaki pozostał do wejścia decyzji w życie, powinien na to wystarczyć. IBM i Sun Microsystems zapowiedziały już, że wesprą utworzenie komitetu technicznego w ramach OASIS, który ustandaryzuje te kwestie.

Na zdrowie!

Sprawa zmiany formatu dokumentów przez Wydział Informatyki stanu Massachusetts to tylko przygrywka do tego, co stanie się wkrótce. Microsoft najpewniej nie obroni swoich racji, ponieważ są one w istotny sposób sprzeczne z interesem ogółu. W przeszłości było tak wielokrotnie, jednak ów ogół nie dysponował rozsądną alternatywą dla Microsoft Office. Dziś wszystko wygląda inaczej - pojawienie się otwartego, nienaznaczonego ograniczeniami i patentami formatu ODF spowodowało, że klienci odzyskali możliwość wolnego wyboru. Szkoda, że nie stało się to wcześniej. Lepiej jednak późno, niż wcale.

Na skutek popularyzacji ODF Microsoft nie ucierpi aż tak bardzo, jak można by przypuszczać. Nie ucierpiał na skutek wykorzystania TCP/IP, HTML, VoIP i innych otwartych standardów - nie ucierpi i teraz. Ograniczona zostanie jedynie jego zdolność do nadużywania pozycji dominującej. Gdy format przestanie być przedmiotem dyskusji i sporów, będzie można spokojnie wrócić do porównań funkcjonalnych pakietów biurowych, a w takich porównaniach rozwiązania Microsoftu na pewno nie wypadną źle. Ostateczna decyzja będzie jednak decyzją klienta, a nie dostawcy.

<hr size="1" noshade>Serwer konwertujący

Standard z woli ludu
Propozycja architektury serwera konwertującego dokumenty Microsoft Office do formatu OpenDocument sformuŁowana przez konsorcjum ok. 100 australijskich firm zrzeszonych w organizacji Open Source Victoria. Wykorzystanie serwera i usług Web jest pochodną faktu, że pewne prace w tej dziedzinie zostały już wykonane na potrzeby konwertera plików dla OpenOffice.org. Po drugie, w wielu organizacjach zapis do formatu ODF - przynajmniej w pierwszej fazie jego wykorzystywania - będzie mieć miejsce dopiero wtedy, gdy dokument będzie archiwizowany, co zwykle odbywa się centralnie. Architektura rozwiązania została zaproponowana przez australijską firmę PhaseN. Na pewno nie będzie to jedyne rozwiązanie. Na stronie Rent-A-Coder można znaleźć otwarte zlecenie na wykonanie konwertera formatów. Takich samoistnych projektów będzie w najbliższym czasie co najmniej kilka.<hr size="1" noshade>W internecie

Strona zawierająca specyfikację formatu OpenDocument -http://www.oasis-open.org/committees/tc_home.php?wg_abbrev=office

Analiza zawartości umów licencyjnych związanych z Microsoft Office -http://www.groklaw.net/staticpages/index.php?page=20050331183622861#A4

Długa lista uporządkowanych komentarzy na temat decyzji Wydziału Informatyki stanu Massachusetts o standaryzacji na ODF -http://www.groklaw.net/article.php?story=20050925165302314

Rozległy, analityczny komentarz do listu, jaki Microsoft przesłał do Wydziału Informatyki stanu Massachusetts -http://www.groklaw.net/article.php?story=20051029212458555

Strona projektu OpenOpenOffice (O3), którego celem jest stworzenie otwartych narzędzi konwertujących formaty Microsoft Office do formatu OpenDocument -http://o3.phase-n.com/

Strona organizacji Open Source Victoria, zrzeszającej firmy na rzecz projektu O3 -http://www.osv.org.au/ <hr size="1" noshade>

ODF czy Microsoft XML?

To, że fundamentem nowoczesnych formatów plików jest XML, nie budzi najmniejszych wątpliwości. XML pozwala oddzielić treść dokumentu od opisujących go metadanych, wskazujących m.in. na formatowanie, kodowanie tekstu oraz dowolną gamę innych atrybutów, jak metadane dotyczące okoliczności utworzenia i historii zmian, metadane o autorze itd. XML jest ponad wszystko formatem w pełni tekstowym, pozwalającym na łatwą obróbkę bez względu na platformę.

Zarówno ODF, jak i zapowiadany przez Microsoft format dokumentów Office 12 oparte są na XML. Oba są próbą zerwania z dotychczasowym bagażem licznych formatów binarnych tworzonych oddzielnie dla poszczególnych typów aplikacji biurowych. W ogólnym zarysie mają nawet podobną architekturę. Obydwa zakładają np., że w oddzielnych plikach przechowywana będzie treść, w oddzielnych zaś schematy XML i metadane. Co więcej, zarówno jeden, jak i drugi format zakładają, że poszczególne pliki wchodzące w skład dokumentu będą przechowywane łącznie jako archiwum skompresowane algorytmem ZIP.

Tu jednak podobieństwa się kończą. Microsoft wykorzystuje XML, jednak nagłówki plików jego formatu - w szczególności definiujące wygląd dokumentu - pozostają binarne. Czy format Microsoft XML Office 12 będzie można swobodnie przekonwertować do OpenDocument albo do dowolnego innego formatu? Otóż nie.

Konieczny będzie do tego program będący częścią Microsoft Office. Microsoft w pierwszym rzędzie zadba o to, by dokumenty wszelkich innych formatów można było zapisać w jego własnym formacie. Odwrotnie - raczej nie, przynajmniej na razie, co wskazuje na słabość interpretacji słowa "otwarty" przez Microsoft, gdy jego przedstawiciele mówią o otwartych standardach.

Kolejna sprawa dotyczy samych schematów XML dla dokumentów. W przypadku OpenDocument schematy są wolne od wszelkich obciążeń i mogą być modyfikowane oraz rozszerzane. Natomiast w przypadku Microsoftu"otwarta" licencja opiewa na swobodny odczyt i zapis dokumentów, jednak jedynie w zgodzie z dostarczonymi w ramach licencji schematami. Same schematy nie są objęte wyraźną licencją. Jeśli zostaną rozszerzone i wykorzystane niezgodnie z interesem Microsoftu, może się okazać, że firma ma patenty z nimi związane, które przez zmianę schematu zostaną naruszone. Na ten temat Microsoft milczy.


TOP 200