Stan umysłu

Zdaniem Jamesa Bacha, klucz do sukcesu Microsoftu leżał właśnie w tym, że firma ta, zamiast dążyć do realizacji ortodoksyjnych założeń jakościowych, postawiła na pragmatykę rynku i zaspokajanie potrzeb klientów po możliwie niskich cenach.

Good enough quality nie jest postulatem, lecz raczej diagnozą stanu obecnego. Liczy się cena, a koszt zrobienia dobrego projektu na ogół jest zbyt duży, by chciał to zaakceptować rynek. To w dużej mierze ekonomia decyduje o tym, że rzeczywistość wygląda tak, a nie inaczej.

W informatyce wciąż robi się coś po raz pierwszy. Być może dlatego, że firmy wciąż chcą - wbrew temu, co starał się zasugerować Nicholas Carr w swoim słynnym artykule "IT doesn't matter" opublikowanym na łamach Harvard Business Review (obecnie rozszerzonym do rozmiarów książki) - traktować IT jako narzędzie tworzenia przewagi konkurencyjnej. Trzeba więc stawiać na innowacje, na eksperymenty - a te, jak wiadomo, nie zawsze się udają. Przytoczone na początku statystyki wskazują jednak na to, że mimo wszystko można być optymistą - a kumulowana wiedza o tym, jak powinno prowadzić się projekty informatyczne, podobnie jak rozwój narzędzi wspomagających procesy wytwórcze, zaczyna przynosić powoli efekty - aczkolwiek nic nie wskazuje, by w informatyce miał nastąpić jakiś wyraźny przełom. Będzie to raczej mozolna wędrówka w górę.

Jakość w każdym calu

W gruncie rzeczy chodzi o podejście do planowania procesu wytwórczego. Albo od samego początku myśli się o tym, w jaki sposób należy dbać o jakość (wbudowując procedury kontroli jakości, testowania i weryfikacji niezgodności z przyjętymi założeniami), albo przyjmuje się optymistyczne podejście do życia, że tym razem będzie inaczej i wszystko się uda. Słowem, nóż w zęby, hurra, naprzód, robimy projekt. Choć niestety zakrawa to na amatorszczyznę, to syndrom takiego podejścia wciąż widać w praktyce. Realizowanie wdrożenia w ten sposób przypomina puszczenie wody z tamy i patrzenie, gdzie trzeba sypać wały. "Życie pokaże, co z tego wyjdzie" - i pokazuje, co doskonale obrazują statystki dotyczące odsetka udanych projektów informatycznych.

"Informatycy stali się nałogowcami niemetodycznego podejścia do robienia projektów. Niczym alkoholicy na ogół nawet nie są w stanie dostrzec swojej choroby" - te słowa wypowiedziane przez jednego ze znanych polskich informatyków mogą wydać się niektórym krzywdzące, są jednak szczerym wyznaniem praktyka. Ale można się z tego cieszyć - im powszechniejsza świadomość choroby, tym więcej woli, by poddać się "leczeniu". Abstrahując już od samej trudności informatyki jako dziedziny wiedzy, poprawy obecnej sytuacji należy upatrywać w przemianie samych informatyków, firm informatycznych i ich klientów - użytkowników.

Być może jest tak, że jakość jest tak naprawdę pewnym stanem umysłu - powstawanie rzeczy (produktów) o wysokiej jakości wynika bezpośrednio z tego, w jakim stanie znajdują się umysły tych, którzy w procesie tego tworzenia uczestniczą. Tymczasem wskutek napływu młodej, świeżo wykształconej kadry, wśród informatyków zaczyna być widoczne podejście "hakerskie", które oprócz wielu zalet ma także istotne wady - także tę, że doskonała umiejętność programowania i technicznej interakcji ze złożonym oprogramowaniem, często wcale nie idzie w parze z myśleniem o jakości na poziomie systemowym. Czas pokaże, co zwycięży.

Póki co wyraźniejsze staje się podejście realistyczne, w którym przyjmuje się, że błędy są immanentną cechą systemów informatycznych. Dlatego powinno się je tak konstruować, by potrafiły samodzielnie radzić sobie z tymi błędami. Chodzi tutaj o dojście do niezawodnych systemów informatycznych na drodze rozwoju systemów przetwarzania autonomicznego, jednego z najważniejszych elementów dziedziny zwanej automatyzacją informatyki. Być może do lepszych systemów IT będziemy zmierzać wieloma drogami.

dla Computerworld komentuje

MARIUSZ JANCZEWSKI starszy konsultant firmy Atena Usługi Informatyczne i Finansowe, członek Stowarzyszenia Jakości Systemów Informatycznych.,

Jakość jest modnym tematem i dobrym hasłem marketingowym. Jednak, jak uczy doświadczenie, dostarczanie rozwiązań informatycznych wysokiej jakości to wciąż duże wyzwanie. Ciągle dowiadujemy się o projektach, w których jej zabrakło i w których kolejne wyznaczane terminy mijają. Tak się składa, że informacje o niepowodzeniach projektów informatycznych bardzo szybko roznoszą się po rynku.

Nikt nie chce jednak być tym "gorszym". Dlatego też coraz więcej firm silnie pracuje nad poprawą jakości. Czołowe firmy i mniejsi dostawcy dużo inwestują w proces wytwórczy, który przecież decyduje o poziomie jakości. Już chyba wszyscy działający w tym biznesie zdali sobie sprawę z tego, że jakość to nie tylko testowanie. Jakość to dbałość o dojrzałość całego procesu wytwórczego.

Z zainteresowaniem patrzę na inicjatywy dotyczące prac nad wdrożeniami sprawdzonych metodyk projektowych. Wiele firm, często myśląc o współpracy z zagranicznymi partnerami, wdrożyło nie tylko procedury ISO, ale korzysta z RUP-a, PRINCE2, pracuje nad CMM. Te wysiłki kosztują na pewno sporo, ale dają nadzieję lepszego funkcjonowania w przyszłości. Firmy nadal działające na zasadzie "jakoś to będzie" muszą się liczyć z tym, że ich sytuacja na rynku będzie coraz trudniejsza.

Warto zwrócić uwagę na to, że zdobywające popularność tzw. lekkie metodyki wytwarzania nie pomijają dbałości o jakość produktu i zadowolenie klienta - one je inaczej akcentują. Dzięki nim wcześniej myślimy o projektowaniu testów. Projektujemy testy zanim rozpoczniemy pisać aplikacje, co według wielu osób stanie się wkrótce standardem.

Dobrze rokują zagadnieniu jakości także liczne wydarzenia, w których zainteresowani tematyką mogli uczestniczyć w mijającym roku. Mam na myśli działalność aktywizującej się części środowiska zajmującego się jakością. Środowisko to zaczęło się organizować jeszcze w ub.r. Warto zwrócić uwagę na to, że zarówno Krajowa Konferencja Jakości Systemów Informatycznych, jak i Konferencja Stowarzyszenia Jakości Systemów Informatycznych zostały zorganizowane po raz pierwszy. Tematyka jakości była w tym roku także obecna na innych branżowych konferencjach (np. bardzo ciekawe wykłady tematyczne były podczas VI KKIO w Gdańsku).

Osobiście nie spodziewam się, by następny rok stał się przełomem dla zagadnień jakości systemów informatycznych na naszym rynku. Będzie to raczej kolejny rok kontynuowania ciężkich wysiłków prowadzących nasze firmy i projekty na wyższy poziom jakości. Życzę uczestnikom tego procesu sukcesów w tej ciężkiej pracy w nowym roku.


TOP 200