Stały rozwój i wyjątkowi ludzie

Ważną zasadą działania jest dla nas stały rozwój nowych technologii w taki sposób, by nie robić rewolucyjnych zmian. Łagodnie, bez wstrząsu dla klienta, zmierzamy do przyszłości – mówi Adam Góral, prezes zarządu Asseco Poland.

Adam Góral, prezes zarządu Asseco Poland

Dzisiaj trudno jest mówić o rynku i przyszłości, nie poruszając tematu wojny na Ukrainie. Jak to wpływa i wpłynie na gospodarkę oraz branżę IT? Jak wpłynie na Asseco?

Nigdy nie byłem przeciwnikiem naszego działania na Wschodzie. Więcej, marzył mi się świat taki, w którym Rosja będzie częścią Europy, w rozumieniu politycznym i gospodarczym. Świat, który rozwija się i pielęgnuje największą wartość, jaką osiągnęliśmy po 1945 r., czyli pokój, który wydawał się trwały. Okazało się, że jest inaczej. Wszystkie firmy zaangażowane gospodarczo w Rosji mają dziś ogromny problem. Szczęśliwie dla Asseco, w ub. r. podjęliśmy decyzję i sprzedaliśmy udziały w R-Style Softlab, wychodząc z tamtego rynku.

Niestety, dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji gospodarczych tego, co się dzieje. Sam też unikam prognozowania. Reprezentujemy świat software’u, od którego wszyscy zależymy, więc stagnacja firmom IT nie grozi. Pandemia zmieniła świat, a znaczenie informatyki jeszcze bardziej wzrosło. Ożywiły się także sektory, którym wydawało się, że mają czas na inwestycje w IT, np. sektor publiczny, w tym sektor ochrony zdrowia – od cyfryzacji tych obszarów nie ma odwrotu. Zmienił się też rynek pracy. Okazało się, że wiele firm może sprawnie pracować w modelu hybrydowym.

Pandemia przyśpieszyła cyfryzację, widać to w państwa wynikach za 2020 i 2021 rok. Czy powinniśmy spodziewać się spowolnienia tempa rozwoju sektora IT w związku z przewidywanym mniejszym wpływem pandemii?

Nie spodziewałbym się spowolnienia, ale dynamika dalszego rozwoju będzie zapewne zależała od obszaru, w którym dana firma IT się specjalizuje. Trzeba też zauważyć, że wiele firm było uzależnionych od outsourcingu pracowników z Ukrainy i Rosji. Nowa sytuacja będzie wymagała w wielu przypadkach przemodelowania biznesu.

Jakie obszary sektora IT będą rozwijać się najszybciej?

Tu raczej nie będzie rewolucji. Nadal pierwszorzędną rolę w rozwoju informatyki grają popularne obecnie rozwiązania chmurowe, cyberbezpieczeństwo i Artificial Intelligence. W rozwiązaniach wertykalnych cały czas rozwijamy projekty dla szeroko rozumianego sektora finansowego, telekomunikacyjnego oraz energetyki. Przyciągnęliśmy dużo utalentowanych, młodych ludzi. Uzupełniamy naszą ofertę i podążamy za tym, czego oczekuje dynamicznie rosnący rynek. Jesteśmy obecni na rynku izraelskim, gdzie świadomość dotycząca cyberbezpieczeństwa jest ogromna. W Polsce przez długi czas podchodzono do tego trochę z dystansem. Teraz to się zmieniło, a doświadczenia polskich firm i instytucji związane z atakami na ich zasoby informatyczne przyspieszyły wzrost świadomości i stworzyły konieczność zabezpieczania się. Dlatego jestem przekonany, że już od przyszłego roku samorządy zaczną przeznaczać konkretne fundusze na bezpieczeństwo i będą je świadomie wydawać. Tym bardziej się cieszę, że w naszej spółce ComCERT zbudowaliśmy świetny zespół znakomitych analityków. Mamy też własne ambicje chmurowe i chcemy mądrze współpracować z wielkimi firmami, takimi jak: Microsoft, Google czy IBM. Zainwestowaliśmy w ludzi i perspektywy są bardzo dobre.

Przez 30 lat zbudował pan czołową firmę IT w Polsce i w naszym regionie. Jaki ma pan pomysł na Asseco na kolejne 5–10 lat?

Nie chciałbym obiecywać konkretnych liczb dotyczących przychodów czy zysków, natomiast wiemy dokładnie, jakie Asseco ma być. Gdy kilkanaście lat temu wchodziliśmy na giełdę, naszym celem było zbudowanie silnej pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Słowacja, Czechy, Bałkany, Niemcy – i tego dokonaliśmy. Do tego dochodzi Izrael i duże znaczenie Formula Systems nie tylko na tamtym rynku. Cały czas myślę też o wymiarze sektorowym i produktowym. Pozostajemy w modelu federacyjnym, ale szczególnie zależy mi na integracji zespołów odpowiedzialnych za konkretne dziedziny. Dużą wartością naszego zespołu jest to, że wymiana informacji między ludźmi z różnych krajów i rynków daje nam przewagę nad typowo lokalnymi biznesami. Cały czas jednak chciałbym większej synergii. Niezmiennie najważniejszy jest dla mnie rozwój oprogramowania własnego. Od 31 lat jesteśmy na rynku. Dzisiaj często budujemy systemy strategiczne dla państw, przedsiębiorstw czy sektora finansowego. Ważnym wyzwaniem jest dla nas rozwój nowych technologii w taki sposób, by nie robić rewolucyjnych zmian. Klienci nie chcą rewolucji. Jednocześnie w wielu miejscach nie możemy zostać przy dotychczasowych rozwiązaniach. Płynnie, bez wstrząsu dla klienta, zmierzamy do przyszłości.

W branży IT jednym z najważniejszych czynników sukcesu na konkurencyjnym rynku są utalentowani pracownicy – w dobie pracy zdalnej utrzymanie zespołu jest szczególnym wyzwaniem. Jak państwo radzą sobie z tym wyzwaniem?

W produkcji oprogramowania sporo władzy jest w rękach architektów i analityków. Dlatego utrzymanie tych kluczowych osób jest dla nas priorytetem. Nasze zatrudnienie systematycznie rośnie, ale od początku pandemii, od czasu przejścia na pracę zdalną czy hybrydową, trudniej jest przekonać nowych pracowników do utożsamiania się z firmą. Uczymy się, jak sobie z tym wyzwaniem radzić. Pamiętajmy jednak, że ciągle jesteśmy w okresie przejściowym. Osoby z działu HR i z innych działów pracują nad integracją zespołów. Chcę być otoczony ludźmi odpowiedzialnymi i świadomymi. I chcę mieć prawo wyboru takich osób. Jednocześnie model pracy hybrydowej sprawi, że zostaną z nami ci, którzy sami potrafią siebie kontrolować. Identyfikacja z firmą – wbrew nowym, niełatwym czasom – jest duża. Mam sporo szczęścia do ludzi i dlatego sobie radzimy.

Z czego jest pan najbardziej dumny, biorąc pod uwagę Asseco jako całość?

31 lat temu było nas trzech, dzisiaj jest nas 30 tysięcy. To pokazuje, że konsekwencja w działaniu i cierpliwość procentują. Na giełdę wchodziliśmy dopiero po 13 latach istnienia. Wychodziłem z założenia, że aby móc budować ambitną strategię, najpierw trzeba czegoś dokonać. Jestem przekonany, że przez te lata wypracowaliśmy równowagę pomiędzy interesem akcjonariuszy, zarządu i zespołu. Wydaje mi się, że podczas budowy firmy nie straciłem nikogo istotnego, zawsze nagradzamy konkretne efekty pracy, stworzyliśmy uczciwy system. Czerpię wiele przyjemności z wiary w to, że ludzie chcą godnie przeżywać życie. A ta godność polega m.in. na rozumieniu pewnych reguł. Zrobiłem coś źle – ponoszę konsekwencje. Zrobiłem dobrze – należy mi się premia. To proste zasady. Dzięki nim wiem, że nawet jak coś w firmie nam się nie uda, zrozumiemy, dlaczego jest gorzej, i zrobimy wszystko, żeby znów było lepiej.

Ponieważ to 30 rocznica „TOP200” chciałabym zapytać, co z pana punktu widzenia, w ciągu tych trzech dekad było w IT najważniejsze?

Przede wszystkim gratuluję, że trwacie. Jesteście niezwykle potrzebni i zawsze promowaliście rozwijający się rynek IT w Polsce. Co ja jeszcze mogę powiedzieć o IT? Na pewno naszym szczęściem było to, że zaczęliśmy od banków i własnego oprogramowania. Konsekwentna wiara w to, że polskie oprogramowanie może się utrzymać przez lata i dogonić oprogramowanie z krajów bardziej dojrzałych, sprawiła, że wciąż świetnie sobie radzimy na rynku. Zaczynaliśmy wszyscy od architektury rozproszonej systemów. Później zaczęliśmy wystawiać końcówki systemów centralnych. Wejście zachodnich banków wymusiło centralizację systemów, czyli zmianę myślenia polskich liderów. Centralizacja i integracja informacji o kliencie w jednym miejscu to podstawa zarządzania klientem. W miarę rozwoju bankowości łatwiej było przewidywać kierunki rozwoju systemów ERP. Minęło ok. 10 lat i biznes zaczął się intensywnie informatyzować – a my byliśmy już na to gotowi.

Dzisiaj standardy w IT wyznacza już nie tylko bankowość, ale również e-commerce. Ważne jest też cyberbezpieczeństwo. Rozwijamy model subskrypcyjny. Jednak tak naprawdę, to w informatyce widzę ciągłość. Cały czas generowane są nowe pomysły, ale one w rzeczywistości są kontynuacją i rozwojem tego, co już zostało wymyślone. Marzę o tym, byśmy stale byli nowocześni, bo dla mnie nowoczesny oznacza skuteczny. Nie należy tego mylić z innowacyjnością. Bo to coś zupełnie innego – ryzykowanego i kosztownego. Klient zawsze będzie podążał za tym, co nowoczesne.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200