Spóźnione centrum dowodzenia

DOS Command Center 3.01p (DCC) to polska wersja, pierwotnie niemieckojęzycznego programu autorstwa Daniela Pantke, która rozprowadzana jest w naszym kraju przez GTHU Shareholders. Przypomina on aplikacje takie jak Norton Commander, Volkow Commander, Fołtyn Commander, Norton Desktop for DOS itp. Program napisano z wykorzystaniem bibliotek Turbo Vision, a jego główną zaletą jest to, że komunikuje się z użytkownikiem całkowicie w języku polskim.

DOS Command Center 3.01p (DCC) to polska wersja, pierwotnie niemieckojęzycznego programu autorstwa Daniela Pantke, która rozprowadzana jest w naszym kraju przez GTHU Shareholders. Przypomina on aplikacje takie jak Norton Commander, Volkow Commander, Fołtyn Commander, Norton Desktop for DOS itp. Program napisano z wykorzystaniem bibliotek Turbo Vision, a jego główną zaletą jest to, że komunikuje się z użytkownikiem całkowicie w języku polskim.

Pierwsze wrażenia

W skrócie można powiedzieć, iż DCC oferuje: poszerzoną obsługę plików oraz katalogów (możemy je kopiować, przenosić i kasować wraz z podkatalogami także przy użyciu myszy i techniki dragýandýdrop), zapewnia obsługę zbiorów zarchiwizowanych popularnymi pakerami (np. ZIP, LHA, ARJ, RAR itd.) i umożliwia dostęp do ścieżki poleceń DOS. Program dysponuje też własnym językiem skryptów, kalendarzem, kalkulatorem, edytowalnym podręcznym menu, listą ostatnio używanych komend itd. Można go więc określić jako rasową nakładkę na system operacyjny DOS.

Pomocniki

DCC jest wyposażony w program do komunikacji między komputerami (to na wypadek chęci połączenia komputerów za pomocą kabla). W porównaniu do Norton Commandera pakiet zawiera wiele drobnych udoskonaleń, takich jak np. bardzo rozbudowany SETUP czy funkcję służące do odwracania selekcji wcześniej zaznaczonych plików (zaznacza nie zaznaczone i na odwrót). Niektórzy docenią też, udoskonalony edytor tekstów (możliwość edycji plików o rozmiarach do 16 MB, liczne ułatwienia w drukowaniu, operacje na blokach, możliwość definiowania marginesów, etc) i narzędzia pozwalające uzyskać informację systemową (zajętość pamięci, zainstalowane sterowniki, typ procesora, karta grafiki itd.), przypominające program SYSINFO z pakietu Norton Utilities.

DCC dysponuje też przeglądarkami powalającymi obejrzeć plik tekstowy, *.DBF lub obrazek, bez konieczności dokonywania jakichkolwiek zmian w konfiguracji komputera. Program ma wbudowane mechanizmy sortowania i filtrowania zawartości paneli, uzupełnione dialogiem pozwalającym na zmianę ustawień daty i czasu systemowego, umożliwia zmianę rozdzielczości ekranu i przypisanie różnych kolorów plikom o różnych rozszerzeniach oraz formatowanie dyskietek o różnych pojemnościach.

Ale...

Największym zarzutem jaki można przedstawić jest to, że program wchodzi na nasz rynek tak późno. W porównaniu do popularnego od wielu lat Norton Commandera program trąci nieświeżością, choć DCC wolny jest od wielu ograniczeń, których w kolejnych wcieleniach tej popularnej nakładki nikt nie próbował nawet usunąć.

W DCC, jednym naciśnięciem klawisza można wykasować główny katalog twardego dysku, a na dodatek - wskutek znacznej rozbudowy niektórych opcji (np. umieszczony w osobnym pliku edytor tekstów) użytkownik skazany jest na ciągłe, denerwujące oczekiwanie.

Na marginesie

Wątpię, czy DOS Command Center mimo dużej uniwersalności zaskarbi sobie w naszym kraju tak wielu zwolenników jak inne, podobne funkcjonalnie nakładki, które jednak pojawiły się dużo wcześniej. Dużym atutem programu jest komunikacja z użytkownikiem w języku polskim, a główne słabości to relatywnie wysoka cena programu oraz wprowadzenie produktu na rynek w momencie, gdy losy DOS zostały już przesądzone. Jeśli ktoś nie zamierza jednak rezygnować z wykorzystania programów typu Norton Commander, DCC może być interesującą propozycją.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200