Spory o przyszłość sieci

Z różnych perspektyw

Uznałem za potrzebne nakreślenie szerszego tła problemu, aby ukazać dylemat zachodniej cywilizacji i porządku demokratycznego: ile wolności, ile kontroli. Ten dylemat jest najnowszą egzemplifikacją problemu zakresu wolności jednostki i prawa społeczeństwa do kontroli nad nią. Dylemat jest stary, ale jego najnowsze wcielenie nabiera w technologicznym społeczeństwie cech ostrej sprzeczności.

Tytuł książki Zittraina jest w sposób zamierzony prowokacyjny, a zarazem skłania do odczytania jej wbrew intencjom autora. Zapewne chodzi o względy marketingowe. W sformułowaniu "Przyszłość Internetu i jak ją zatrzymać" autorowi nie chodzi o zastopowanie Internetu w ogóle, a o zablokowanie tego scenariusza jego rozwoju, który wiódłby do "sterylności", kontroli przez technologię i działania prawne w imię bezpieczeństwa informatycznego.

Jonathan Zittrain przyznaje, że dążność do powściągnięcia Internetu wypływa z różnych przyczyn, niekoniecznie ze złej woli "wrogów wolności". Biznes sieciowy dąży we własnym interesie do tego, aby realizować strategię corporate-driven, a nie user-centered, chodzi bowiem o to, aby użytkownik nie miał kontroli nad swoim środowiskiem informacyjnym. Z kolei wysiłki rządów na rzecz kontroli Internetu można zrozumieć w kontekście negatywnych zjawisk, jakie się w tej przestrzeni rodzą, a także w kontekście wojny z terroryzmem, który w części ma postać cyberterroryzmu. Jest jednak problem w tym, że pojawia się ryzyko: skala kontroli i nadzoru może się okazać nieproporcjonalnie duża w stosunku do zagrożeń.

Zittrain nie demonizuje jednak nacisku "możnych" na Internet. Za równie istotny, a może nawet istotniejszy czynnik uznaje słusznie procesy demograficzne w populacji internautów. Internet przestaje być domeną młodocianych geeków, którzy chcą się wyszumieć. Użytkownicy - w miarę przybywania im lat - stają się coraz bardziej stateczni, a ponadto do sieci wchodzą starsze populacje, 50+, które wcześniej nie miały z nią do czynienia. Tej dojrzalszej wiekowo części społeczeństwa sieciowego zależy bardziej na bezpieczeństwie, ochronie przed ryzykiem i stabilnym Internecie, które to ryzyko młodzi użytkownicy raczej lekceważą, bo fascynują się możliwościami Internetu pozwalającymi na Fantazy.

W podsumowaniu można dodać jeszcze jeden istotny moment. Otóż autor pokazuje zjawiska, które niepokoją pionierów, ponieważ wcześniej doświadczyli nie tylko dobrych, ale i złych stron ekspansji Internetu, podczas gdy późniejsi przybysze, do których należy zaliczyć Polskę, ciągle się jeszcze nim fascynują. Pionierem są Stany Zjednoczone, gdzie Internet się narodził - trudno się zatem dziwić, że gros egzemplifikacji pochodzi z obszaru "amerykańskiego" Internetu. Mimo tej amerykocentryczności książka powinna być interesująca również dla polskiego czytelnika, ponieważ dobrze wiedzieć, dokąd prowadzi ten wielki eksperyment społeczny, jakim są sieci komputerowe, uznawane przez niektórych za być może najpotężniejszy artefakt kulturowy w historii ludzkości.

Zittrain pokazuje na przykładzie różnych technologii, jak one promowały generatywny charakter komputera, telefonu komórkowego i innych urządzeń ułatwiających dostęp do Internetu. Tu trzeba zaznaczyć, że temperowanie Internetu to nie tyle, czy nie tylko kwestia polityki, prawa czy - ogólnie - regulacji, ile samej technologii. W książce szczegółowo omówione są pod tym kątem przykłady dwóch typów urządzeń: komputera Apple II, który był modelowy jako urządzenie z otwartym kodem, co pozwalało go personalizować, wyżywać się użytkownikom w transformowaniu go do różnorodnych celów, oraz młodszego o kilka dekad iPhone’a, bogatego w funkcje i modalności urządzenia, które jednak w intencjach twórców miało być zamknięte, nie dopuszczające innowacyjności użytkownika, raczej go algorytmizujące. Intencja jest jasna - chodzi o minimalizację ryzyka i zagrożeń, które stają się zmorą komunikacji sieciowej: kradzież tożsamości, spam, wirusy, piractwo, oszustwa (np. phishing) itp.


TOP 200