Soft-tronik wyjaśnia

W numerze 11/95 z 13 marca br. tygodnika Computerworld ukazał się wywiad z dyrektorem Computer 2000, p. Stevem De Windtem, przeprowadzony przez p. Olo Sawę, w którym znalazł się dość dziwny passus dotyczący firmy Soft-tronik, cyt.: ''...pouczającym przykładem upadku może być kariera Soft-tronika. Zarządzanie firmą z Berlina, zbyt późne przeniesienie kwatery głównej do Wrocławia oraz wiele innych rozwiązań nieefektywnych dla firmy dystrybucyjnej - wszystko to w rezultacie dało nieciekawe zakończenie. Ponadto oni pomieszali dwa pojęcia: produkcję z dystrybucją, a to mogło się tylko źle skończyć''.

W numerze 11/95 z 13 marca br. tygodnika Computerworld ukazał się wywiad z dyrektorem Computer 2000, p. Stevem De Windtem, przeprowadzony przez p. Olo Sawę, w którym znalazł się dość dziwny passus dotyczący firmy Soft-tronik, cyt.: ''...pouczającym przykładem upadku może być kariera Soft-tronika. Zarządzanie firmą z Berlina, zbyt późne przeniesienie kwatery głównej do Wrocławia oraz wiele innych rozwiązań nieefektywnych dla firmy dystrybucyjnej - wszystko to w rezultacie dało nieciekawe zakończenie. Ponadto oni pomieszali dwa pojęcia: produkcję z dystrybucją, a to mogło się tylko źle skończyć''.

Jest prawdą, że nasza firma przeszła niedawno dość gruntowną reorganizację, m.in. przenosząc centralę z Berlina do Wrocławia, a także wydzielając produkcję komputerów w osobną firmę Gulipin Computers, o czym informowaliśmy prasę na bieżąco. Jednak moim skromnym zdaniem fakt, że jakaś firma wykazuje zdolność do głębokiej samoreorganizacji, świadczy tylko pozytywnie o jej żywotności oraz zasobach ludzkich i materialnych. Szczerze życzę firmie prowadzonej przez p. De Windta podobnej do naszej zdolności do wewnętrznych przeobrażeń, gdy natknie się ona na barierę "rozwiązań nieefektywnych" - a to musi spotkać każdy rozwijający się organizm gospodarczy, wcześniej lub później.

Co do "pomieszania pojęć" o produkcji i dystrybucji, p. De Windt chyba powinien zapytać kogoś o treść pojęć, którymi operuje. Otóż Soft-tronik nigdy nie sprzedawał komputerów pod własną nazwą równolegle z analogicznymi wytworami innych producentów - o to właśnie chodzi w problemie tzw. czystości dystrybucji, który polega na unikaniu konkurencji z własnymi partnerami. Natomiast C2000, jak sam przyznaje p. De Windt we wspomnianym wywiadzie, sprzedaje (lub ma taki zamiar) komputery pod własnym logo. A czym się to odróżnia - w optyce konsumenta - od własnej produkcji?

Jestem też bardzo ciekaw na jakiej podstawie p. De Windt twierdzi, że przeniesienie naszej centrali do Wrocławia było "zbyt późne"? Chyba p. De Windt wie o Soft-troniku coś, czego my nie wiemy. Mimo to nie potrafi jednak przytoczyć poprawnej nazwy naszej firmy... (wywiad chyba był autoryzowany, skoro brak zastrzeżenia, że nie był).

Jednak największe zdumienie moje i wszystkich pracowników Soft-tronika budzi teza wstępna cytowanej myśli p. De Windta, jakoby historia Soft-tronika stanowiła przykład upadku. Fałszywość poglądu o rzekomym "upadku" naszej firmy jest przecież widoczna gołym okiem - firma nadal działa utrzymując wszystkie swoje biura, rokrocznie prezentując się szerokiej publiczności na targach Infosystem, a nawet rozszerzając zakres działalności (m.in. o ośrodki edukacyjne - EIITE). Jeżeli p. De Windt miał na myśli fakt, że Soft-tronik utracił pozycję faktycznego monopolisty na polskim rynku, utrzymywaną przez kilka lat, to wyjaśniam, że świadomość niemożności przedłużania w nieskończoność tego w istocie nienormalnego stanu rzeczy towarzyszyła nam od początku i utratę bezwzględnego przodownictwa potraktowaliśmy wręcz z ulgą - bo wbrew pozorom nie jest to najwygodniejsza pozycja.

Jeśli chodzi o obecną kondycję naszej rzekomo upadłej firmy, to informuję, że w roku 1994 Soft-tronik osiągnął obrót w wysokości 476,93 mld zł (starych) i jest firmą rentowną. Po okresie restrukturyzacji zarówno nasz obrót, jak i parametry efektywności wykazują stabilny wzrost tworząc solidną podstawę dla dalszego rozwoju.

Mam nadzieję, że pewne opóźnienie mojej reakcji na wywiad p. De Windta, związane z długotrwałym pobytem za granicą oraz nadmiarem bieżącej pracy, nie przeszkodzi Panu w opublikowaniu tego listu, zwłaszcza że wywołany wspomnianą publikacją problem wcale się nie zdezaktualizował. Służę również Redakcji swoją osobą w celu dokładnego wyjaśnienia całej prawdy o ostatnich przemianach w Soft-troniku - być może, żywy przykład reorganizacji dużej firmy, mający na celu dostosowanie jej do żywiołowo ewoluującego rynku okaże się interesujący dla Czytelników Pańskiego poczytnego pisma.

Łączę wyrazy szacunku

Stanisław Winiarski

Prezes Soft-tronik Polska

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200