Smak integracji

Wyniki firm integracyjnych w pierwszych trzech kwartałach 2002 r. nie zadowalają zapewne optymistów, spełniają jednak oczekiwania realistów. O sytuacji rynku integracyjnego w tym roku nie da się bowiem mówić bez odwołania do spowolnienia, jakiego doznał on w roku ubiegłym.

Wyniki firm integracyjnych w pierwszych trzech kwartałach 2002 r. nie zadowalają zapewne optymistów, spełniają jednak oczekiwania realistów. O sytuacji rynku integracyjnego w tym roku nie da się bowiem mówić bez odwołania do spowolnienia, jakiego doznał on w roku ubiegłym.

Najtrudniejszą sytuację na rynku integratorów w Polsce zanotowano w drugim i trzecim kwartale 2001 r. Spadek przychodów i rentowności działalności spowodował, że klienci ograniczali budżety IT, wstrzymywali projekty trwające i odwoływali planowane. W czwartym kwartale 2001 r. nastąpiła niewielka poprawa. Klienci starali się wydać pozostałe w budżetach pieniądze, robili to jednak w sposób dla dostawców mało przewidywalny, co prowadziło do dużej nerwowości i ostrej walki o kontrakty.

Powolne odbicie

Niestety ożywienie związane z czwartym kwartałem 2001 r. nie przeniosło się na pierwszy kwartał 2002 r., zwłaszcza w przypadku tych, którzy nie podpisali wcześniej większych kontraktów. Tradycyjnie był to też czas opracowywania nowych budżetów, co nie sprzyja zakupom. O pewnym ożywieniu, i to zdecydowanie przez małe "o", można więc mówić dopiero w drugim kwartale tego roku. Większość firm nie podała jeszcze oficjalnych wyników za trzeci kwartał, z rozmów wynika jednak, że trend wzrostowy - jakkolwiek łagodny - zapowiada się również w czwartym kwartale.

W 2002 r. tendencją odczuwalną przez wszystkie firmy integracyjne jest spadek popytu na sprzęt i towarzyszący mu wzrost zainteresowania usługami. Trend ten był widoczny już w roku ubiegłym, a nawet wcześniej. W br. skala zmian jest jednak spektakularna.

W porównaniu z drugą połową 2001 r. w pierwszej połowie tego roku na rynku nie było widać dużych pieniędzy czy potencjału. Pojawiła się jednak długo oczekiwana stabilizacja, przejawiająca się m.in. w postawach zarówno dostawców, jak i klientów. "Dostawcy nie jadą już z prezentacją na drugi koniec Polski na każde skinienie klienta. Starają się wcześniej rozpoznać, czy sprawa rokuje możliwość sprzedaży czy też jest to - praktykowana dotychczas często - jedynie chęć zdobycia wiedzy. Z drugiej strony klienci zrozumieli, że nie warto wzywać dostawców na prezentację, jeżeli nie ma się pewności, że projekt ma zapewnione finansowanie - nie chcą wychodzić na niepoważnych. Spadło więc ryzyko działania na rynku integracyjnym" - tłumaczy zachodzące na rynku zmiany Paweł Czajkowski, członek zarządu, odpowiedzialny za sprzedaż w Ster-Projekt SA.

Lider pierwszy: telekomunikacja

Lokomotywami rynku integracyjnego w 2002 r. pozostały sektory: bankowy i telekomunika- cyjny. Mimo znacznego ograniczenia budżetów na informatykę - przeciętnie o 25-30% - w liczbach absolutnych branże te nadal wydają na nią najwięcej. Wynika to z faktu, że informatyka jest czynnikiem wyjątkowo silnie wpływającym na ich zdolność do konkurowania, a jednocześnie podstawowym narzędziem do obniżania kosztów.

Telekomunikacja Polska SA - stanowiąca w sumie oddzielną kategorię - przygotowywała się do wprowadzenia usług szerokopasmowych, inwestując w rozwój sieci szkieletowej i dostępowej. Firma zakończyła też, trwające od ponad dwóch lat, wdrożenie zintegrowanego systemu kolekcji danych billingowych, pozwalającego na skrócenie cyklu rozliczeń z klientami. Równolegle trwało ujednolicanie systemów billingowych w całej Polsce, a także wielu projektów związanych z centralizacją i automatyzacją zarządzania siecią, w tym paszportyzacji, oraz ujednolicanie platform systemowych. Na lata 2002-2004 TP SA zaplanowała wydatki na IT w wysokości 2,4 mld zł.

Pozostali operatorzy telefonii stacjonarnej, borykając się z niską rentownością, budowali systemy zdalnego zarządzania infrastrukturą. Niektórzy, np. Netia Telekom, wdrażali nowoczesne systemy billingowe, co zaprocentuje w przyszłości większą elastycznością w kształtowaniu oferty. Ciekawostką jest to, że większość operatorów wdrożyła lub właśnie kończy wdrożenie usług Voice over IP. Ma im to pozwolić na konkurowanie o klientów z mniejszymi operatorami niszowymi.

Dla Computerworld komentuje Michał Danielewski, dyrektor zarządzający w ComputerLand SA

Czasy są trudne, my jednak nie czujemy się szczególnie dotknięci kryzysem - wręcz odwrotnie - przyszłość widzimy w jasnych kolorach. ComputerLand posiada mocne podstawy w postaci zaufania inwestorów, stabilnej bazy klientów, ciekawych produktów i lojalnych pracowników. To nie jest dobry czas na spektakularny wzrost, lecz na zwiększanie udziału w rynku. Nawet jeżeli w pewnym okresie niektóre sektory nie przynoszą nam zakładanych przychodów, nie oznacza to, że zamierzamy z nich rezygnować.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200