Sługa uniżony
- Computerworld,
- 21.04.1997
Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł pt. "Sługa uniżony" Artura Krupińskiego (CW nr 14, 7 kwietnia 1997 r.). Porusza bardzo interesujący temat. Polecam szczególnie uwadze przełożonym proponowany cennik.
Z zainteresowaniem przeczytałem artykuł pt. "Sługa uniżony" Artura Krupińskiego (CW nr 14, 7 kwietnia 1997 r.). Porusza bardzo interesujący temat. Polecam szczególnie uwadze przełożonym proponowany cennik.
Tak na poważnie, te punkty to też praca, chociaż może dla mniej kształconego informatyka. Ale jak ocenić w tym świetle naprawianie błędów po innym "informatyku", nawet poważnych i w warunkach recydywy?
Autor określił bardzo dobrze relacje informatyk - użytkownik, np. postępowanie w przypadku awarii, ale... Z czego ma mieć satysfakcję informatyk - który ma do utrzymania kilkanaście serwerów unixowych, Netware, setki PC, WWW serwer, FireWall, dostęp do Internetu, dziesiątki skrzynek, nie wspominając o drukarkach, printserwerach i prośbach "może pan nam pomóc zrobić...", musi znać wszystkie programy używane w firmie - jeśli nie z uznania u tych ludzi, dla których pracuje. A przecież ktoś musi przetestować nowe produkty, mieć rozeznanie w rynku...
Informatykowi nie płaci się (bez osobistych aluzji) za przepracowane popołudnia i noce, soboty, niedziele (męczy informatyka po nocach odpowiedzialność - zakład nie może stanąć, a np. taka pani Zosia spokojnie zrobi w poniedziałek to, czego nie zdążyła w piątek). Niewiele jest osób, które bardziej cenią niedzielną pracę od niedzielnych obiadów u teściowej.
Nazwisko i adres znane redakcji