Sieci coraz mniej klasyczne

Przed laty specjalizowane układy ASIC i dedykowane procesory do przetwarzania pakietów były podstawowymi elementami routerów. "A producenci projektowali kolejne, niezależne urządzenia do obsługi każdej z nowych funkcji sieciowych, która miała być realizowana. Liczba tych funkcji i urządzeń systematycznie rosła i obecnie widać tendencję do ich integracji. Bo nie ma sensu umieszczania w każdym miejscu sieci trzech, czterech, a może pięciu niezależnych jednofunkcyjnych urządzeń, które później wymagają synchronizacji i zarządzania. Lepiej i łatwiej jest skorzystać z urządzeń wielofunkcyjnych" - mówi Dave Roberts, wiceprezes firmy Vyatta.

Jednocześnie oprogramowanie coraz silniej definiuje, czym dane urządzenie sieciowe jest. "Podstawą routingu jest zaszyta w oprogramowaniu logika, która realizuje połączenia między różnymi punktami sieci i może funkcjonować na różnych platformach sprzętowych" - twierdzi Eric Wolford, wiceprezes Riverbed.

Dlatego też wiceprezes amerykańskiego operatora telekomunikacyjnego Qwest, Eric Bozich proponuje określenie "service enabling devices" (urządzenia udostępniające usługi) jako nową nazwę dla routerów. "Zwykły modem DSL jest wyposażony w oprogramowanie do zarządzania routingiem mające bardzo podobne funkcje do tego, które wykorzystują duże, kosztujące wiele tysięcy dolarów routery dla firm" - wyjaśnia Eric Bozich.

Bo routing to względnie prosty mechanizm, zarządzający przepływem pakietów z jednego interfejsu do drugiego, który musi podejmować decyzje o kierunku ich przekazania z wydajnością określoną przez fizyczną przepustowość łącza. Zwykłe modemy DSL są wyposażane w wiele innych, znacznie bardziej zaawansowanych funkcji - zaporę sieciową, mechanizmy ACL, stację dostępową Wi-Fi itd. Należy jednak zauważyć, że bez routingu wszystkie one są praktycznie bezużyteczne.

Rozszerzanie liczby funkcji realizowanych przez urządzenia określane jako routery powoduje, że rośnie poziom skomplikowania ich konstrukcji, ale routing pakietów wciąż pozostaje podstawowym mechanizmem, który musi być udostępniony. Dlatego też tradycyjna nazwa tego typu urządzeń ma uzasadnienie.

Niektórzy specjaliści zgadzają się z tego typu opiniami. Jeśli urządzenie realizuje przekazywanie pakietów w warstwie 3 na podstawie analizy informacji dotyczących ich źródła i odbiorcy, to powinno być nazywane routerem niezależnie od liczby innych dodatkowych funkcji. "Choć funkcje routingu są realizowane również przez inne oprogramowanie, to najczęściej nie dotyczy to warstwy 3. Na przykład brzegowe kontrolery sesji (session border controler) wykonują routing w warstwie 5, akceleratory aplikacji - w warstwach 4 i 7, a zapory sieciowe w wielu różnych warstwach" - mówi Mike Morris, Cisco Certified Design Expert.

"Przełączniki i mosty pracują w warstwie 2, routery - w warstwie 3, a inne urządzenia, które przetwarzają pakiety, w warstwach wyższych i może należałoby je określać jako bramy. Niezależnie od integracji różnych funkcji, nazwa router wciąż jest uzasadniona i dobrze zdefiniowana" - uważa Paul Congdon, CTO w HP ProCurve.

Niedawno HP wprowadziła serwery kasetowe ProCurve ONE przeznaczone do instalacji w przełącznikach 8200 i 5400. Integrują i konsolidują one funkcje przełączania pakietów i ich przetwarzania przez aplikacje, które mogą być instalowane w serwerach, takie jak oprogramowanie Microsoft do zabezpieczania i kontroli dostępu do sieci, systemy McAfee (bezpieczeństwo, filtrowanie stron WWW, narzędzia IPS), oprogramowanie Avaya do obsługi zintegrowanej komunikacji, programy F5 Networks do równoważenia obciążeń i kontroli procesów dostarczania aplikacji, oprogramowanie Riverbed do optymalizacji połączeń WAN i inne. "I mimo że rozwiązanie to integruje funkcje przełączania z aplikacjami działającymi w wyższych warstwach, HP nie ma zamiaru zmieniać nazwy swoich przełączników na bramy 8200 i 5400’ - przyznaje Paul Congdon.


TOP 200