Sieć pod kreską

Portale, największe przedsięwzięcia polskiego Internetu, dalekie są od przyniesienia inwestorom pełnej satysfakcji. Powodem są niewspółmiernie małe zyski, w porównaniu z wydatkami ponoszonymi na utrzymanie portali.

Portale, największe przedsięwzięcia polskiego Internetu, dalekie są od przyniesienia inwestorom pełnej satysfakcji. Powodem są niewspółmiernie małe zyski, w porównaniu z wydatkami ponoszonymi na utrzymanie portali.

W rankingach popularności nieustannie prym wiodą dwa pierwsze na polskim rynku portale - Onet.pl i Wirtualna Polska. Kolejne miejsca, z kilkuprocentowym udziałem w rynku, zajmują Arena.pl i Interia.pl. Mimo kilku- miesięcznej działalności, właściwie nadal na początku drogi znajdują się pozostałe przedsięwzięcia aspirujące do miana portali, których liczba zbliża się powoli do 20. Wszyscy jednak zgodnie odmawiają podawania wyników finansowych, czego zapewne firmy prowadzące portale nie "zapomniałyby" zrobić, gdyby były to wyniki dobre.

Polska to za mało...

Rafał Plutecki, prezes firmy Central Europa, będącej właścicielem portalu Arena.pl, stwierdził niedawno, że w polskim Internecie jest tak mało pieniędzy, iż trudno oczekiwać, aby takie przedsięwzięcie jak portal mogło obecnie przynieść dodatni wynik finansowy. Arena ma stać się przedsięwzięciem obejmującym cały region Europy Środkowej i Wschodniej, aby jednolite rozwiązanie sprzętowo-programowe obejmowało większy rynek i można było rozłożyć jego koszt.

Faktem jest, że żaden z polskich serwisów internetowych nie notuje dzisiaj zysków. Co więcej, żaden z nich osiągnięcia tych zysków nie spodziewa się w tym roku. Właściciele portali punkt zwrotny lokują mało precyzyjnie w okolicach roku 2002 bądź 2003. Według ich deklaracji, przychody portali wzrastają (pominąwszy okres wakacyjny) o kilkadziesiąt procent miesięcznie. Te dochody to wpływy z reklam widocznych na stronach WWW w postaci banerów.

Jak przyznają założyciele powstałych niedawno firm, które chcą działać jako pośrednik między reklamodawcą a serwisem internetowym, zarządzając powierzchnią reklamową portali, dzisiaj liczba odsłon (np. ponad 100 mln miesięcznie w przypadku Onet.pl) istotnie przewyższa liczbę opłaconych reklam. Innymi słowy oferta reklamowa polskiego Internetu jest nieporównanie większa niż gotowość reklamodawców do wykorzystania tego medium do przekazu marketingowego.

... reklama to nie wszystko

Twórcy portali nie spodziewają się zresztą, aby z reklam internetowych kiedykolwiek możliwe było utrzymanie ich działalności. Według ich ocen mają one stanowić maksymalnie 20-30% przyszłych przychodów. Reszta to na razie dość niejasno definiowany e-commerce, czyli przychody płynące z pośrednictwa w handlu elektronicznym.

Portal - jak wynika z definicji - ma mieć masowego użytkownika, właśnie bowiem wysoka liczba odwiedzin oraz rozpoznawalność marki są jego najważniejszymi atutami. I jak każda masowa publikacja portal jest przedsięwzięciem kapitałochłonnym. Jego utrzymanie kosztuje coraz więcej. Największe działające w Polsce serwisy zatrudniają po 100 i więcej osób. Muszą także utrzymywać zaawansowane środowiska teleinformatyczne, a i tak to wszystko składa się jedynie na połowę kosztów ich działalności. Reszta to wydatki ponoszone na marketing i reklamę. Wydatki konieczne, jeśli portal chce utrzymać popularność. Gros tych wydatków dotyczy tradycyjnych mediów, wciąż więc mamy do czynienia z sytuacją, kiedy więcej pieniędzy na reklamę wypływa z Internetu niż do niego dociera.

Niezmienne problemy

Właściciele portali liczą optymistycznie na rychłe nadejście poważnych zmian na rynku, podczas gdy przyczyny dzisiejszych kło- potów są dokładnie takie same, jak kilka lat temu. Grzegorz Borzestowski z Wirtualnej Pol- ski bez zastanowienia wskazuje te najważniejsze: niski poziom zamożności polskiego społeczeństwa, a co za tym idzie zbyt mały poziom upowszechnienia Internetu, oraz niewystarczające rozpowszechnienie kart płatniczych. Niemałe znaczenie ma również opóźniona demonopolizacja polskiego rynku telekomunikacyjnego, która wyraźnie spowolniła rozwój Internetu w Polsce.

Niemniej polskiego Internetu i polskich portali na dłuższą metę nie utrzyma ani wysiłek inwestorów, ani dywersyfikacyjne działania firm branży teleinformatycznej. Do tego potrzebni są poważni gracze, największe polskie firmy z branż innych niż teleinformatyczna, ponieważ to one powinny i tylko one są w stanie rzeczywiście wpłynąć na rozwój polskiego Internetu. To one mogą razem z portalami realizować wspólne kampanie promocyjne i handlowe.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200