Sieć na sprzedaż

Stopniowo opłatę za dostęp - szczególnie do archiwów - wprowadzają najbardziej znane światowe tytuły prasowe. I do tego z sukcesem, mimo początkowych ostrzeżeń sceptyków! Ponad pół miliona czytelników ma internetowe wydanie dziennika Wall Street Journal. Za zdalny dostęp do publikowanych artykułów trzeba od ub.r. zapłacić 59 USD rocznie. Prenumeratorzy wersji papierowej są honorowani 50-proc. zniżką. Trzeba też płacić za lekturę wydawanego tylko w sieci angielskiego magazynu Salon.com. Od początku tego roku opłaty za czytanie tekstów przez Internet wprowadził największy francuski dziennik regionalny Ouest-France. Jest on uznawany za jedno z najważniejszych źródeł informacji o przemyśle rolniczym. Są to, oczywiście, mocne marki medialne.

Na polskim rynku prasowym redakcje limitują głównie dostęp do materiałów archi- walnych. Płatny jest dostęp do artykułów z archiwum Gazety Wyborczej. Nasza redakcja archiwum tekstów udostęp- nia bezpłatnie tylko prenumeratorom.

Wysokość opłat za publikowane w Internecie informacje będzie zależała w dużej mierze od liczby zainteresowanych nimi odbiorców. Elektroniczni wydawcy muszą przed wprowadzeniem cenników zastanowić się, gdzie szukać potencjalnych abonentów i płatników. Wciąż zbyt mało osób ma dostęp do Internetu. W Polsce największą grupę internautów stanowią ludzie młodzi, często studenci, którzy dysponują małą siłą nabywczą.

W tej chwili twórcy serwisów internetowych mogą liczyć przede wszystkim na klientów biznesowych. Niewiele firm dysponuje ofertą, która zainteresowałaby odbiorcę indywidualnego (np. hasła encyklopedii Britannica, za które trzeba zapłacić 8 USD miesięcznie). Kto liczy na odbiorcę masowego będzie musiał poczekać na poprawę przepustowości łączy internetowych. Publiczność masowa jest zainteresowana głównie ofertą rozrywkową, a nie informacyjną, która nie wymaga wysokiej jakości przesyłanych produktów. "O zadowalającej skali sprzedaży może być teraz mowa tylko w sektorze biznesowym" - uważa Michał Faber, prezes BiznesNet SA, będącej wydawcą serwisu Biznesnet.pl. Sprzedaż informacyjnych usług biznesowych w Internecie musi mieć jednak wsparcie ze strony silnej, znanej klientom marki.

Tylko u mnie!

Jakiego rodzaju informacje mają największe szanse na sprzedaż w sieci? Oczywiście - jak w każdym innym medium - ważne, unikalne, interesujące i przydatne z punktu widzenia odbiorców. "Rewelacyj- nie sprzedają się informacje, których nie ma nikt poza sprzedawcą" - mówi Michał Faber. - "Może to być informacja w postaci analizy, artykułu zawierającego know-how z danej dziedziny czy wniosków z historii działań konkretnej firmy". Reżyser David Lynch mówi wprost odwiedzającym jego autorską stronę: musicie zapłacić, bo możecie tu otrzymać materiały, których gdzie indziej nie znajdziecie.

Coraz cenniejszy będzie dostęp do informacji sprawdzonych i rzetelnych. Czy wzrost ich podaży nadąża za ekspan- sją Internetu? "W zestawie-niach internetowych wyszukiwarek pojawia się coraz mniej wyników odpowiadających na nasze zapytania. Rezultaty wyszukiwań bardziej zależą od zabiegów marketingowych i promocyjnych niż od rzeczy-wistej zawartości informacyj- nej witryn" - podkreśla Tadeusz Antoniewicz, wiceprezes Ogólnopolskiej Sieci Infor- macji Miejskich, wydawcy serwisu cyberbiznes.pl, skiero-wanego głównie do małych i średnich firm (serwis utrzymuje się z opłat wnoszonych przez firmy zarejestrowane w bazie danych, mające nadzieję na dotarcie w ten sposób do interesujących partnerów lub zdobycie kontraktu). Yahoo!, Google, AltaVista, HotBot czy Lycos proponują firmom tzw. odsyłacze sponsorowane. Mówią otwarcie: zapłać, a twoja strona znajdzie się na początku listy wyników wyszukiwania.

Argumentem na rzecz po- noszenia opłat za treści z Internetu może być możliwość ich personalizacji. Wśród użytkowników serwisu gazety.pl są i tacy, którzy kupują artykuły z bieżących numerów dzienników i tygodników, chociaż teo- retycznie mogliby mieć je za darmo w bibliotece. "Osoby intensywnie pracujące mogą otrzymywać od nas dokładnie wyselekcjonowane teksty z wielu różnych tytułów" - wyjaśnia Mikołaj Witczak. Każdy może samodzielnie sformułować zakres interesujących go haseł i słów kluczowych. "Tego nie jest w stanie zapewnić żadna, nawet najlepiej wyposażona i zorganizowana biblioteka" - twierdzi Mikołaj Witczak. Z podobnych pobudek użytkownicy portalu clinika.pl płacą za otrzymywane przez Internet kopie artykułów z zagranicznych czasopism biomedycznych.


TOP 200