Samopomoc informatyczna

Czy w Polsce możliwe jest prowadzenie przez użytkowników lobbingu mającego na celu zmianę polityki dostawcy sprzętu czy oprogramowania? Czy bliskie związki grupy użytkowników systemu z jego producentem nie powodują, że grupa staje się tubą marketingową tego ostatniego, tracąc możliwość wolnego wypowiadania sądów krytycznych i domagania się realizacji swoich postulatów? Czy istnienie grup użytkowników nastawionych na wymianę wiedzy i doświadczeń ma sens, gdy dostępne są komercyjne szkolenia i elektroniczne listy dyskusyjne?

Czy w Polsce możliwe jest prowadzenie przez użytkowników lobbingu mającego na celu zmianę polityki dostawcy sprzętu czy oprogramowania? Czy bliskie związki grupy użytkowników systemu z jego producentem nie powodują, że grupa staje się tubą marketingową tego ostatniego, tracąc możliwość wolnego wypowiadania sądów krytycznych i domagania się realizacji swoich postulatów? Czy istnienie grup użytkowników nastawionych na wymianę wiedzy i doświadczeń ma sens, gdy dostępne są komercyjne szkolenia i elektroniczne listy dyskusyjne?

Samopomoc informatyczna

Marek Walczak, prezes Common Polska

W 1996 r. zakończyło działalność, po blisko 20 latach, Boston Computer Society, jedno z największych i najbardziej znanych stowarzyszeń użytkowników komputerów PC, zrzeszające w fazie rozkwitu ponad 30 tys. członków. Jednym z argumentów na rzecz zakończenia jego działalności było pojawienie się komercyjnych, ogólnodostępnych szkoleń. Zarząd stowarzyszenia uznał, że misja "ewangelizacji" społeczeństwa została zakończona, komputery upowszechniły się zaś na tyle, że powstało wokół nich komercyjne środowisko, lepiej realizujące cele, jakie stawiało sobie stowarzyszenie non profit.

Przez analogię można dojść do wniosku, że działalność nastawionych na upowszechnianie wiedzy grup użytkowników dowolnego systemu czy technologii ma sens do momentu pojawienia się na lokalnym rynku ich producenta czy też stworzenia oficjalnego obiegu informacji, edukacji i pomocy. Być może dlatego w katalogu internetowym Google najwięcej grup użytkowników znajduje się w kategoriach Linux, Java i Perl. Pojawia się więc pytanie, czy działalność grup użytkowników ma sens, gdy technologia jest już okrzepła, jej wsparcie zapewnione przez producenta, a naturalne, oddolne tendencje do samo-organizowania się są w zaniku.

Dla studenta i kolegi

Marek Walczak, prezes Common Polska, zadaje sobie to pytanie od dawna, szukając nowej formuły dla swojego stowarzyszenia. "Kiedy IBM posiadał swego rodzaju monopol na wiedzę o produkowanym przez siebie oprogramowaniu, a informatycy znający te technologie uznawani byli prawie za magików, rola Commonu była naprawdę duża. W tej chwili technologia nie jest już wabikiem, w pracach stowarzyszenia bardzo aktywnie bierze udział zaledwie kilka osób. Zastanawiamy się więc nad tym, by poszerzyć zakres naszych zainteresowań - nie tylko AS/400, ale też RS9000 - i stworzyć coś w rodzaju katalogu referencji, bazy case studies, bazy wiedzy na temat zastosowań komputerów IBM, która służyłaby członkom stowarzyszenia" - mówi Marek Walczak.

Samopomoc informatyczna

Marek Miłosz, prezes polskiej Grupy Użytkowników systemu progress

Marek Miłosz, prezes Polskiej Grupy Użytkowników Systemu Progress, uważa, że powstanie polskiego oddziału Progressa należy właśnie przypisać ciągłemu lobbingowi polskiej grupy użytkowników domagających się większego wsparcia dla tej technologii niż była w stanie zaoferować firma CSBI, ówczesny dystrybutor Progress w Polsce. Nie podziela jednak zdania, że rola grupy się skończyła. "Najbliższy hot-line Progressa, jedyny zresztą w naszej strefie czasowej, służący pomocą użytkownikom w całej Europie, znajduje się w Amsterdamie. Skorzystanie z pomocy doradcy - w tym również pracującego tam Polaka - wymaga formalnego zgłoszenia problemu. Często nadal łatwiej jest skorzystać z wzajemnego systemu pomocy i przedstawić problem na wykorzystywanej przez użytkowników w Polsce - i monitorowanej przez pracowników polskiego oddziału Progressa - liście dyskusyjnej, licząc na niekomercyjną pomoc innego użytkownika" - twierdzi Marek Miłosz. Do sukcesów Grupy zalicza przede wszystkim upowszechnienie oprogramowania Progress w polskich uczelniach dzięki zmianie nastawienia producenta, niechętnego początkowo udostępnianiu bezpłatnie oprogramowania do celów dydaktycznych. Nie udało się co prawda wynegocjować bezpłatnych licencji na bazy danych wykorzystywane w oprogramowaniu obsługującym uczelnię - np. w systemie obsługi dziekanatu czy obsługującym projekty Komitetu Badań Naukowych - ale uczelnie otrzymały duże zniżki. Z drugiej strony nie mają żadnego oddźwięku zabiegi grupy o spolonizowanie dokumentacji Progress.

Mów do mnie po polsku

Z rozmaitymi odmianami problemu polonizacji ma chyba do czynienia każde stowarzyszenie użytkowników zachodniego oprogramowania. Pod koniec lat 90. spolonizowano system OS/400. Zdaniem Marka Walczaka, fatalnie. Na złe tłumaczenie szybko zwrócili uwagę użytkownicy. Do IBM Polska zaczęły spływać petycje podpisane przez wiele firm domagających się poprawienia rażących błędów. Polska wersja OS/400 swój ostateczny kształt zawdzięcza wnioskom i pomocy polskich klientów IBM.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200