SUSE w wersji Enterprise - odmienione, lepsze, nowocześniejsze

Trzy miesiące temu opisywaliśmy SUSE Linuksa 10.1 udostępnionego w ramach projektu openSUSE. Dziś postanowiliśmy przyjrzeć się dwóm produktom Novella, które mają stanowić wyraźną konkurencję dla produktów Microsoftu. Nie na darmo bowiem mają w nazwie "Enterprise". Byliśmy ciekawi, czy SUSE Linux Enteprise Server (SLES) i SUSE Linux Enterprise Desktop (SLED) rzeczywiście mogą stanowić konkurencję dla Windows XP/Server 2003 oraz pakietu biurowego Microsoft Office. Nie przeprowadzaliśmy dokładnych testów wydajności żadnego z rozwiązań, postanowiliśmy jednak postawić przynajmniej pierwszy krok w stronę rzetelnego porównania ofert obu producentów.

SUSE w wersji Enterprise - odmienione, lepsze, nowocześniejsze
Przypomnijmy: SUSE Linux 10.1 bardzo nas rozczarował. Nawet na wydajnym sprzęcie system instalował się koszmarnie wolno, działał też nie najlepiej. Wydawało się, że eksperymenty z umieszczonymi w dystrybucji nowinkami (ZEN, AppArmor, Beagle) nie wyszły jej na zdrowie - moduły raczej nie przydawały się na maszynach klasy desktop, a cykle procesora i kolejne megabajty pamięci połykały z dziką wręcz przyjemnością. Na przykład wydłużenie czasu instalacji w porównaniu do SUSE Linuksa 10.0 spowodowane było uruchomionym mechanizmem indeksującym Beagle...

Tuning SUSE Linuksa 10.1 - patrz PC World Komputer 09/2006

Zaawansowanym tuningiem SUSE Linuksa 10.1 zajmujemy się PC World Komputerze 09/2006 (w sprzedaży od 23.08). Poniżej zamieszczamy fragment artykułu z pisma:

SUSE Linux bił kiedyś rekordy popularności - każdy chciał go mieć i używać. Nic dziwnego, system spod znaku sympatycznego kameleona świetnie radził sobie z nowoczesnym sprzętem, a przy okazji zapewniał wygodę użytkownikowi.

Z szybkością było już nieco gorzej. Spora liczba ułatwiających życie modułów oraz środowisko graficzne KDE wymagały dużo pamięci i mocnego CPU. Zalecano co najmniej 256 MB RAM-u i procesor pracujący z częstotliwością 1 GHz. Kto nie posłuchał dobrych rad, mógł się spodziewać, że jego praca stanie się nieefektywna, bo najczęściej wykonywaną przez niego czynnością będzie oczekiwanie na reakcję systemu operacyjnego.

Oczywiście zawsze była alternatywa: niektórzy instalowali nieco lżejsze środowisko GNOME, które jednak nie było tak dopracowane jak KDE. Znaleźli się też zwolennicy ascezy - ci już na starcie wybierali Fluxboksa, IceWM-a czy Window Makera.

Starsze = lepsze?

Każda pojawiająca się na rynku wersja SuSE Linuksa coraz wyraźniej dzieliła środowisko. Jedni podkreślali, że system jest doskonalszy, drudzy - że coraz wolniejszy. Paradoksalnie, obie strony miały po części rację: rzeczywiście, od edycji 9.x dystrybucja zaczęła szybko rosnąć. Z kolejnymi numerami lepiej rozpoznawała sprzęt i stawała się coraz bardziej ociężała. Wynika to choćby z opinii wyrażanych na forach dyskusyjnych:

- kiedy pojawił się SuSE Linux 9.3, mówiono, że "ujdzie, choć jest średni",

- kiedy pojawiła się edycja 10.0, o 9.3 opowiadano, że "nie wszystko ma dopracowane, ale jest szybsza",

- po premierze wersji 10.1 edycja 10.0 stała się "dobra i szybka", a uważaną wcześniej za "średnią" wersję 9.3 uznano za "ostatnią doskonałą".

SUSE wpadło w kabałę: nie zagroziło mu Gentoo, Mandriva została w tyle jako "przesadnie skomercjalizowana". Użytkownicy uznali jednak, że psucie się dystrybucji z wersji na wersję jest niedopuszczalne. Na efekty nie trzeba było długo czekać: rynek bardzo ciepło przyjął Ubuntu.

No właśnie: wobec ociężałości wersji 10.1 SUSE Linuksa, rynek ciepło przyjął Ubuntu. Jednak odbiorca korporacyjny to nie to samo, co użytkownik domowy. Czy może zatem edycja "Enterprise" SUSE Linuksa różni się od swojego poprzednika? W końcu systemy miały swą premierę dwa miesiące po SUSE Linuksie, czyli pod koniec lipca bieżącego roku (daty w systemie wskazują, że ostatnie szlify miały miejsce na początku lipca).

Zobacz również:

  • SUSE opuszcza giełdę i będzie prywatną firmą

Skok w przedsiębiorstwo

Musimy powiedzieć to już na samym wstępie: różni się i to in plus (tj. na korzyść wersji Enterprise). Intrygujące są choćby dwa fakty: Enterprise Server 10 instaluje się krócej niż Enterprise Desktop 10.

SUSE w wersji Enterprise - odmienione, lepsze, nowocześniejsze

Instalacja SLED 10

Na naszej maszynie testowej - uwaga, konfiguracja sprzętu została chwilowo zmieniona, tego wyniku nie należy porównywać bezpośrednio z testami SUSE Linuksa 10.1! - uruchomienie (wraz z wstępną konfiguracją) systemu serwerowego trwało 38 minut, podczas gdy desktop instalował się 44 minuty.

SUSE w wersji Enterprise - odmienione, lepsze, nowocześniejsze

Początek instalacji SLES 10

Sprawa dość szybko się wyjaśniła: w edycji serwerowej nie zamieszczono żadnego oprogramowania klienckiego (co jest decyzją jak najbardziej słuszną). Tymczasem w SLED na dysk kopiuje się pakiet biurowy, odtwarzacze multimedialne i inne, często dość duże aplikacje.

SUSE w wersji Enterprise - odmienione, lepsze, nowocześniejsze

Instalacja wersji serwerowej - jak widać różni się ona od edycji desktop

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200