SOFTARG'91

... Nasze spotkanie ma w tym roku wymiar międzynarodowy. Związane jest to po części ze zmianą formuły funkcjonowania naszego Ośrodka.

"... Nasze spotkanie ma w tym roku wymiar międzynarodowy. Związane jest to po części ze zmianą formuły funkcjonowania naszego Ośrodka. Stajemy się, z wolna i konsekwentnie, południowo polskim Centrum Promocji Gospodarczej, w sposób maksymalnie szeroki lansując wyroby, technologie, myśl techniczną i usługi firm polskich i zagranicznych..." -napisał dyrektor Ośrodka Postępu Technicznego w Katowicach we wstępie do informatora SOFTAR-Gu. Może to dziwne, ale cokolwiek górnolotne słowa szefa instytucji będącej do niedawna typowym elementem peerelowskiego kompleksu technokratyczno urzędniczego, w uszach żywego uczestnika SOFTARGu zabrzmiały dość prawdziwie. Impreza raczej nie plasuje się w czołówce europejskich przedsięwzięć tego typu, ale dobra wola i wysiłek organizatorów były widoczne na każdym kroku. Niezła informacja, uprzejma obsługa, zaciszne i estetyczne barki we wszystkich pawilonach tworzyły u zwiedzających wrażenie, że nie jest się intruzem.

Dziewięćdziesiąt pięć firm, w tym kilka zagranicznych, wykupiło całe 3500 m kw. powierzchni wystawowej, płacąc 550 tys. zł za metr. Co prawda, jedno stoisko świeciło pustką, ale tylko dlatego, że firma, która je wykupiła, zbankrutowała w przeddzień imprezy (!). Po zapłaceniu 20 tys. zł za bilet (małolaty po 10 tys.) zwiedzający mógł obejrzeć 327 programów komputerowych, z których 71 kandydowało do nagród regulaminowych i sponsorowanych. Śmiesznie niska wysokość nagród nie upoważnia nas jednak do tego, by przytaczać dopisywać ją do listy sponsorów. Wystarczy donieść, że na liście sponsorów nie znalazł się wojewoda katowicki, ale tylko dlatego, że reprezentujący go urzędnik, jak sam przyznał się szczerze, uczciwie i ze skruchą, "zapieprzył sprawę".

Rozkład statystyczny rodzajów prezentowanego" oprogramowania może budzić zdumienie. Gdyby założyć, że rynkowa oferta polskich producentów oprogramowania jest w jakimś stopniu zwierciadłem zawodowej aktywności naszego społeczeństwa, to musielibyśmy uznać, że trzy czwarte Polaków zajmuje się biurokracja i liczeniem pieniędzy (201 programów biurowo- księgowych), a tylko co piąty dłubie coś przy jakiejś produkcji (56 programów CAD i wspomagania technologicznego). Rozpacza napawa fakt, że prawie nikt się nie Liczy (3 programy edukacyjne), zaś uczeni albo nic nie robią, albo ich w ogóle nie ma (5 programów naukowych). Mam nadzieje, że to zwierciadło jest bardzo wykrzywione.

Nasilającą się tendencją, widoczną przede wszystkim u wystawców zagranicznych, jest dążenie producenta do tego, by jego wymb czuł się swobodnie w każdym środowisku systemowym. Najbardziej spektakularnym przykładem takiej strategii był niewątpliwie język bazowy "czwartej generacji" PROGRESS, który we wszystkich popularnych systemach i sieciach czuje się jak ryba w wodzie, swobodnie przenikając z jednego do drugiego. Mało tego, PROGRESS potrafi zawładnąć bazami danych przygotowanymi za pomocą innych narzędzi, jak dBase czy Oracle. To już nie są żarty podobna rzecz w polityce oznacza krwawą wojnę. Prawdziwy softwar, i żadnej chwały dla pokonanych! PROGRESS robi właśnie wejście smoka w Ameryce, a teraz pojawił się w Polsce - będziemy z zainteresowaniem śledzić jego wyczyny.

Obracając się w kręgach zbliżonych do jury, słyszałem więcej narzekań niż deklaracji zadowolenia - że systemy finansowo- księgowe padną z końcem roku po zmianie przepisów (wszyscy indagowani producenci twierdzili coś przeciwnego); że systemy wspomagania zarządzania nie pozwalają na ekonomiczne prognozowa-nie (chyba trochę racji, ale producenci twierdzą, że to "żaden problem", tylko klient tego po prostu nie chce); że programy dla amatorów angielskiego są słabe (z czym po prostu nie mogę się zgodzić). Za to trudno nie przyznać, że nastąpił kolejny wzrost estetyki i przyjazności programów wobec użytkownika. Rzecz ciekawa pod tym względem najlepiej prezentują się programy napisane nie w Clipperze czy Informixe, lecz w C i Pascalu. Trzeba też uczciwie odnotować wysoki poziom wielu materiałów informacyjnych i reklamowych pod tym względem sporo firm dogoniło już Europę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200