Rzeczywista autonomia maszyn

Miara autonomii

Istota automatyzmu maszyny polega na tym, że zarządzając swoją energią sterującą (wewnętrzną informacją), przejmuje od człowieka coraz więcej kompetencji i uprawnień. Nie jest to jednak jakiś jednorazowy akt kreacji, wyposażenia maszyn w moce, który zrównałyby je z ludźmi - to wciąż trwający proces rozwoju techniki.

Można postawić pytanie o zakres tej autonomii, czyli wzrastanie stopnia niezależności maszyny od człowieka. To także pytanie o istotę i genezę mechanizacji, która przenika różne sfery życia. Jak bowiem zauważa trafnie Lewis Mumford, historyk techniki, w pracy Technika i cywilizacja, maszyna jako produkt techniki wyrasta zawsze z jakichś społecznych czynności, które ulegają mechanizacji i pewnej autonomii. "Człowiek mechanizował swoje czynności zanim jeszcze udoskonalił skomplikowane maszyny, aby wyrazić swoje nowe zamiłowania i potrzeby. Dążenie do wyższych form organizacyjnych występowało już w klasztorze, w armii czy w kantorze kupieckim, zanim znalazło swój wyraz w fabryce. Wszystkie wielkie wynalazki ostatnich 150 lat były owocem nie tylko długotrwałego rozwoju techniki, lecz również radykalnej zmiany sposobów myślenia" - pisze L. Mumford.

Maszyna jako taka jest zatem produktem społecznych oraz świadomościowych procesów mechanizacji życia. Tym bardziej więc maszyny nie mogą wyrastać poza życie i jego ograniczenia. Wyrażają to, co w społeczeństwie i technice danego czasu jest najlepsze, nie są jednak tworami doskonalszymi niż ich konstruktorzy czy użytkownicy. Ich autonomia to odzwierciedlenie doskonałości, precyzji i swobody działania człowieka.

Maszyny są konstruowane w taki sposób, aby nie podlegały przypadkowym oddziaływaniom i by odchodziły od jednoznacznego zdeterminowania swojego działania. W tych skrajnych przypadkach efektywność maszyny jest nieznaczna, zaś zawodność wielka. Ich ewolucja w znaczeniu ściśle technicznym (konstruktorskim), a nie przyrodniczym, zmierza zatem do uwolnienia ich od przypadkowości i nazbyt sztywnego zdeterminowania. Ten cel w szczególności osiągają maszyny z programami działania, które mogą się same korygować, a więc maszyny uczące się (czy idąc dalej, samoprogramujące się). Wykorzystując mechanizm sprzężenia zwrotnego maszyny takie stają się homeostatami i multistatami. Tutaj zaczyna się epoka maszyn cybernetycznych, które nie są nową generacją maszyn, lecz kolejnym etapem dotychczasowego ich rozwoju.

Obok własnego programu, dzięki któremu maszyna zostaje uwolniona od przypadkowości czy pełnego zdeterminowania swojej pracy, niezbędna jest również pamięć - utrwalona w maszynie w postaci części programu lub wyróżnionego jej podukładu (kodującego zewnętrzne i wewnętrzne sygnały). Jest ona wyrazem wzrastającej roli energii sterującej. Maszyna taka działa, posiadając zdolność coraz subtelniejszego rozróżniania stanów własnych i stanów otoczenia, ze względu na możliwość odbierania i przetwarzania sygnałów zewnętrznych. Wrażliwość na tę różnicę, która jest po prostu informacją, decyduje o istocie działania najnowszych maszyn.

W tym sensie o współczesnych maszynach można orzec, iż wszystkie są "maszynami informacyjnymi", tj. informacja jest podstawą ich działania (przetwarzają, magazynują i ją komunikują). Jest ona swoistym "duchem" wielu maszyn, który je ożywia i wprawia w działanie. Już nie siła mięśni, nie energia pochodząca z pary czy innych naturalnych surowców zasila maszyny - robi to prawie bezpostaciowy ruch elektronów w krzemowych układach scalonych. Dla zwykłego użytkownika jest w tym wiele z magii, patrzy on na takie maszyny, głównie komputery, które są wszak obecne w większości maszyn i narzędzi, jak na twory równe ludziom. Sugestii takiej, będącej jedną z zastanawiających cech cywilizacji współczesnej, ulegają także konstruktorzy wspaniałych robotów, o czym już pisałem. I jedni, i drudzy nie uświadamiają sobie (z różnych zresztą przyczyn), że ta pozorna doskonałość owych maszyn to jedynie autonomia, która jest wynikiem wzrostu automatyzmu ich działania. Jego zakres i postęp to funkcje zarówno możliwości, jak i ograniczeń techniki, która stwarza coraz to nowe maszyny.

Dr hab. Marek Hetmański jest wykładowcą na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.


TOP 200