Rysowanie wielkich wizji

Komponent ludzki

Dobra literatura SF aktywnie szuka tego, co dzieje się na obrzeżach nauki, i następnie opowiada to językiem popkultury. Sama, oczywiście, problemów naukowych nie formułuje, ale jej wartość dodana bierze się z uzupełniania pomysłów naukowców o komponent ludzki, czyli coś, czego nauka z definicji jest pozbawiona. Dobrym przykładem powyższego jest najpopularniejszy chyba współczesny nurt w SF, czyli transhumanizm, który jest ubraniem w literackie szaty pomysłów z pogranicza nauki, filozofii i teologii takich postaci, jak Raymond Kurzweil czy Frank Tipler.

Dlatego jeśli chcemy mówić o futurologicznej roli fantastyki naukowej, to w żadnym wypadku nie powinny to być technologiczne gadżety. Jasne, że czasami komuś uda się w coś trafić, ale trafny strzał jest pochodną praw statystyki, a nie jakichś nadzwyczajnych talentów prognostycznych autora. W powieści "Struktura" opisałem historię naszpikowanych elektroniką samochodów, które w pewnym momencie zbuntowały się przeciw kierowcom na skutek błędów w oprogramowaniu. Chwilę później dopłynęły do nas doniesienia o zawieszających się Toyotach Prius, samowolnie przyspieszających w mało spodziewanych momentach.

Fantastyka naukowa o wiele lepiej sprawdza się w rysowaniu wielkich wizji cywilizacji i człowieka. Spójrzmy na przykład na nurt cyberpunk, który zaczął się od powieści Williama Gibsona pod tytułem "Neuromancer", wydanej w roku 1984. Od tamtej pory w informatyce zmieniło się oczywiście wszystko, cyberprzestrzeń wygląda zupełnie inaczej niż opisywał Gibson, ale wiele spraw udało mu się przewidzieć trafnie. Są to rzeczy dotyczące przemian socjologicznych, ewolucji kultury, relacji człowiek-maszyna, a nie szczegółowe rozwiązania technologiczne. Oczywiście, gdyby historia potoczyła się w zupełnie innym kierunku, w żaden sposób nie umniejszałoby to wartości prozy Gibsona. Liczy się to, że w odpowiednim czasie potrafił postawić właściwe pytania - na tym polega powinność literatury SF.

Z tego powodu trudno mi zaproponować spójną wizję przyszłości, gdyż nie jest to temat, który interesuje mnie z literackiego punktu widzenia, nawet jeśli akcja niektórych moich utworów dzieje się w przyszłości. Jestem jednak optymistą i wierzę, że w perspektywie 20 lat poprzez postępującą globalizację i związany z nią wzrost bogactwa świat stanie się bardziej otwartym i przyjaznym miejscem do życia. Coraz więcej ludzi, przede wszystkim w Azji, awansując do klasy średniej, zmieni styl życia, co będzie też miało skutki uboczne, takie jak: dewastacja środowiska, tendencje demograficzne czy niewydolność systemów emerytalnych. Zwiększy się rola Indii jako światowego motoru innowacji w biznesie. Mam poważne wątpliwości odnośnie szybkości postępu technologicznego, gdyż aktualne tempo wydaje mi się nie do utrzymania na dłuższą metę.


TOP 200