Rozpoczyna się samodzielny spis powszechny

Celem rachmistrzów będzie weryfikacja i uzupełnienie danych, a w przypadku wybranej grupy reprezentatywnej zadanie ok. 100 pytań. Praca rachmistrzów będzie jednak znacznie ułatwiona i szybsza. Formularz internetowy - w przeciwieństwie do dotychczasowych papierowych - nie przyjmie wszystkiego, co minimalizuje prawdopodobieństwo pomyłek i błędów przy wprowadzaniu danych. Ponadto urządzenia te wyposażone są w system GPS, więc rachmistrzowie będą mieli na nich zaznaczoną pozycję i wyznaczoną optymalną drogę do następnych mieszkań. "Wszystko działa w czasie rzeczywistym. Jeśli więc rachmistrz zaplanuje, aby danego dnia odwiedzić dom, którego mieszkańcy właśnie rozpoczęli samospis, dostanie wiadomość na komputer handheld, aby ich już nie odwiedzać" - wyjaśnia Janusz Dygaszewicz. Urządzenia mobilne służą też do zdalnego szkolenia rachmistrzów.

Następny będzie wirtualny

Główny Urząd Statystyczny szacuje, że dzięki zastosowanym metodom i nowoczesnym technologiom w czasie tegorocznego spisu ludności i mieszkań zaoszczędzi ok. 200 mln zł. A zakupione narzędzia - komputery handheld, rozwiązania dla call center, w którym pracuje 600 ankieterów - posłużą urzędowi do przeprowadzania innych badań statystycznych. GUS przeprowadza ich rocznie ok. 240. Główny Urząd Statystyczny planuje, że kolejny spis ludności i mieszkań w roku 2020 odbędzie się, podobnie jak w Holandii, przy wykorzystaniu rejestrów centralnych. Taki spis byłby kilkakrotnie tańszy. Najbardziej aktualne informacje o obecnym miejscu zamieszkania można bowiem znaleźć w rejestrach urzędów skarbowych i nie trzeba chodzić po mieszkaniach, aby je pozyskać.

Zdaniem Janusza Dygaszewicza, pogląd, że mamy w Polsce złe i nieprzydatne rejestry, jest nieprawdziwy. "Owszem, jest mały bałagan, np. w adresach. Jedną ulicę można zapisać na kilkaset sposobów, i to powoduje trudności identyfikacyjne oraz zmniejsza ich przydatność. Ale w tym przypadku bałagan wynika głównie z tego, że nie używamy w rejestrach słowników" - twierdzi. Główny Urząd Statystyczny, przygotowując dane do spisu rolnego i powszechnego, nauczył się pokonywać te trudności, czyścić i integrować dane tak, aby rejestry były dla niego przydatne. Rejestry, które otrzymuje GUS, mają w 30-50% poprawne dane. Po odpowiednim przygotowaniu ich jakość wzrasta do 96-97%. Jest więc nadzieja, że za dziewięć lat GUS będzie zbierał dane nie przez Internet, czy przy pomocy rachmistrzów, ale korzystając z rejestrów centralnych.


TOP 200