Rozmowy o edukacji

BYĆ LICENCJATEM CZY MAGISTREM?

Coraz więcej osób kończy studia licencjackie i niespodziewanie okazuje się, że tytuł magistra nabiera nowego znaczenia jako koniecznego stopnia w ewentualnej dalszej karierze naukowej. Jednak w powszechnej świadomości Polaków wciąż dominuje pogląd, że tylko tytuł magistra jest jedynym wiarygodnym potwierdzeniem ukończenia edukacji na poziomie wyższym, a licencjat to ktoś między absolwentem studium policealnego a absolwentem studiów magisterskich. Zdaje się, że świat anglosaski dawno pozbył się uprzedzeń do licencjata i wyznaczył mu właściwe miejsce w swojej gospodarce, a my wciąż powielamy (zresztą nieskutecznie) dziewiętnastowieczny model niemieckiej edukacji, która musiała młodego człowieka doprowadzić do doktoratu. A więc kim zostać? Licencjatem czy magistrem?

Sądzę, że wkrótce podstawowym tytułem absolwenta wyższej uczelni będzie licencjat, ponieważ nie ma potrzeby zachowania dalej modelu nauczania magisterskiego. Będzie ono miało sens wtedy, o ile dana osoba po studiach licencjackich wybierze się dodatkowo na studia magisterskie.

Niestety, dopóki w polskich firmach kadrami będą zarządzać osoby przyzwyczajone mentalnie do tytułu magisterskiego jako warunku przyjęcia do pracy i cały system prawny będzie stał za nimi – większość z naszych absolwentów będzie zmuszona ukończyć studia magisterskie.

Czas to wreszcie zmienić. Moim zdaniem nie stać nas na kształcenie 40% populacji na 5-letnich studiach. Łatwiej przecież to zrobić przez 3 lata!

Aby tak się stało, trzeba pokonać opór środowiska naukowego, który broni uniwersytetu przed tłumami. Należy szeroko otworzyć bramy wyższych uczelni, a selekcji dokonywać właśnie na poziomie licencjata. W ten sposób podniesiemy poprzeczkę powszechnego wykształcenia z matury na licencjata, o ile wcześniej doprowadzimy do obowiązkowej matury. Dla wszystkich, którzy są zdolni do myślenia koncepcyjnego i teoretycznego, pozostaną, po uzyskaniu tytułu licencjata, studia magisterskie. Dzięki temu będzie łatwiej poprawić ich poziom, ponieważ studenci będą mieli już za sobą egzaminy z kilkudziesięciu przedmiotów i pracę dyplomową. Na studia magisterskie rzeczywiście zdecydują się najlepsi o właściwie ukształtowanych ambicjach.

Jednak na niewiele się zdadzą nawet reformy państwowych szkół wyższych, o ile ich środowiska będą tkwiły w feudalnych zależnościach i skostniałych strukturach. Zdecydowanie łatwiej będzie prywatnym szkołom wyższym. Dlatego idę z panem o zakład, i wiem, że go wygram – ba! Ja to panu ręczę, że w 2020 roku moja szkoła, w której będą już wtedy studia magisterskie, wygra we wszystkich rankingach.

To oznaczałoby, że Pana studenci musieliby być najlepsi z najlepszych.

Realnie patrząc w każdej populacji są lepsi i gorsi. Lecz moją szkołę ukierunkowuję istotnie na najlepszych. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych nie istnieje problem ściągania na egzaminach. Po prostu tamtejsi studenci są przekonani, że nie opłaca się ściągać, ponieważ lepszy wynik od sąsiada w nauce przyniesie efekt w postaci lepiej płatnej pracy. W WSB może jeszcze tak nie jest, lecz studenci zaczynają rozumieć, że bardzo dobre wyniki w nauce procentują w przyszłości. Przykładowo, dla najlepszych organizuję staże w dobrych firmach w kraju i za granicą.

PRZYSZŁOŚĆ W CIĄGŁEJ NAUCE

Nowe technologie mogą ułatwić edukację milionom osób. Czy technika nie doprowadzi do zamykania się ludzi w domach i nie wyrządzi zbyt dużych spustoszeń w ich psychice?

Jestem zafascynowany i zarazem przerażony możliwością wykładania na odległość dla setek tysięcy studentów na całym świecie. Jak będzie wyglądała edukacja w przyszłości? Czyżbyśmy siedzieli kiedyś we własnym domu w ciepłych bamboszach przed monitorem i brali udział w interaktywnym wykładzie? Już teraz ponad milion Amerykanów nie wychodzi z domu do pracy i szkoły, ponieważ technologia komputerowa pozwala im funkcjonować bez biurka w drapaczu chmur oraz na zdalny udział w zajęciach akademickich. Wielkie korporacje wyczuły w interaktywnej pracy możliwość obniżania kosztów własnych i popierają taką ideę. Cóż z tego, że brak bezpośredniego kontaktu z kolegą z pracy często kończy się depresjami, prowadzącymi do dewiacji? W kwestii nauczania – ja jednak jestem optymistą, Technologia da tylko coraz doskonalsze narzędzia, które będą ułatwiać edukację w przyszłości. Zakładam, że będzie w niej miejsce na mistrza. Nic nie kształtuje lepiej człowieka niż wymiana myśli z drugim człowiekiem, na poziomie wszystkich zmysłów – tego technologia komputerowa jeszcze długo nie będzie potrafiła wiernie oddać.


TOP 200