Rozciąganie radia

Kiedy przedstawiciele Komisji Europejskiej zaczęli mówić o potrzebie lepszej koordynacji polityki w dziedzinie gospodarki widmem częstotliwości fal radiowych, natychmiast obudzili obawy niektórych rządów. Przesunięcie nawet części kompetencji decyzyjnych z poziomu regulatorów krajowych na szczebel unijny zapachniało naruszeniem lokalnych interesów

Kiedy przedstawiciele Komisji Europejskiej zaczęli mówić o potrzebie lepszej koordynacji polityki w dziedzinie gospodarki widmem częstotliwości fal radiowych, natychmiast obudzili obawy niektórych rządów. Przesunięcie nawet części kompetencji decyzyjnych z poziomu regulatorów krajowych na szczebel unijny zapachniało naruszeniem lokalnych interesów

Potrzebę koordynacji międzynarodowej w dziedzinie radiokomunikacji zrozumiano już w początkach zastosowań radia, gdyż nie mieści się ono w granicach państw. Jeszcze w połowie ubiegłego wieku wiedział o tym każdy, bo radia słuchało się wtedy na falach długich, średnich i krótkich, które w sprzyjających warunkach pozwalały odbierać stacje z odległych krajów. Międzynarodowa Konwencja Radiotelegraficzna podpisana przez 27 najważniejszych państw świata w 1906 r. należy do najstarszych umów międzynarodowych. Obecnie pod szyldem sukcesora tamtej organizacji Światowej Konferencji Radiokomunikacyjnej (WRC ITU) ustala się podstawowe kierunki zmian w sposobach zagospodarowania widma dla poszczególnych grup użytkowników. Tylko część z nich to użytkownicy znanych wszystkim systemów komercyjnych. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by wiedzieć, że interesy różnych rodzajów użytkowników w sprawach wykorzystania widma radiowego bywają konkurencyjne lub sprzeczne. Uzgodnienia prowadzone w ramach kompetencji administracji łączności to dosyć złożone i skomplikowane zadania, również dlatego, że wiele różnych rozwiązań technicznych, stosowanych jako źródła promieniowania w naturalnym środowisku, nie zawsze zachowuje się tak, jak zakładano przy ich konstruowaniu i niektóre ustalone założenia techniczne trzeba zmieniać.

Biznes i dyplomacja

Poza niektórymi specyficznymi zastosowaniami, jak niektóre systemy wojskowe, niewiele zostało technologii - jak kolejne generacje systemów komórkowych czy satelitarnych - których wdrożenie w samym założeniu nie wymagałoby wielostronnej współpracy międzynarodowej, coraz częściej na poziomie światowym, choćby ze względu na ekonomię skali. Jednak cykliczny tryb uzgodnień pomiędzy poszczególnymi konferencjami, obudowany wszystkimi uciążliwymi atrybutami międzynarodowej dyplomacji, wydaje się czasem już nie wystarczać, bo nieznana przed laty konkurencja i przyśpieszające technologie skutkują wzrostem oczekiwań ze strony rynku.

Język dyplomacji z zasady unika słowa "porażka", ale wiadomo że pomimo intensywnych działań lobbingowych przed WRC-07, nawet w ramach Europy, nie udało się dojść do porozumienia, co do przyśpieszenia ustaleń dotyczących tzw. cyfrowej dywidendy, podziału pasma zwalnianego po wyłączanej telewizji analogowej, a to tylko jeden z długiej listy obszarów dyskusji na WRC. Należy w związku z tym zakładać, że będzie wrastać rola nie tylko konferencji przygotowawczych, ale też specjalizowanych lub regionalnych grup roboczych, które obradują pomiędzy konferencjami. Niektóre już teraz mają stałe sekretariaty. Może to pomóc rozwiązać - przynajmniej w zakresie technicznym - obecny problem polegający na tym, że niektóre rządy odkładają decyzje w ważnych sprawach głównie dlatego, że nie mają jeszcze w niektórych kwestiach zdania.

Rządy takie nie zdołały zorganizować zasobów wspomagających merytorycznie proces decyzyjny albo nie potrafiły przypisać dyskutowanych kwestii do kompetencji właściwych organów administracji. Jeżeli się zastanowić, to dotyczy to wielu obszarów nowych technologii, co w Polsce odczuwamy na każdym kroku, kiedy dyskutujemy o roli rządu w rozwoju społeczeństwa informacyjnego, ale akurat w gospodarce widmem częstotliwości taka tradycja uzgodnień międzynarodowych już była, więc należałoby ją teraz lepiej wykorzystać. Nadanie nowej formy uzgodnieniom roboczym może być uzasadnione.

Reforma widma

Wyzwania rynkowe pokazują jasno, że tradycyjne podejście do administrowania zasobami widma będzie w coraz głębszym konflikcie z jego znaczeniem gospodarczym, w tym powszechnym zapotrzebowaniem indywidualnych użytkowników. Oprócz komercyjnej, z natury rzeczy, większa będzie również rola technik radiowych w realizacji celów publicznych, między innymi dlatego, że są one najszybszą metodą niwelowania cyfrowego wykluczenia. W sukurs zwolennikom zmian idą nowe, cyfrowe techniki nadawania i coraz bardziej konwergentny rynek, który łamie dotychczasowe bariery pomiędzy tym, co dotąd dzieliło telefonię, Internet, radiofonię i telewizję, pomiędzy tym, co stacjonarne i ruchome, pomiędzy tym, co rządowe i prywatne. Wyjątkowo interesujące jest również to, że ostatnio również pomiędzy tym, co wojskowe i cywilne.

Komisja Europejska ocenia, że wartość rynku usług oferowanych z wykorzystaniem widma radiowego w Europie wynosi obecnie ok. 250 mld euro, czyli 2,2% unijnego PKB, a zapotrzebowanie na usługi bezprzewodowe szybko rośnie. Ogromny sukces iPhone'a na rynku amerykańskim - pomimo stosowanej w nim technologii 2G - pokazuje, że mobilny Internet jest czymś, czego użytkownicy bardzo potrzebują już dzisiaj, a przecież za progiem czeka też mobilna telewizja.

Abstrahując od tego, że nie pozwoliłyby na to ustalenia Traktatu Europejskiego, Komisja Europejska tłumaczy, że skutkiem zmian nie powinno być odebranie prerogatyw przypisanych krajowym regulatorom, a wręcz ich wzmocnienie poprzez wyposażenie w nowe, lepsze narzędzia, w praktyce skuteczniejsze, bo zharmonizowane w ramach całej Unii. Dotyczy to również wszystkich celów polityki publicznej. Komisarz Vivien Reding zauważa na przykład, że bez jej interwencji trudno było się spodziewać reformy roamingu międzynarodowego, wymuszonej w 2007 r.

W ramach reformy proponuje się znoszenie barier przeszkadzających powstaniu wtórnego rynku na częstotliwości, co ma urealnić ceny i wzmacniać konkurencję. Byłoby chyba rzeczywiście lepiej, aby w tej sprawie stosować od razu jednolite zasady, nie tylko pod kątem prawno-ekonomicznym, ale również technicznym, by unikać problemów z kompatybilnością elektromagnetyczną. Najważniejszym jednak obszarem zmian dla regulatorów krajowych byłyby ułatwienia dla tworzenia firm telekomunikacyjnych, których obszaru działania nie limitują - jak dotąd - granice państw. Na pewno zwiększyłoby to konkurencyjność wielu zbyt zasiedziałych na niektórych rynkach operatorów komórkowych i ułatwiłoby konsolidację, zwiększając potencjał firm europejskich w konkurencji globalnej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200