Rośnie liczba zagrożeń aplikacji mobilnych

Nie jest żadną tajemnicą, że użytkownicy korzystający z aplikacji mobilnych, nawet tych bezpłatnych, muszą najpierw udostępnić swoje prywatne dane. Nie ma czegoś takiego jak darmowa aplikacja. Nawet jeśli jej pobranie nie kosztuje ani grosza, to korzystanie z niej ma swoją cenę, prywatność jest coraz bardziej zagrożona.

Nawet aplikacje weryfikowane przez Apple i Google, dostępne w App Store czy Google Play Store, pozyskują wszelkie możliwe informacje o użytkowniku w zamian za udostępnianie funkcji takich, jak nawigacja czy wyszukiwanie interesujących użytkownika miejsc.

Cele, jakie mają spełniać takie usługi, nie są dyktowane „dobrocią” firm, lecz najzwyczajniej w świecie chęcią generowania zysków. Deweloperze aplikacji mobilnych zbierających informacje o użytkownikach przekazują zgromadzone dane analitykom i specjalistom od marketingu. To informacje, które użytkownicy, świadomie lub nie, sami podają im na tacy.

Zobacz również:

  • Użytkownicy Androida mogą się wkrótce zdziwić
  • Zainfekowany smartfon - przedstawiamy najpopularniejsze objawy
  • Usługa WhatsApp uruchamiana na urządzeniach iOS będzie bardziej bezpieczna

Większość użytkowników urządzeń mobilnych nie widzi zagrożeń w dzieleniu się informacjami, jeśli w zamian wyświetlane są im reklamy, które naprawdę ich interesują. Co więcej, istnieje szereg aplikacji stworzonych dla celów ochrony prywatności użytkownika, m.in. Telegram, Wickr, Confide (ochrona wiadomości sms) i Snapchat (ochrona zdjęć). Umożliwiają usunięcie wysyłanych przez użytkownika danych w ciągu zaledwie kilku sekund lub minut.

To, czego jednak użytkownicy najczęściej nie wiedzą, jest fakt, że twórcy złośliwego oprogramowania interesują się nimi dziś dużo bardziej niż jeszcze kilka lat temu.

Pierwsze złośliwe oprogramowania na urządzenia mobilne pojawiło się już 10 lat temu, ale dopiero w ostatnich 2 latach mamy do czynienia z prawdziwą eksplozją w tym obszarze. Lawinowy wzrost zagrożeń, jakie wiążą się z korzystaniem z aplikacji mobilnych, to odpowiedź na wzrost ich popularności (obecnie na rynku jest ok. 7 miliardów takich urządzeń) i wzrost liczby pobrań aplikacji (łączna liczba pobrań z App Store i Google Play Store sięga obecnie ok. 110 miliardów).

Jak wynika z raportu o bezpieczeństwie urządzeń i aplikacji mobilnych, który firma Sophos opublikowała podczas Mobile World Congress na początku marca br., w ciągu ostatnich dwóch lat liczba złośliwych programów stworzonych na urządzenia z systemem Android przekroczyła ostatnio liczbę 650 tysięcy.

Co więcej, nawet jeśli użytkownicy korzystają z aplikacji wolnych od złośliwego oprogramowania, to często nie wiedzą, że udostępniane przez nich dane i tak mogą trafić w niepowołane ręce. A dotyczy to informacji o ich znajomych, partnerach biznesowych, tożsamości lub dokonywanych operacjach finansowych.

W ramach badania „Winter 2014 App Reputation Report”, firma Apptorithy przeanalizowała 400 najbardziej popularnych aplikacji, zarówno płatnych, jak i darmowych, dostępnych na dwóch najbardziej popularnych platformach mobilnych, czyli iOS i Android. Wyniki były zatrważające.

Okazało się, że 79% wszystkich bezpłatnych aplikacji umożliwia śledzenie lokalizacji użytkownika, 56% jest w stanie zidentyfikować jego tożsamość, 31% uzyskuje dostęp do listy kontaktów lub książki adresowej, 68% umożliwia jednorazowe logowanie, 53% dzieli się danymi z sieciami reklamowymi i analitykami, a 51% umożliwia zakupy przy wykorzystaniu danych przechowywanych przez oprogramowanie. Zwłaszcza ten ostatni element może być szczególnie ryzykowny i… kosztowny dla użytkownika. Funkcja przechowywania danych powoduje, że po dokonaniu jednej transakcji, użytkownik autoryzuje jednocześnie każdą kolejną dokonywaną w ciągu np. 30 minut. "Przykładem jest tu chociażby Candy Crush Saga, jedna z najbardziej popularnych aplikacji wśród użytkowników domowych, a jednocześnie generująca jedne z najwyższych zysków" mówi Domingo Guerra, prezes Apptorithy.

Niestety duża skala zagrożeń związanych z darmowymi programami wcale nie oznacza, że te płatne są znacznie bezpieczniejsze. O ile aż 95% bezpłatnych aplikacji zawiera przynajmniej jedno zagrożenie, to wśród najbardziej popularnych płatnych odsetek ten jest niewiele mniejszy i według badań Apptorithy wynosi 80%. Jak widać, deweloperzy szukają wciąż nowych sposobów na generowanie przychodów kosztem prywatności użytkowników.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200