Rok po ślubie

Po połączeniu z Compaqiem, HP na nowo pogrupował swoje produkty software'owe. Rozsądna była decyzja o porzuceniu planów rozwoju technologii middleware, przejętej od firmy Bluestone. Na serwerach aplikacyjnych prawie nikt nie zarabia, odkąd stały się one dobrem powszechnym, dostępnym za darmo w Internecie bądź dodawanym bezpłatnie w ramach promocji innych produktów. Firma inwestuje natomiast w system zarządzania Open-View, który ma odegrać bardzo istotną rolę w realizacji priorytetowej dla HP strategii Utility Data Center. Strategia okrzyknięta drogą do zwiększenia obecności HP w największych farmach serwerowych opiera się na wcale nie oryginalnym pomyśle zapewnienia klientom mocy przetwarzania na żądanie.

W zgodzie z zasadami "politycznej poprawności" użytkownicy otrzymali to, co chcieli - zapewnienie o długoletnim wsparciu dla tych produktów, które mają być stopniowo wycofywane z oferty. Los niektórych użytkowników istotnie poprawił się, np. dotyczy to dużych serwerów Tandem NonStop, zaniedbanych przez Compaqa (jak obrazowo mówią amerykańscy klienci, handlowcy Compaqa nie potrafili nawet poprawnie przeliterować nazwy Tandem).

Jeden koń na farmie

HP to komputery osobiste, drukarki i wiele innych produktów elektronicznych, ale bez wyraźnie zaznaczonej obecności w centrach danych firma ma niewielkie szanse na realizację planów wytyczonych przez Carly Fiorinę. W tej dziedzinie HP stawia wszystko na jednego konia - Itanium. 64-bitowy procesor produkowany przez Intela, a będący u zarania wewnętrznym projektem Hewlett-Packarda ma zastąpić własne architektury HP. Odziedziczona po Compaqu Alpha i HP PA-RISC z czasem (mniej więcej w połowie dekady) zostaną wycofane, choć dziedzictwo techniczne obu firm doświadczonych w opracowywaniu półprzewodników będzie można podobno odnaleźć w nowych układach Intela.

Kontrowersje wokół mariażu HP z Intelem mają kilka źródeł. Po pierwsze, zdziwienie może budzić fakt, że HP opiera swoje plany kompleksowej obsługi informatycznej wielkich przedsiębiorstw na standardowych procesorach, dostępnych dla każdego dostawcy serwerów. Do euforii nie skłaniają też dane rynkowe dotyczące Itanium. Na razie procesor ten, mimo kosztownych i rozłożonych na wiele lat wysiłków marketingowych, nie zawojował rynku. Według doniesień firm zajmujących się badaniem rynku w ubiegłym roku zaledwie 3 tys. serwerów spośród sprzedanego ogółem miliona oparto na platformie Intel 64.

Na dodatek HP i Intel chyba nie spodziewały się uzyskania tak znaczącej przeciwwagi ze strony IBM. Wydawało się już, że po zakończeniu bezowocnej współpracy z Motorolą nadchodzi zmierzch architektury Power. Tymczasem IBM tchnął w nią nowego ducha i Power 4+, a tym bardziej przyszłoroczny Power 5 będą prawdopodobnie równorzędnym konkurentem dla Itanium.

"W tym roku wprowadzimy procesor Madison (Itanium 2, który ma być lepszą konstrukcją niż poprzedni model - red.) w pełnej gamie serwerów. Naszym celem jest oparcie na tej architekturze pełnego przekroju centrów danych" - mówi Shane Robinson. Pierwsze egzemplarze układu roboczo nazwanego Madison opuszczą zakłady produkcyjne Intela w czerwcu br., a HP ma je montować w serwerach na początku jesieni. Dopiero przyszły rok pokaże, na ile sprawnie działa trójprzymierze HP-Intel-Microsoft (Itanium 2 będzie na razie jednym procesorem 64-bitowym, pod którego kontrolą ma działać Windows 2003 Server).

Inne czasy

Rozważania nad oceną minionego roku w HP i hipotetyczną aprobatą założycieli dla zmian zaordynowanych przez Carly Fiorinę należałoby rozpocząć od zastanowienia się, jak wyglądałaby firma, gdyby do fuzji nie doszło. Obraz Hewlett-Packarda, jako sprawnie zarządzanej spółki zatrudniającej prawie 100 tys. pracowników, był w pewnym stopniu zafałszowany przez lata prosperity i świetnych wyników całego sektora informatycznego. Najprawdopodobniej świadome rzeczywistej sytuacji kierownictwo HP w przeszłości kilkakrotnie podejmowało próby radykalnego przeorganizowania firmy, ale za każdym razem dokonywanie operacji na żywym organizmie okazywało się niewykonalne. Kryzys dotkliwie ujawnił słabości (nie tylko HP, ale również Compaqa). Do przeprowadzenia rewolucji potrzebny był wstrząs taki, jaki zafundowała firmie Carly Fiorina. Czy uda się jej osiągnąć spodziewany efekt synergii, za wcześnie jest przesądzać. Na razie z połączenia dwóch firm powstała jedna, za to lepiej przystosowana do konkurencji na szybko zmieniającym się rynku IT.


TOP 200