Rewolucja, która zjada własne dzieci

Prawdopodobna fuzja banków Pekao i BPH otwiera nowy etap konsolidacji, która wstrząśnie - również informatycznym - rynkiem zatrudnienia.

Prawdopodobna fuzja banków Pekao i BPH otwiera nowy etap konsolidacji, która wstrząśnie - również informatycznym - rynkiem zatrudnienia.

Zatrudnienie w sektorze bankowym nieuchronnie i dość gwałtownie spada od wielu lat. Podobnie jak spada liczba placówek banków komercyjnych. Najwięcej osób pracowało w bankach w 1999 r. (174 tys., w tym 150 tys. w bankach komercyjnych). Jedynym fragmentem rynku, w którym zatrudnienie i liczba placówek się zwiększa, są banki spółdzielcze (25,7 tys. pracowników w 2000 r., 27,6 tys. w 2004 r.). W latach 1999-2004 zwolniono łącznie 18% pracowników banków komercyjnych, czyli prawie 28 tys. osób. W 2000 i 2001 r. z sektora bankowego odeszło łącznie 11 tys. osób, w 2002 r. - 7 tys., a w 2003 r. - 7,8 tys. W 2004 r. zwolniono 2 tys. osób, a redukcje wyraźnie wyhamowały, co wiązało się częściowo z pracochłonnym przygotowaniem banków do wdrożenia międzynarodowych standardów rachunkowości.

Po równi pochyłej

W 2004 r. po raz pierwszy od lat banki zanotowały wzrost przychodów z odsetek i zaczęły znów zastanawiać się nad rozszerzeniem działalności, wprowadzeniem nowych produktów i wdrożeniem systemów CRM. Bank BPH po okresie redukcji zamierzał rozwijać sieć placówek, co dałoby zatrudnienie kilkuset nowym osobom. Jeśli teraz Pekao połączy się z BPH, redukcje znów nabiorą rozpędu. Analitycy przewidują, że w wyniku tej fuzji pracę straci w Polsce co najmniej 6 tys. pracowników połączonych banków. Jest też bardzo prawdopodobne, że fuzja Pekao z BPH otworzy kolejny etap konsolidacji polskiego rynku bankowego, co oznacza zaś dalsze redukcje w kolejnych łączących się bankach. Chęć uczestnictwa w konsolidacji wyraził już ING Bank Śląski. Jakiegoś ruchu można zapewne spodziewać się też po Banku Zachodnim WBK.

Banki, które się łączą, redukują zatrudnienie bardzo intensywnie. Z 9,1 tys. etatów pod koniec 2002 r. w Banku Zachodnim WBK pod koniec 2004 r. zostało zaledwie 7,1 tys. A warto przypomnieć, że sam tylko Bank Zachodni zatrudniał w 2000 r. 6,5 tys. osób, a WBK - kolejne 4,5 tys. Bank Handlowy zapowiedział zwolnienia grupowe pod koniec 2001 r. Rok później z 6,2 tys. pracowników zostało tylko 4,8 tys. osób. Ostatecznie - i to po połączeniu z polskim oddziałem Citibanku - Handlowy zatrudnia mniej ludzi niż przed fuzją. W Pekao pod koniec 1999 r. pracowało prawie 24,5 tys. osób, pod koniec 2004 r. już tylko 15,3 tys. W BPH i PBK z ponad 15 tys. etatów na koniec 1999 r. na koniec 2001 r. zostało 13 tys. etatów, a był to jedynie efekt restrukturyzacji przed planowaną fuzją. Od 2001 r. aż do teraz trwały w BPH PBK zwolnienia grupowe. Teraz bank zatrudnia już tylko 9,7 tys. pracowników.

Mniej ludzi, więcej technologii

Redukcje zatrudnienia to nie tylko naturalna konsekwencja konsolidacji sektora i dążenia do obniżania kosztów, ale też częściowo - a może przede wszystkim - efekt wprowadzania systemów scentralizowanych i systemów bankowości elektronicznej. Informatycy mają przy nich sporo pracy w chwili, gdy są wdrażane, ale później sami padają ofiarą zwiększenia efektywności pracy, wprowadzenia standardów, ujednolicania i centralizacji rozwiązań. W samym Banku Handlowym w 2000 r. pracowało 300 informatyków. Po fuzji z Citibankiem w 2004 r. zostało ich już tylko 289, a przecież obsługiwali połączoną już firmę. W dziale IT Banku BPH pracowało w 2002 r. 600 osób, dwa lata później już tylko 497.

Konsolidacja sektora bankowego cały czas trwa nie tylko wśród największych graczy. W 2003 r. działalność prowadziło w Polsce 658 banków, w tym 56 w formie spółki akcyjnej i 600 banków spółdzielczych. W 2003 r. Bank Wschodni, Bank Częstochowa i LG PetroBank zostały przejęte odpowiednio przez Bank Społem, BRE Bank i Nordea Bank Polska. W 2004 r. w stan likwidacji postawiono BankGesellschaft Berlin Polska, Bank Przemysłowy połączył się z Getin Bankiem, a GE Bank Mieszkaniowy z GE Capital Bankiem. Ten proces cały czas trwa i trudno spodziewać się, by rekrutacja pracowników na potrzeby nowych banków (np. w 2003 r. działalność w Polsce podjęły dwa banki: Nykredit Bank Hipoteczny i HSBC Bank Polska) mogła zrównoważyć nieuchronne, wymuszone połączeniami kurczenie się zatrudnienia w tym sektorze. Nadmiaru pracowników nie wchłoną też nieliczne nowe banki, jak Eurobank, zatrudniający zaledwie 1100 osób, w tym 50 w dziale IT; ani nowoczesne oddziały detaliczne, jak mBank i MultiBank, zatrudniające w IT w sumie ok. 90 osób.

Czy fuzje są opłacalne?

W 2000 r. Grupa Kapitałowa Wielkopolskiego Banku Kredytowego wypracowała 224 mln zł zysku netto, Bank Zachodni przynosił natomiast straty (w 2000 r. 89 mln zł). Gdyby BZ i WBK działały razem w 2000 r. przyniosłyby zysk na poziomie 135 mln zł. Rok później zysk połączonych banków wzrósł o 12% do 151 mln zł, w 2002 r. sięgnął 270 mln zł, a dwa lata później wzrósł do 443 mln zł. W sumie w latach 2001-2004 zysk BZ WBK zwiększył się o prawie 200%. W 2000 r. łączny zysk banków BPH i PBK wynosił 550 mln zł. W latach 2001 i 2002 r. zysk ten spadał, w 2003 r. wzrósł do poziomu 333 mln zł, by wreszcie w 2004 r. sięgnąć prawie 800 mln zł. Łącznie w latach 2000-2004 zysk BPH wzrósł o 44%.

Bank Handlowy połączył się w Polsce z Citibankiem oficjalnie na początku 2001 r. i od chwili połączenia jego zysk systematycznie piął się w górę, z poziomu 164 mln zł w 2001 r. do 414 mln zł w 2004 r., wzrastając w tych latach łącznie o 153%. Wszystkie banki, które łączyły się w poprzednich latach, po okresie wstrząsów, restrukturyzacji i kosztownych redukcji zaczynają czerpać zyski z nowej organizacji. Najlepszym przykładem jest tu chyba Bank BPH, który plasuje się w czołówce rankingów najlepszych banków, w których brane są pod uwagę jakość oferty dla klienta, udział złych kredytów, tempo rozwoju i wyniki finansowe.

Tradycyjnie najwyższe noty zgarniały tu największy polski bank PKO BP oraz nowoczesne i dynamiczne małe i średnie banki w rodzaju Lukas Banku. Dlatego konsolidacja tego sektora będzie miała ciąg dalszy, choć nie jest prawdą, że polski rynek bankowy musi się konsolidować, bo takie są europejskie trendy i dziejowa konieczność. Pod koniec 2003 r. udział pięciu największych banków w aktywach sektora bankowego w Polsce wynosił nieco ponad 52%. W Niemczech (dodajmy, że niemieckie banki są największym inwestorem zagranicznym w polskim sektorze finansowym) udział ten wynosił zaledwie 22%, we Włoszech 27%, w Wlk. Brytanii 33%, a we Francji 47%, choć już w Holandii i Belgii 83%. W każdym kraju Unii Europejskiej sytuacja na rynku bankowym jest nieco inna, inna jest też intensywność konsolidacji.

Pewne trendy są jednak wspólne. Fuzje w bankowości - mimo fatalnej zazwyczaj prasy - są opłacalne dla akcjonariuszy. Połączenie dwóch banków jest bowiem często wyjściem z patowej sytuacji i impulsem do zmiany. Połączeniu towarzyszą bowiem: porządkowanie struktur, odkrywanie narosłych latami nieefektywnych procedur, redukowanie liczby rozwiązań informatycznych, standaryzacja, wprowadzanie nowych zasad działania, przegląd umów i produktów, jednym słowem - reorganizacja. Reorganizacja, która jednym spędza sen z powiek widmem redukcji, w innych budzi nadzieję na wzrost zysków i profesjonalizację działania.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200