Rewolucja czy katastrofa

Pisząc artykuł o roli systemów z otwartym kodem źródłowym w nauczaniu informatyki, nie sądziłem, że zostanę aż tak źle zrozumiany.

Pisząc artykuł o roli systemów z otwartym kodem źródłowym w nauczaniu informatyki, nie sądziłem, że zostanę aż tak źle zrozumiany.

W artykule Rewolucja edukacyjna, który ukazał się na łamach tygodnika Computerworld 14 czerwca br., próbowałem odpowiedzieć na zasadnicze moim zdaniem pytanie współczesności - jakie relacje istnieją między "gospodarką napędzaną wiedzą" a systemem nauczania informatyki? Można się zastanawiać, w jaki sposób model nauczania informatyki propagować w kraju, w którym w latach 1989-1997 wskaźnik nakładów na naukę oscylował wokół 0,77% PKB, a w przyszłych latach zgodnie z założeniami rządowymi wyniesie ok. 0,4-0,5% PKB i będzie mniejszy niż np. w Boliwii?

Próbowałem odpowiedzieć na to pytanie, mając cały czas w pamięci, że przeciętna stopa wzrostu nakładów na edukację w Polsce w latach 1990-1997 wyniosła 2,6% i była porównywalna z dynamiką PKB (2,5%), co oznacza brak wzrostu sektora szkolnictwa w tym okresie. W jaki sposób nasz kraj może uniknąć zapaści cywilizacyjnej? W jaki sposób przekonać część "czytającej opinii publicznej" w Polsce, że poziom edukacji jest dzisiaj równoznaczny z poziomem rozwoju gospodarczego? Oto pytania, jakie (z perspektywy 20 lat spędzonych na Zachodzie) sobie zadawałem. I niestety zadaję je sobie nadal, ponieważ moi polemiści, których artykuły ukazywały się w kolejnym numerach tygodnika, tj. prof. Maciej M. Sysło, Piotr Kowalski i Andrzej Gontarz (którego uwagi są jednak w innym wymiarze bardzo cenne), głównego problemu poruszanego w Rewolucji edukacyjnej nie zauważyli. Dlatego też zagadnienie nauczania informatyki przedstawię teraz tylko w kontekście funkcjonowania "gospodarki napędzanej wiedzą".

Co jest ważne

Żyjemy w społeczeństwie informacyjnym, w którym tradycyjna gospodarka wypierana jest przez gospodarkę wiedzy opartą na rewolucyjnym rozwoju technik informatycznych i telekomunikacyjnych. Wiedza staje się najbardziej dynamicznym czynnikiem otoczenia gospodarczego, a umiejętność wykorzystania "kapitału intelektualnego" decyduje o powodzeniu lub porażce już nie tylko poszczególnych przedsiębiorstw, ale także całych społeczeństw. Dlatego ekonomiści twierdzą, że o miejscu danego kraju w światowym podziale pracy decyduje przede wszystkim jego system edukacyjny. Istotne jest to, czy jest on dostosowany do reguł rządzących funkcjonowaniem społeczeństwa informacyjnego. Zauważmy bowiem, że nie tylko książki, muzyka, stronice internetowe czy oprogramowanie komputerowe są produktami informacyjnymi, ale także większość rzeczy, których używamy na co dzień (np. samochód), wyposażona jest w coraz większym stopniu właśnie w produkty informacyjne i, co jest może ważniejsze, ich produkcja jest prawie całkowicie zinformatyzowana.

Nietrudno zauważyć, że dzięki nowym technologiom produkty informacyjne są pozbawione tradycyjnych nośników, że są one zdematerializowane, stanowiąc jedynie porcje "zakodowanej wiedzy". Kapitałem w świecie elektronicznej ekonomii jest wiedza, inteligencja, wyobraźnia, umysłowa dociekliwość oraz zdolność do samodzielnej inicjatywy. Bogactwem narodów w epoce informacji są koncepcje intelektualne, ludzka kreatywność, nie zaś rzeczy.

Jaki typ pracownika jest poszukiwany w tak scharakteryzowanej cywilizacji? Hammer w swojej książce Reinżyneria i jej następstwa, opisując rolę pracowników w nowoczesnych przedsiębiorstwach, wskazuje na to, że pracownik ze zwykłego wyrobnika staje się profesjonalistą. "W organizacji skoncentrowanej na procesach samokierujący się pracownicy są odpowiedzialni zarówno za wykonanie pracy, jak i za zapewnienie, że jest ona zrobiona dobrze. Nie ma już wielkiej różnicy pomiędzy «robieniem» a «zarządzaniem». Zarządzanie nie jest już tajemną i niedostępną umiejętnością zarezerwowaną dla obcej i uprzywilejowanej elity. Ono staje się częścią zajęcia każdego (...). Profesjonalista nie pracuje zgodnie z wyraźnie określonymi instrukcjami. Skierowany na cel i mający szerokie horyzonty profesjonalista musi być «rozwiązywaczem problemów», zdolnym do radzenia sobie z nieprzewidzianymi i niezwykłymi sytuacjami bez biegania do kierownictwa po wskazówki. (...) Prawdziwy profesjonalista jest zaangażowany w bezustanne badanie, w niekończące się poszukiwanie wglądu i zrozumienie swej praktyki" - pisze Hammer.

Logika i Linux

Tutaj doszliśmy to tego, czego nie biorą pod uwagę moi polemiści - tylko zasada otwartego kodu źródłowego umożliwia w społeczeństwie informacyjnym "niekończące się poszukiwanie wglądu i zrozumienie swej praktyki". Nie moja wina, że Windows zbudowany jest w oparciu o zasadę zamkniętego kodu źródłowego. Jeśli Andrzej Gontarz pisze, że poziom edukacji nie zależy "od udostępnienia kodów źródłowych czy zastępowania jednego systemu operacyjnego drugim (...), ale od zaznajamiania z podstawowymi, fundamentalnymi zasadami wyznaczającymi sposób i zakres rozwiązań informatycznych", to można mu zadać pytanie, w jaki sposób można zaznajomić się z "podstawowymi, fundamentalnymi zasadami wyznaczającymi sposób i zakres rozwiązań informatycznych" bez możliwości wglądu w kod źródłowy stanowiący bazę tychże rozwiązań?

Dlatego właśnie upowszechnienie nauki Linuxa może być pierwszym krokiem, umożliwiającym nam nawiązanie kontaktu z rozwiniętymi społeczeństwami informacyjnymi.

Manuel Castells podkreślił, że kultura Internetu i Linuksa "jest głęboko zakorzeniona w akademickiej tradycji wspólnego uprawiania nauki". Innymi słowy, ucząc się Linuxa, uczeń nabywa umiejętności posługiwania się metodą naukową, a przecież jest to główny cel szkoły. Poznaje także tzw. wyrażenia regularne nazywane często "algebrą informatyki", które są "sercem" Linuxa i znajdują zastosowanie w lingwistyce do analizy tekstowej oraz do definiowania praw w gramatyce teoretycznej; w biologii do odszyfrowania sekwencji ludzkiego genomu; w neurologii; w elektronice do modelizacji obwodów elektrycznych. Interdyscyplinarny aspekt wyrażeń regularnych jest szczególnie ważny w procesie nauczania.

Andrzej Gontarz postuluje, by "zapewnić w programach szkolnych właściwe miejsce dla logiki", przypominając "że dzisiaj trzeba także zapoznawać uczniów z elementami logiki wielowartościowej". Trudno nie przyklasnąć temu pomysłowi, warto jednocześnie przypomnieć, że odkrycia logiczne twórców szkoły lwowsko-warszawskiej - Łukasiewicza, Leśniewskiego, Tarskiego, zrewolucjonizowały zasady programowania. Każdy informatyk na świecie musi poznać tzw. wyrażenia polskie czy zapisy beznawiasowe.

We Francji już w szkołach średnich licealiści uczą się zapisywać działania matematyczne w formie "expression polonaise". Słynny zapis, który zna każdy informatyk, czyli "i++", został wymyślony właśnie przez polskich logików i wykorzystany po raz pierwszy w budowie systemu Unix, starszego brata Linuxa. Warto w tym kontekście rozważyć także możliwość zapoznania się z hinduską kulturą logiczną, opartą na tzw. rozłącznych sylogizmach. Jedno jest dla mnie pewne - podstawowym narzędziem nauki i pracy w dzisiejszym społeczeństwie jest kartka papieru i ołówek, a nie znajomość obsługi kolejnych niezliczonych wersji systemu Windows.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200