Relatywnie dobry rok
-
- Adam Jadczak,
- 15.06.2010
Paweł Czajkowski, prezes HP Polska uważa, że na tle świata w Polsce, nawet pomimo spadku, było lepiej, a przychody polskiego oddziału spółki spadły mniej niż rynek IT.

Paweł Czajkowski, prezes zarządu HP Polska
Rok 2010 HP Polska prognozuje jako okres umiarkowanego wzrostu. Taka prognoza wynika głównie z przeświadczenia, że nie można zbyt długo wstrzymywać inwestycji, bo to hamuje wzrost i konkurencyjność przedsiębiorstw. Druga zaś połowa roku - a zwłaszcza IV kwartał - będzie dla HP początkiem bardzo silnej rywalizacji z Cisco. HP wchodzi na rynki tej firmy dzięki przejęciu 3Com. Lista wspólnych produktów będzie dostępna prawdopodobnie w wakacje.
Cała branża IT w Polsce największe nadzieje wiąże z ożywieniem sektora publicznego i energetycznego. Po liczbie przetargów pojawiających się na stronach Centrum Projektów Informatycznych MSWiA widać, że być może w tym roku nie będą to płonne oczekiwania. W zeszłym roku to sektor publiczny był jednym z tych, który najszybciej ciął wydatki. Informatyka jest dziedziną, na której łatwo krótkoterminowo oszczędzać. Jak się wstrzyma budowę drogi, to obywatele zauważą jej brak. Jak nie będzie systemu IT, to nie będzie problemu, bo wszystko pozostanie po staremu - społeczeństwo nie zauważy różnicy.
Wpływ takiego podejścia do wydatków na IT w administracji widać było w pierwszej połowie 2009 r. "Z drugiej strony, patrząc na to co wydarzyło się w Grecji, można uznać dziś takie podejście za bardzo rozsądne" - mówi Paweł Czajkowski. Poprawę w sektorze administracji branża IT odczuła dopiero pod koniec roku. Choć przez poprawę rozumiana jest raczej stabilizacja. Zaakceptowane projekty zaczęły się materializować. Tymczasem, stabilizacja i przewidywalność jest bardzo istotna, bo pod nią można zaprojektować organizację. "Jeśli jej nie ma, to tak naprawdę nie wiadomo czym się zajmować, a czym nie. Początek tego roku pokazuje nie tylko stabilność, ale także lekki trend wzrostowy" - dodaje prezes HP Polska.
Kryzys rozchwianej złotówki
Największy problemem dla branży IT były jednak duże wahania kursu złotego na przełomie lat 2008/2009. "To spowodowało, że wszystkie firmy, których budżety są uzależnione od kursów waluty na początku 2009 r. musiały zasiąść do ponownego ich opracowania. A to spowodowało zapalenie czerwonego światła dla nowych inwestycji i zatrzymanie tego typu projektów na pół roku. Dopiero w drugiej połowie 2009 r. nastąpiło przyspieszenie, ale nie udało się <<zasypać inwestycyjnej dziury>>, która powstała podczas pierwszych sześciu miesięcy" - mówi Paweł Czajkowski.